W głosie Arona brzmiało rozbawienie. I coś jeszcze. Łucja wyprostowała się, odwróciła.
- Nie bój się, nie wypadnę.
Podszedł i objął ją.
- Miałem coś innego na myśli- mruknął , kładąc dłonie na jej pupie.- Chciałem powiedzieć, że....
- Aronie....- Nie była w stanie oddychać. Nie mogła wypowiedzieć jednego słowa, nie miała sił protestować.
Aron uśmiechnął się.
- Jest tylko jeden sposób na zakończenie takiego wieczoru jak dzisiejszy- powiedział i zamknął jej usta pocałunkiem.
Uwolniła się po chwili , chwytając gwałtownie powietrze w płuca.
- Aronie ,nie.... Proszę. Posłuchaj mnie..... Ty nie rozumiesz....
Pozwolił jej odsunąć się , ale tylko na długość ramienia. Cały czas trzymał ją w objęciach i patrzył prosto w oczy.
- Nie bój się... Nie zrobię krzywdy. Wiem, że było ci trudno. Straciłaś Zar.... Ja wszystko rozumiem, ale musisz żyć dalej.
Chciała coś powiedzieć, ale Aron jej nie dopuścił do słowa.
- Jesteś piękną kobietą, prze tobą otwiera się nowy świat. Nie oglądaj się do tył. On dał ci Paulinkę , ale nie uciekaj od życia.
- Zar...- powtórzyła cicho, odzyskując wreszcie głos.- Nie to nie ojciec Paulinki.
Aron zesztywniał , opuścił ręce.
- Kto zatem?
Łucja cofnęła się o krok.
- Ja... nie wiem.
- Jak to nie wiesz?- Przez twarz Arona przemknął mroczny cień.
- Nie wiem kto jest ojcem Paulinki- powtórzyła z trudem.- Widzisz...
W Aronie wezbrała się taka złość ,że nie słyszał rozpaczliwego tonu Łucji , nie widział cierpienia w jej oczach.
- Byłaś z tyloma mężczyznami ,że nie wiesz , który z nich jest ojcem Paulinki?- napadł na nią. - Ta sentymentalna historia Zarz , o jego przedwczesnej śmierci ,miała mnie zmiękczyć?
Łucja cofnęła się jeszcze o krok.
- Nic nie rozumiesz- szepnęła.
- Doskonale rozumiem. Chciałem cię chronić, uważałem ,że postąpiłem z tobą niesprawiedliwie , okrutnie ,że sprawiłem ci ból przez swoją bezmyślność, ale rozwiązłość nie ma żadnego usprawiedliwienia.. Jak ty, żyłaś skoro nie potrafisz powiedzieć ,z kim spłodziłaś dziecko? Sama na własnej skórze doświadczyłaś jak nieodpowiedzialni potrafią być rodzice i dokładnie to samo zafundowałaś swojej córce.
- Ja Paulinki nigdy nie zostawię!- krzyknęła Łucja.- Nigdy!
- Dziecko potrzebuje ojca , nie tylko matki- powiedział Aron głuchym głosem. - Tak, córka potrzebuje ojca- powtórzył- a ty z całym rozmysłem pozbawiłaś ją tego podstawowego prawa. Nigdy nie pozna swojego ojca. Chyba ,że okłamiesz i powiesz jej, że Kaz był jej ojcem .
Z grymasem pogardy na twarzy ruszył ku drzwiom. Czuł się okropnie. Czar prysł, jakby nagle coś co, wydawało mu się piękne ,cenne, drogie ,pokryło się pleśnią.
Łucja nie mogła pozwolić, żeby wyszedł. Podbiegła do niego i chwyciła go za rękę.
- Poczekaj Aronie.. nie wiem , kto jest ojcem Paulinki wiem natomiast ,że pozbawianie dziecka ojca jest straszną rzeczą.... ale ... postaraj się być wyrozumiały.. Zar...
- Jak to ? Przed chwilą powiedziałaś, że Zar nie jest ojcem Paulinki.
- To prawda. Zar to imię mojej przyjaciółki.- Zawahała się na moment.- Zar była matką Paulinki.
