Rozdział Trzydziesty Trzeci

2.5K 96 2
                                    

Kiedy otworzyła oczy ,nie wiedziała ani jak długo spała ,ani gdzie jest. Dlaczego Paulinka jej nie obudziła? Przecież zawsze budziła ją rano. Usiadła na łóżku i rozejrzała się po obcym wnętrzu.

- Paulinka!- krzyknęła przerażona i w tej samej chwili w drzwiach pojawił się Aron wraz z Paulinką w ramionach. 

- Martyna się nią zajęła- poinformował Łucję.- Jest umyta, nakarmiona i jak widzisz ubrana. Byłaś zmęczona camiono i nie chciałem cię budzić. 

Paulinka  nacieszywszy się mamą zanurkowała pod kołdrę. Łucja najchętniej zrobiłaby to samo. Nie wiedziała, jak po ostatniej nocy zdoła spojrzeć Aronowi w oczy.

- Wstyd cię ogarnął camino?- zapytał cicho widząc rumieńce na jej policzkach i zakłopotaną minę. - Nie masz żadnych powodów do wstydu. Łucja go zachwycała. Usiłował przypomnieć sobie,  jak reagowały jego dotychczasowe partnerki : czy któraś przywitała go rano z rumieńcem na twarzy , spuszczonym wzrokiem? Żadna. 

Tak , Łucja była zupełnie inna. Wyjątkowa.

Nie dlatego że była dziewicą. I że się wstydziła. Była inna i wyjątkowa, choć Aron nie potrafił jeszcze powiedzieć na czym polega jej inność i wyjątkowość. Musiał to dopiero odkryć.

Usiadł obok niej na łóżku , nachylił się i pocałował ją w delikatnie w usta.

- Buenos dias- powiedział z uśmiechem. - Naprawdę nie masz czego się wstydzić camino- powtórzył. - Jesteś teraz kobietą.

To ja uczyniłem ją kobietą pomyślał. Ogarnęło go uniesienie. W ciągu zaledwie dwóch dni Łucja przeistoczyła się z kopciuszka w niezwykle zachwycającą istotę.  Aron nigdy jeszcze nie czuł się tak jak w tej chwili, nie przeżywał dotąd niczego podobnego. Przyglądał się jej zdumiony i szczęśliwy. Była zakłopotana, wstydziła się , a przecież pragnęła go , cieszyła się jego obecnością, widział to. Chciał ją jeszcze raz pocałować ale Paulinka wychyliła głowę spod kołdry , chwyciła Arona za rękę, po czym podpełzała do niego , zachęcając do zabawy . To tyle , jeśli chodzi o poranne czułości, pomyślał Aron smętnie i zajął się pokornie brzdącem. Łucja zrobiła taki gest , jakby chciała wstać i raptem zamarła , uświadomiwszy ,że jest nagusieńka. 

- Czekamy na ciebie z Paulinką na dole- powiedział szybko Aron , chcą wybawiając ją z zakłopotania, i wziął małą na ręce. - Ubierz się i zejdź na śniadanie. 

Kiedy po kilku minutach pojawiła się na tarasie, Aronowi na jej widok zabłysły oczy. Wiedziała ,że dobrze wygląda i dobrze się też czuła , mimo zakłopotania. Miała na sobie letnią żółtą sukienkę , która efektownie podkreślała linię jej bioder. Usiadła i nalał sobie kawy . Aron nachylił się ku niej z uśmiechem. 

- Co chciałabyś dziś robić , camino ? 

- Na co masz ochotę - odparła niepewnie. - Nie powinieneś zająć się pracą?

Aron pokręcił głową.

- Ani myślę.

Mówił szczerze. Perspektywa tkwienia za biurkiem i zmieniania firmy w globalne imperium wydawała mu się w tej chwili najnudniejszą rzeczą na świecie. Dzisiejszy dzień należał do Łucji   , niezwykłej i kuszącej . Spojrzał na Paulinkę , która szalała po tarasie na swoim rowerku. 

Podjęła wychowywać się dziecka innej kobiety . Umierająca Zar powierzyła jej swoją córeczkę...

Poczuł ucisk w piersi. Jakim trzeba być człowiekiem by wziąć na siebie podobną odpowiedzialność?  Ile wyrzeczeń musiało ją to kosztować. Była sama na świecie, bez środków do życia, bez własnego dachu nad głową , a jednak zdecydowała się opiekować osieroconym brzdącem, uczyniła to na przekór okolicznościom , ciężko pracując , znosząc biedę i upokorzenia.

 Dzięki ci Boże ,że ją spotkałem na swojej drodze , pomyślał.

Mógł ją wyrwać z nędzy , przywieź tutaj  , uwolnić niczym ptaka z klatki , by wzniosła się w górę , szeroko rozpostarłszy barwne skrzydła. Ogarniała go radość na te myśl. Radość i coś jeszcze.....

Poczuł , że Paulinka ciągnie go za nogawkę spodni; chciała żeby Aron  wziął ją na kolana, a kiedy już siedziała wygodnie , natychmiast zainteresowała się kanapką.

Rozbawiony Aron zaczął ją karmić, Łucja tymczasem popijała kawę. 

- Jedziemy na plażę - zdecydował . Paulinka będzie w siódmym niebie , Łucja odpocznie , a on... Cóż będzie miał okazję podziwiać jej nowy kostium kąpielowy...

- Jeszcze kawy?

Pokręciła głową . Właściwie miała ochotę powiedzieć : ''tak'' bo to znaczyłoby , że nie będzie jeszcze musiała wstawać od stołu. Paulinka spała już , zmęczona całym dniem nad morzem : słyszała w odbiorniku radio niani , na której zakup namówił ją Aron równy oddech małej. 


Różana MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz