Siedzieli na tarasie . Pomimo później pory było bardzo ciepło i Łucja rozkoszowała się wspaniałą hiszpańską nocą. Zaskrzypiał odsuwany fotel , Arona wstał i podszedł do Łucji i wyciągnął rękę.
- Czas się kłaść- powiedział miękko.
Na moment wstrzymała oddech. Wiedziała doskonale o czym myśli Aron i pragnęła tego samego . Chciała znowu poczuć jak ją obejmuje ,przytula zaczyna całować, pieścić... Jak znowu zabiera ją do raju , który otworzył przed nią minionej nocy.
- Czekałem cały dzień , liczyłem długie ciągnące się w nieskończoność godziny... Tak bardzo czekałem na tę chwilę camino , kiedy wreszcie będę mógł wziąć cię w ramiona..
Nachylił się ,pocałował ją i Łucja znalazła się w niebie.
- Chodźmy na górę- szepnął.
Czy to możliwe myślała oszołomiona, by znowu dane było jej przeżywać to samo co zeszłej nocy?
Nie zajrzała nawet do Paulinki.
- Nie musisz się martwić. Wziąłem ze sobą odbiornik. Posłuchaj , śpi jak aniołek- uspokajał ją Aron, obsypując ją pocałunkami. Kiedy osunęli się na łóżko , świat przestał istnieć.
- Aron , nie! Ktoś może zobaczyć.
- Kto nas zobaczy? Tu nie ma żywej duszy...
- Nie wiem. Wieśniacy, pasterze, turyści..
Uśmiechnął się łobuzersko.
- Nie ma tu nikogo camino . Tylko ja i ty.
Leżeli na kocu pod drzewami na wzgórzu. Aron nachylił się nad Łucją.
- Nikt i nic cię teraz nie uratuje przede mną- powiedział czule i w jego oczy zabłysły.
- Nie chcę żeby ktokolwiek ratował mnie przed Tobą.
- Wspaniale. To właśnie chciałem usłyszeć.- Zaczął całować ją po woli , bardzo powoli , a Łucja miała wrażenie , że za chwilę rozpłynie się z rozkoszy.
Cały ranek spędzili w łóżku. Aron obudził się wcześniej od niej i sprytnie Paulinkę Martynie pod opiekę. Kiedy wrócił oznajmił ,że mała ma się świetnie i bawi się beztrosko i wcale nie tęskni za mamą. A Aron miał Łucję wyłącznie dla siebie. Nie mógł się nią nacieszyć , nasycić, ciągle nie było mu dość. Zbliżało się południe, kiedy wreszcie zdecydowali się wstać i rozpocząć nowy dzień. Ale nie od razu. Aron niezbyt roztropnie zaproponował , żebym wzięli razem prysznic i była to bardzo , bardzo długa kąpiel..
A teraz leżeli na kocu pod otwartym niebem , wśród pachnących kwiatów, traw , niczym Adam i Ewa w raju. Łucja szybko zapomniała o swoich obawach , że ktoś może ich zobaczyć. Oddawała się Aronowi całkowicie, duszą i ciałem do zatracenia.
Kochała go , była już tego pewna. Rozkosz trwała , wypełniał ją zachwyt, ale cichy wewnętrzny głos mówił jej , że szczęście kiedyś musi się skończyć.
Nie potrafiła powiedzieć , co sprawiło , że Aron spojrzał na nią inaczej; może ciekawość , jakiś kaprys, chwilowy impuls. Cokolwiek to było , wiedziała że zaraz przeminie , że to piękny sen ,czar który pryśnie .
Nie martwiła się przyszłością, było jej wszystko jedno, liczyła się z tym , że pewnego dnia obudzi się i będzie musiała wrócić do szarej rzeczywistości. Aron uniósł się , oparł na łokciu i zajrzał jej w oczy. Miała nadzieję , że nie wyczyta w nich jej miłości do niego.
A on zerwał trochę trawy i łaskotał ją po policzku. Uśmiechnęła się .
- Czemu się uśmiechasz?- zapytał..
- Bo jestem szczęśliwa.
Odpowiedziała z uśmiechem.
- Ja też jestem szczęśliwy camiono. - Pocałował ją lekko. - Bardzo szczęśliwy.
Przez długą chwilę patrzyli na siebie bez słowa i oboje czuli to samo: absolutną , całkowitą jedność, zespolenie tak doskonałe cudowną żywą więź....
A potem oczy Arona jakby się zamknęły , nic już nie mogła w nich obejrzeć.
Minęła czarodziejska chwila.
Rozwiała się nadzieja.
CZYTASZ
Różana Miłość
RomanceHiszpański milioner Aron di Viscenti postanawia zrobić kawał ojcu. Zamierza poślubić pierwszą kobietę jaką spotka. Ślepy traf chciał że oświadczył się Łucji. Okazało się że kobieta bardzo potrzebuje pieniędzy i po krótkim wahaniu decyduje się przyją...