Spojrzał na Łucję ,jakby postradała zmysły , ale ona dalej mówiła :
- Zar była dla mnie jak starsza siostra. Miałyśmy tylko siebie. Kiedy dowiedziała się ,że jest chora na raka.... coś się w niej złamało. Wiedziała, że umrze , zanim jeszcze naprawdę zaczęła żyć. I wtedy podjęła decyzję... Powiedziała mi ,że jeśli ma odejść, chce przynajmniej zostawić coś po sobie ślad, część siebie... Czy to takie straszne przewinienie? Czy jest coś złego w tym, że zaszła w ciąże? Miałam jej powiedzieć , że popełnia błąd? Jakie miałam prawo mówić cokolwiek człowiekowi , kiedy umiera? Przyrzekłam jej ,że zajmę się jej dzieckiem ,że wychowam je najlepiej jak umiem. Wiedziała ,że nie opuszczę Paulinki bo sama doświadczyłam co to znaczy być porzuconą. Zaufała mi, powierzyła mi swoją córkę .... na krótko przed śmiercią.
Po policzkach Łucji spływały łzy. Nie była w stanie powiedzieć nic więcej. Poczuła jak Aron ją obejmuję, szepcze coś po hiszpańsku kojącym głosem. Przywarła do niego kurczowo, a łzy płynęły dalej.
Długo jeszcze nie mogła się uspokoić. W pierwszych miesiącach po śmierci Zar płakała bardzo często ale wtedy nie było przy niej nikogo, kto mógłby ją pocieszyć. W końcu łzy wyschły i Aron zaprowadził ją do swojego pokoju.
- Usiądź. - powiedział.
W jego głosie była czułość, której nigdy wcześniej nie słyszała. Posadził ją w fotelu przy kominku, przykucnął obok i zamknął jej dłonie w sowich.
- Wybacz mi popędliwe słowa. Byłem niesprawiedliwy, nie wiedziałem...- Uśmiechnął się gorzko.- Tyle błędów popełniłem wobec ciebie. Mogłem powiedzieć tylko jedno , Paulinka ma wielkie szczęście...
- Jest moją córką.
- Tak ,jest twoją córką- przytaknął Aron.- Bardzo ją kochasz to widać. Ma trwałe miejsce w twoim sercu.
Uniósł jej dłoń do ust. Coś mu w duszy grało: czysta, słodka melodia. Podniósł się, pociągnął Łucję , by też wstała.
I pocałował ją.
- Bardzo cię pragnę- powiedział cicho.- Zostaniesz ze mną tej nocy?
- Aronie... jest coś, co powinieneś wiedzieć...
Uśmiechnął się.
- Masz jeszcze jakieś sekrety? Wyjaw mi wszystko.
- Przed chwilą zarzucałeś mi rozwiązłość, byłeś wściekły.
Aron pokręcił głową.
- Byłem wściekły , kiedy usłyszałem ,że nie wiesz, kto jest ojcem Paulinki. Uznałem cię za osobę kompletnie nieodpowiedzialną. A jeśli chodzi o tak zwaną rozwiązłość.... Cóż , ja sam nie mam się czym chwalić. Miałem wiele kobiet, o wiele za dużo i nie mnie cię krytykować, jeśli zebrałaś podobny bagaż doświadczeń.
- Ja... nie zebrałam żadnego bagażu. Nigdy nie spałam z żadnym mężczyzną.
Zamilkła i w tej chwili najchętniej zapadłaby się pod ziemię. Powinna pamiętać , że o północy czar pryska i Kopciuszek , głupi , niedoświadczony Kopciuszek , wraca do domu złej macochy.
- Przepraszam- wykrztusiła.
- Przepraszasz? - Aron przesunął delikatnie palcem po jej policzku , wziął ją pod brodę i spojrzał w jej oczy.- Z dziewicą można zrobić tylko jedno. Uwieść ją... Posiąść...Zabrać ją w daleką podróż. Dasz się zabrać w tę podróż? - mówił i całował ją, obsypywał pocałunkami , przed którymi nie potrafiła i nie chciała się bronić.
Czas zatrzymał się w miejscu.
CZYTASZ
Różana Miłość
RomanceHiszpański milioner Aron di Viscenti postanawia zrobić kawał ojcu. Zamierza poślubić pierwszą kobietę jaką spotka. Ślepy traf chciał że oświadczył się Łucji. Okazało się że kobieta bardzo potrzebuje pieniędzy i po krótkim wahaniu decyduje się przyją...