W tym samym czaasie Łucja kąpała Paulinkę. Po kąpieli w basenie właściwie nie musiała tego robić , ale chciała jej w ten sposób zrekopesować przerwaną zabawę , choć nie miała specjalnych wyrzutów sumienia, bo obydwoje wykorzystali wolny czas do maksimum i prze dwa dni pływali do woli.
Zbyt długo. Żałowała teraz ,że nie wróciła do willi ,dziesięć minut wcześniej ,uniknełaby spotknaia z Aronem. Gdyby zażenowana potrafiła zabiijać ,padłby trupem na miejscu. Ciągle miała jego obraz przed oczami : smukłe ,opalone ciało ,męska doskonałość....
Na szczęście nie zaczerwieniła się i nie wlepiała w niego cielęcego spojrzenia , ale miała świadomość ,że Aron patrzył na nią z plitowwaniem.
Zerknełą w lustro. Boże, jak ona wygląda. Sprany, rozciągnięty T-shirt, nijaka twarz, włosy nieokreśłonego koloru. Nie pamiętała ,kiedy ostanio była u fryzjera. Strzyżenie kosztowało, nie stać jej było na taki luksus.
Musiała wyglądać odstraszająco w oczach każdego mężczyzny, a co dopiero tak zabójczo przystojnego i atrakcyjnego mężczyzny jak Aron di Viscenti . To jego spojrznie pełne politowania jeśli nie odrazy.
Nie powinna w ogóle o ty myśleć. W końcu nie jej wina, że jest nieatrakcyjna, tak jak Aron nie ponosił winy za to ,że był ideałem męskij urody.
Paulinka prysneła pianą i zaśmiałą się radośnie . Przynajmiej jej jest wszystko jedno,jak wygląda mama ,potrzebowała tylko jednego miłości. I maiała tą miłość , na zawsze pomyślała nachylając się nad nią z uśmiechem.
Przebrała ją w piżamkę ,położyła do łóżeczka i zaczełą śpiewać kołysankę na dobranoc. Była już zmęczona po całym dniu na świeżmym powietrzu i senna. Kiedy już zaśnie ona wymkie się do kuchni i poprosi o jakąś kanapkę. W domu byli goście nie chciała się przyczynić Martynie dodoatkowych kłopotów . Potem wróci do swojego pokoju.
Aron wiedział ,że rozmowa z ciotką nie będzie przyjemna - i nie była, ale ciotka przynajmiej potrafiła spojrzeć na sprawę z jego punktu widzenia, na co ojciec nie potrafił się zdobyć , acz nie omieszkała dodać ,że obaj są siebie warci.
- Jesteście nieznośni- zakończyła swoje pouczenie , po czym dodała:- Powiedziałam , co miałam powiedzieć . Teraz idź i przyprowadź pannę młodą.
Aron właśnie podnosił do ust szklaneczkę z whisky . Dłoń zastygła w poowietrzu. Spojrzał na ciotkę zdumiony.
- Czas chyba, żebym ją zobaczyła.
- Jest w swoim pokoju- powiedział zdławionym głosem.
- No więc idź po nią . Nie będzie przecież sedziała tam sama cały wieczór.
Aron odstawił szklaneczkę.
- Zajmuje się dzieckiem.
Ciotka machnęła niecierpliwie ręką.
- Któraś z pokojówkek może zająć się dzieckiem. Idź i poproś, żeby się przebrała i zeszłą na kolację.
- Nie rozumiesz ciociu....- zaczął ale ciotka nie dała mu dokończyć.
- Rozumiem tylko tyle ,że przywiozłes tutaj tę biedna dziewczynę i zostwiłeś ją samą sobie- sarknęła.- Pognałeś natychmiast do Madrytu , bo masz bzika na punkcie tej swojej firmy. Powiem ci jedno , interesy interesami , ale nie wolno ci tak zaniedbywać własnej żony. To karygodne , nawet jeśli ożeniłeś się wyącznie dlatego żeby zrobić ojcu na złość i popełniłes mezalians. Formy należy zachować . Ta dziewczyna , nawet jeśli nie nadaje się na dame di Viscenti jest jednak twoją żoną.
Aron zacisnął usta. Tego się nie spodziewał.
Wstał ,spojrzał na ciotkę.
- Jak sobie życzysz. -oznajmił- Musze cię jednak prosić,żebyś... okazłą jej trochę wyrozumiałości. - dodał nieoczekiwanie dla samego siebie.
Znowu poczuł się neswojo. Ciotka potrafiła być okropna , gotowa zniszczyć dziewczynę jednym słowem , a on tego nie chciał.
W oczach ciotki pojawił się dziwny błysk ; jakby Aron ją zaskoczył.
- Wezmę to pod uwagę jej... niefortunne położenie- powiedziałą sucho- Twój ojciec histeryzuje ,że wziąłeś sobie ladaznicę za żonę, ale z tego , co mówi Martyna oweszem porozmawiałąm z sobie z Martyą to po poprostuu samotna matka. W dzisiejszych czasach to nic wielkiego. W każdym razie Martyna dobrze się o niej wyraża , a wiesz jakona surowo osądza ludzi . Jestem naprawdę ciekawa tej dziewczyny . No , idźże po swoją żonę.
Żona. Aron ruszył na górę. W uszach rozbrzmiewały mu jeszcze słowa ciotki . Nie tak miało być. Nie chciał dopuścić ,żeby ta dziewczyna wkroczyła w jego życie . Ju ż sam ślub był wystarczający naruszeniem prywatności , atu ciotka żąda by jego "żona" zasaidła z rodziną do kolacji, jakby naprawdę była nową damą di Viscenti.
" Ożeniłeś się z nią..."
Ale nie zamierzałem się wiązać , pomyślał markotnie , idąc na górę. Zatrzymał się przed drzwiami sypailani i zapukał energicznie.
CZYTASZ
Różana Miłość
RomanceHiszpański milioner Aron di Viscenti postanawia zrobić kawał ojcu. Zamierza poślubić pierwszą kobietę jaką spotka. Ślepy traf chciał że oświadczył się Łucji. Okazało się że kobieta bardzo potrzebuje pieniędzy i po krótkim wahaniu decyduje się przyją...