Rozdział Dwudziesty Szósty

2.6K 93 0
                                    

Aron siedział w kawiarni przy placu. Po dwóch godzinach krążenia po mieście chciał trochę odpocząć. 

Wiedziony niezrozumiałym impulsem postanowił zabrać Łucję do Alicante  i powierzyć Natalii. Być może spodziewał się zbyt wiele, obarczył Natalię zbyt trudnym zadaniem. Może prezencji Łucji nie da się poprawić żadnym sposobem i dziewczyna przeżyje tylko kolejne upokorzenie.

Czy nie dość już przysporzył jej przykrości?

Zamówił jeszcze jedna kawę i sięgną po gazetę. Być może wydarzenia  na świecie pozwolą mu zapomieć  o własnych problemach. 

Jakieś czterdzieści minut później odezwał się jego telefon komórkowy.

- Escuchar?

- Aron. - To dzwoniła Natlia . - Skończyliśmy. Czekam na ciebie w restauracji . Do zobaczenia.

Aron po kilku minutach wszedł do restuaracji., w której zarezerwował stolik.  Natalię dojrzał odrazu, ale Łucji z nią nie było. Być może jego znajoma doszła do wniosku , żę z dziewczyną nie da się nic zrobić i chciała mu przekazać tą wiadomość w cztery oczy. Pośród tłumu gości w barze jego uwagę przyciągnęła jakaś kobieta. Szczupła, o ślicznej linii pleców , siedziała do niego tyłem , szytwno wyprostowana. Miała na sobie prostą suknie z jedwabnej surówki w kolorze pięknego błękitu. Ładnie ufarbowane jasne, połyskujące bursztynowymi refleksami włosy spływały swobodnie na plecy. Interesująca , pomyślał. Inna. Intrygująca. Bardzo ciekaw był jej twarzy.

Przywołał się do porządku, mówiąc sobie , że nie pora teraz zwracać uwagę na inne kobiety. Natalia obserwowała jak idzie ku niej , ale nie przestaje zerkać na nieznajomą w błękitnej sukni. Podszedł i ucałował ją w oba policzki. 

- I jak poszło?- zapytał po hiszpańsku, gotując się na najgorsze . Rozejrzał się  ale nie dojrzał nigdzie Łucji.

- Sam zobacz- powiedziała Natalia z taką miną , jakby zaraz miała parsknąć ze śmiechu. Raz jeszcze się rozejrzał , omijając wzrokiem intrygującą nieznajomą . 

- Łucjo- powiedziała Natalia i usta jej drgneły  w pościąganym uśmiechu: doskonale wiedziała,że intryguję go kobieta w jedwabnej sukni i że robi wszystko ,żeby na nią nie patrzeć. Świetnie się bawiła sytuacją.

Kątem oka dojrzał, że kobieta przy barze powoli się odwraca. Nie mógł oprzeć , musiał na nią spojrzeć. Przez chwilę wpatrywał się w nią z niedowierzeniem. Coś złego działo się z jego oczami. Inaczej tego nie potrafił wyjaśnić. Kobieta przy barze miała twarz Łuji. 

Miała i nie miała. Patrzył na niezwykłej urody kobietę , któa przyciągała nie tylko jego wzrok.

- Dios mio- szepnął.- No lo puedo creer.

Natalia zaśmiała się , wyraźnie zadowolona z własnego dzieła, ale Aron nie zwracał na nią uwagi , wpatrywał się  jak urzeczony w  Łucję, ciągle nie mogąc uwierzyć , że to ona. 

Gdzieś zniknęła ziemista cera , oczy wydawały się znacznie większe, nabrały wyrazistości. Włosy lśniły, a usta....

Poczuł ucisk w żołądku. Miał ochotę zbliżyć wargi do tych ust i zamknąć je pocałunkiem. 

- Podoba ci się?

Lekko kpiący ton głosu Natalii przywołał go do rzeczywistości , ale tylko na moment , bo nie mógł oderwać oczu od Łucji. Nie była wcale chuda: bardzo szczupła, ale nie chuda. Dlaczego uważał ją za chudzielca? Była witka , pełna wdzięku. Spojrzał na długie, zgrabne nogi i znowu przeniósł wzrok na twarz. 

Różana MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz