Rozdział Czterdziesty

4.3K 151 9
                                    

Aron pocałował ją znowu i Łucja przytulia się do niego , słyszała bicie jego serca.
Musiała jeszcze wyjaśnić ostanią wątpliwość.
- Aronie?
Ogarnął jej włosy z czoła.
- Tak?
- Twój ojciec...?
- Ma się świetnie , mówiłem ci już. Lili kłamała.
- Pytam o coś innego. Nie chcę być przyczyną konfliktu między wami.
Aron musnął wargami jej czoło.
- Sprawiłaś, że wreszcie zbliżyliśmy się do siebie po tylu latach absurdalnych sporów.
Spojrzała na niego pytająco.
- Kiedy zobaczył, jak rozpaczam po twoim wyjeździe , coś się w nim przełamało... We mnie też. Wreszcie runął mur , który tak długo odgradzał nas od Siebie. Ojciec zobaczył we mnie- ciągnął Aron- siebie sprzed piętnastu lat ,kiedy że śmiercią mojej matki stracił ukochaną kobietę, najbliższego człowieka.
Łucja mocniej ścisnęła jego dłoń.
- Nie wiedziałam....
- Po jej śmierci odsunęliśmy się od siebie. Nie powinniśmy byli , a jednak... Ja zaczęłem szaleć ,byłem nieobliczalny ,teraz to widzę. A ojciec... Po prostu zamknął się w sobie. Obaj cierpieliśmy ,ale nie byliśmy w stanie zbliżyć się do siebie, jeden do drugiego nie potrafił wyciągnąć ręki. Z latami ten stan tylko się pogubił ,nie umieliśmy rozmawiać ze sobą. Aż do teraz. Dzięki tobie Najdroższa , odzyskałem ojca.
Łucja miała zastrzeżenia.
- On napewno mnie nie chcę...
-  Przeciwnie. Opowiedziałem mu wszystko o tobie. Opowiedziałem, że wzięłaś na wychowanie córkę umierającej przyjaciółki , mówiłem o twojej miłości do Paulinki , o lojalności wobec Zar , o twoim poświęceniu, o tym że przedłożyłaś dobro małej nad swoje własne. Nie może sobie darować , że tak okrutnie się z tobą obszedł ,podobnie jak ja , bo też nie jestem bez winy. Ojciec prosi cię o wybaczenie. I pyta  , czy to przyjmiesz i czy zechcesz nosić. To od niego i odemnie. - Aron wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko , otworzył je i oczom Łucji ukazał się pierścionek z małymi brylancikami i szafirami. - Należał do mojej mamy. Ojciec jej go podarował na znak miłości ,a ja przekazuje go Tobie na znak mojej miłości do ciebie.
Włożył jej pierścionek na palec i w oczach Łucji zalśniły łzy.
- I obyśmy byli szczęśliwi do końca naszych dni - powiedział cicho i pocałował swoją żonę.
Paulinka pociągnęła go za nogawkę od spodni
-Hopki- zażądała.
Aron wziął ją na ręce i przytulił do piersi. Stali tak w trójkę, w deszczu na pustej smaganej wiatrem plaży.
Moja rodzina- pomyślała Łucja i serce jej wezbrało tkliwością.
Aron wziął Paulinkę na barana i mała z radosnym piskiem natychmiast chwyciła go za włosy.
- Au!- zawołał Aron.- Nie dręcz mnie. Jestem teraz twoim tatą i powinnaś mnie dobrze traktować. - Zwrócił się do Łucji.- Pospieszmy się. Musimy zdążyć na najbliższy samolot . Ojciec czeka, żeby cię przeprosić, ciotka i Martyna nie mogą się doczekać Paulinki, a ja nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie znowu będę miał cię tylko dla siebie.
Łucja szła po kamienistej plaży razem z mężem i córką . Serce przepełniała jej radość , która zagościła już tam na dobre.


Różana MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz