Aron rzeczywiście był w dobrym nastroju. Nie czuł się tak dobrze od dawna, od chwili kiedy ojciec postawił mu swoje warunki: małżeństwo albo utrata firmy.
Dopiero teraz uświadomił sobie , w jakim napięciu żył przez ostanie miesiące.
Raptem wszystko się odmieniło. Świat się znowu do niego uśmiechał i Aron odpowiadał uśmiechem
Cieszył się. Wreszcie spadł mu kamie z serca.
Kiedy wrócili do wilii, Giuseppe zameldował mu ze zwykłym dla siebie, kamiennym wyrazem twarzy ,że Stefano wyjechał do Madrytu, nie podając terminu powrotu. Aron poczuł ulgę. Nie chciał kolejnej konfrontacji z ojcem. Jeśli ten zdecydował się wynieść do innego mieszkania jego wola.
- Giuseppe mówi, ze ojciec wyjechał do Madrytu- powtórzył Łucji, co przed chwilą usłyszał.- Zajrzyj do Paulinki- zaproponował z uśmiechem.- Ja tymczasem sprawdzę pocztę, załatwię kilka telefonów i będę do twojej dyspozycji.
Ruszył w stronę biblioteki, a Łucja , ciągle oszołomiona , jak we śnie , poszła na górę do Paulinki. Obudziła się natychmiast , kiedy weszła , a tak była uszczęśliwiona widokiem mamy i tak ją obserwowała swoją osóbką , że nie miała czasu rozmyślać o magicznej wyprawie w Alicante. Wzięła małą na ręce, przytuliła mocno, podziękowała Mili za opiekę i zeszła z nią na dół.
W sieni spotkała Martynę.
Gospodyni oczy rozbłysły na widok odmienionej Łucji , ale powstrzymała się od komentarza.
-Podam kawę na tarasie- powiedziała. - Dama i Pan Mares już tam czekają.
- Wspaniale! Świetnie wyglądasz!- zawołała ciotka Arona, kiedy Łucja pojawiła się przy stole.- Chcę ci powiedzieć ,że już dostraczono całą twoją nową garderobę.
Łucja musiała mieć bardzo zaskoczoną minę , bo ciocia dodała:
- Jakżeby inaczej. Przecież nie możesz chodzić w jednej sukience. Przejrzałam te rzeczy i jestem pewna ,że ci się spodobają. Mili już je wypakowała. Siadaj, napij się kawy i opowiadaj , jakie wrażenie zrobiła na tobie Alicante , a potem opowiem , cco wyczyniała dzisiaj twoja córka. To takie żywiołwa i zabawna dziewczynka.
Eliza była wyjątkowo w dobrym humorze. Kiedy na tarasie pojawił się Aron , przywitała go bardzo łaskawie , co nie przeszkadzało jej rzucać ciekawe spojrzenie na bratanka i Łucję.
- Może poływamy?- zaproponował Aron , dopiwszy kawę.- Paulinka na pewno tęskni za basenem.
Wcale nie miał czystych intecji , jak mogłoby się wydawać . To prawda , ze całej trójce przydałaby się ochłoda , ale Aronowi chodziło głównie oto , żeby zobaczyć Łucję w nowym kostiumie kąpielowym. Już wczoraj zauważył,że ma dobrą figurę, szpecił ją tylko stary, rozciągnięty kostium kąpielowy. Oczekiwał , że w nowym wybrany przez Natalię będzie wyglądała... bardzo intersująco.
Nie zawiódł się w swoich oczekiwaniach. W niebieskim dwuczęściowym kostiumie prezentowała się znakomicie. Ładnie podkreślał szczupłość ud, wąską talię , delikatny zarys piersi.
Po dwóch dniach na słońcu jej skóra nabrała złocistego odcienia i kiedy szła powoli w stronę basenu, prowadząc Paulinkę za rączkę, Aron nie mógł oderwać od niej oczu.
Jak to możliwe, ze dotąd nie dostrzegł, jaka jest śliczna? Klął się w duchu , ze okazał się takim ślepcem. Widział tylko jej mysie włosy , prygarbione plecy, jej całkowitą obojętność na własny wygląd i te okropne łachy, które nosiła. A teraz...
Na jaką kolwiek sumę opiewałby rahchunek wystawiony przez Natalię , Aron był gotów zapłacić i dziesieć razy więcej za samą przyjemność przyglądania się odmienionej Łcuji.
Nagle zdał sobie sprawę, że powinnien szybko skoczyć do basenu, jeśli chciał , by lekki rumieniec na policzkach Łcuji przybrał kolor piwonii, a tak na pewno by sie stało , gdyby opuściła utwkiony gdzieś na wysokości jego torosu wzrok trochę niżej.
Chłodna woda wywarła zbawienny wpływ, przynajmiej chwilowo. Przepłynął kilka długości basenu i stanął na płytkiej wodzie, gdzie baraszowała Paulinka. Chwycił piłkę plażową i odrzucił ją od siebie. Paulinka wydała radosny pisk i zaczeła płynąć w jego stronę tak szybko , jak pozwalały jej krótkie nóżki i nadmuchiwane poduszeczki na ramionach. Piłka wymykała się Paulince , próbowała ją złapać i cała trójka zanosiła się śmiechem.
Aron odkrył , że zabawa z dzieckiem nnie jest wcale skomplikowaną sztuką. Wystarczy tylko pozbyć się sztywności i okazać trochę cierpliwości , powtarzając ciągle te same gesty: rzut piłką, przyjęcie,rzut,przyjęcie,... I tak bez końca.
- Prędzej cię zmęczy , niż sama się znudzi- ostrzegała go Łucja.
Ciągle miała wrażenie ,że śni. Czy to naprawdę ten sam Aron di Viscenti , który nie potrafił nawet zapamiętać imienia jej córki, abwi się z nią teraz w najlepsze?
Czy to ten sam Aron di Viscenti , który patrzył na nią lekceważeniem, nie mógł oderwać od niej wzroku, kiedy zbliżała si do basenu?
Nie moge uwierzyć ,powtarzała w myślach. To nie dzieje się naprawdę.
Jeśli to był sen, chciała śnić dalej i nigdy , przenigdy się nie obudzić.
CZYTASZ
Różana Miłość
RomanceHiszpański milioner Aron di Viscenti postanawia zrobić kawał ojcu. Zamierza poślubić pierwszą kobietę jaką spotka. Ślepy traf chciał że oświadczył się Łucji. Okazało się że kobieta bardzo potrzebuje pieniędzy i po krótkim wahaniu decyduje się przyją...