Rozdział Osiemnasty

2.6K 89 1
                                    

Kąpiel pomyślał. Tak, popływam trochę, to mu dobrze zrobi. Ochłoni uwolni się od tego napięcia. W spodenkach , z ręcznikiem na szyji szedł szybko przez ogród. Zatrzymał się kilka metrów od basenu. Ktoś tam był: jego "żona" ze swoją córką.

Przyglądał się im przez chwilę. Dziewczyna stała na płytkim końcu basenu , podrzucała malucha i chwytała ją , kiedy z pluskiem wpadała do wody. Obydwoje zanosili się śmiechem, a dziewczynka była najwyraźniej zachwycona nową zabawą.

Kiedy Aron podszedł, Łucja znieruchomiała, a mała zaczęła piszczeć ,zawiedziona ,że matka o niej zapomniała. A Łucja wpatrywała się w Arona , jakby zobaczyła potwora. Wzięła małą na ręcei po schodkach zaczęła wychodzić z basenu.

- Przepraszam nie wiedziałam że będziemy przeszkadzać, nikt nam nie powiedział.

Aron westchnął z rezygnacją. Czemu ta dziewczyna traktuje go jakby był jakimś potworem albo Draculą?

- Nie musisz uciekać -powiedział kładąc ręcznik na leżaku.- nie potrzebuję całego basenu.

- Już pójdziemy - oświadczyła dziewczyna , chodź mała wcale nie chciała wychodzić z wody ,sądząc po jej głośnych krzykach i protestach.

- Zostańcie. - Zabrzmiało to ostrzej niż Aron zamierzał ale zirytowała go wyklejona mina dziewczyny. - Mała chce się pluskać.

- Mała ma na imię Paulinka- oznajmiła hardo.-To że nie ma ojca nie oznacza że nie ma imienia.

Jaka ona drobniutka pomyślał Aron. Kostium który miała na sobie, dawno należało wyrzucić i zapewne by tak postąpiła jego pierwsza właścicielka . Był o numer z duży na dziewczynę, po za tym bezpowrotnie utracił elastyczność.

Zdała sobię sprawę, że Aron mierzy ją wzrokiem i jej twarzy pojawiło się to co dostrzegł pierwszego ranka, kiedy oceniał czy będzie dobrą kandydatką, wstyd i upokorzenie.

Zirytował się poczuł dyskomfort.

Cóż to nie jej wina, że wygląda jak oskubany kurczak. Po za tym nie ma pieniędzy ,żeby wyrzucać jej na nowy kostium , który uczyniłby ją trochę atrakcyjniejszą, zamiast dodatkowo oszpecać. Zresztą to samo odnosiło się do całej jej garderoby.

Nagle stanęła mu przed oczami Lili w swoich kreacjach od najlepszych projektantów,które ykładała kilka razy i potem wyrzucała.

Nie powinien w ogóle porównywać ,były tych dwóch kobiet były jak istoty z różnych światów lub planet.

"Nic o mnie nie wiesz...."

Tak powiedziała mu wczoraj rano. Zrobiło mu się jeszcze bardziej głupio. Dziewczyna podeszła do leżaka,zawineła małą w ręcznik i sama też owinęła się dużym ręcznikiem kąpielowym .

Czy to dlatego ,że wreszcie nie widział okropnego kostiumu, czy to ze względu na ciepłe , złote światło zachodzącego słońca w tej chwili wydawała się Aronowi pełna wdzięku. Ze zdumieniem zauważył,że ma długie włosy. Zawsze nosiła je upięte w jakiś kucyk czy warkocz,dzisiaj zebrała je w koński ogon . Były naprawdę długie.

Mała wreszcie się uspokoiła i wpatrywała się teraz w Arona swoimi wielkimi niebieskimi oczami . Jak ona ma na imię? Paulinka? Postara się zapamiętać ,żeby następnym razem musiała zwracać mu uwagi.

Zebrała swoje rzeczy i odeszła ,rzucają jeszcze pełne lekceważenia '' przepraszam'', kiedy zapomniałusunąć się jej z drogi. Paulinka ściskała w rączce nadmuchiwane koło niczymnajwiększy skarb.

I znowu Aron poczuł się nieswojo; dziewczyna i Paulinka dobrze się bawiły , a on ich wypłoszył. Niepotrzebnie uciekała. Wcale by mu nie przeszkadzali , pod warunkiem że miałby dla siebie jeden pas basenie.

Cóż teraz a późno. Nie jego wina ,powiedział sobie, poirytowany i skoczył do wody.

Wyszedł z basenu po godzinie zmęczony ,ale o wiele lepszym nastroju. Słońce już zaszło ,ale ciągle było jeszcze ciepło. Wytarł się ,owinął ręcznikiem i dopiero teraz poczuł jak bardzo zgłodniał.

Weźmie prysznic ,przebierze się , wypije szklaneczkę whisky . Wiedział że zaraz napadnie go ciotka ze swoimi napomnieniami i radami, ale w obecnym stanie ducha gotów był to znieść. Cieszył się ,że przyjechała. Ona jedyna potrafiła uspokoić ojca , zawsze to robiła ,przez całe życie.

Poza tym obecność ciotki i wuja powinna sprawić ,że kolacja upłynie w jako tako znośnej atmosferze . Może uda się namówić Andrzeja żeby opowiedział o swoich ostatnich badaniach naukowych : właściwie tylko wtedy się ożywił i zaczynał mówić , a o swoich pasjach mógł mówić bez końca, jeśli ktoś chciał słuchać.

Aron uśmiechnął się: z przyjemnością posłucha wuja. Lubił Andrzeja tak samo jak lubił ciotkę jej cięty język i trzeźwe spojrzenie na życie. Nie mieli własnych dzieci i kiedy Aron był mały , strasznie go rozpieszczali , przyjeżdżali na każde jego urodziny, na święta i na weekendy, jeśli tylko Andrzej nie był zajęty pracą.

Wziął prysznic ,przebrał się i ledwie usiadł ze szklaneczką whisky na tarasie, usłyszał kroki ciotki.

Podniósł się.

- A teraz porozmawiamy- oznajmiła z groźnym błyskiem w oku.

Różana MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz