Rozdział 14

642 39 24
                                    

Pov Millie

Lilia postanowiła zejść na dół po butelkę, zaraz po niej z pokoju wyszedł Noah, Trochę długo ich nie było.

C-Caleb
F-Finn
M-Millie
S-Sadie
G-Gaten
N-Noah
L-Lilia

F: Nie uważacie że coś długo ich nie ma?

M: Pójdę sprawdzić co robią.

Jak powiedziałam, tak zrobiłam, ale już chwilę później żałowałam, zobaczyłam na korytarzu Lilę z Noah, całowali się, no cóż, tego się nie spodziewałam ale naszczęście mnie nie zauważyli. Szybko zeszłam na dół po butelkę i wróciłam do pokoju Caleba.

G: I co?

S: Masz butelkę?

M: Tak, tak.

C: A gdzie Lilia i Noah?

M: Hmm, jakby to powiedzieć, są zajęci sobą.

F: No nie gadaj. Serio?

M: Jak najbardziej serio, albo alkohol działa, albo coś ich łączy.

S: Z tego co wiem, Lilia zbyt dużo nie piła.

G: No to musimy zaplanować kolejny ślub.

G: Czy tylko ja nikogo nie mam?

M: Ekhem, jeszce ja i Finn nikogo nie mamy.

S: Hahahaha

C: Wy macie siebie.

Kątem oka zauważyłam że Finn się zarumienił, miałam nadzieję że przynajmiej ja nie daje po sobie nic poznać, ale to wszytko na marne, po chwili Sads się na mnie spojrzała i uniosła brew w wiadomym geście.
W tej właśnie chwili do pokoji wszedł Noah wraz z Lilią.

N: Coś nas zatrzymało, przepraszamy

G: A gdzie macie butelkę?

L: Oh, no tak.

S: Nie gadaj, butelki nie wzięłaś? 😂😂

F: Dobra luz, mamy już butelkę i wiemy co robiliście.

C: Jesteście już razem czy to jednorazowy pocałunek?

N: Ale skąd w..

M: Poszłam was szukać, i przypadkiem się na was natknęłam, ale byliście tak zajęci sobą że nawet mnie nie zauważyliście.

L: No więc chyba musimy wam powiedzieć.

N: Jesteśmy razem.

L: Od 4 dni.

S: O boże! CZEMU nic nie gadałaś Lila?

L: Nie było okazji.

M: Jak nie było! Zakupy były.

F: Dobra, gramy?

G: Ok, kręcę pierwszy

Wypadło na Caleba

C: Serio, akurat na mnie?

G: Znowu, czy ja nie mogę pocałować się z jakąś dziewczyną?

S: Dobra dawać

Następnie kręcił Caleb, wypadło na mnie.

C: Oo, jedyna singielka w naszym towarzystwie.
M: No, masz szczęście.

Ten pocałunek był straszny, maskara, taki suchy, zupełnie inny od tych z Finnem, one były takie delikatne, brakowało mi ich.

Teraz kręciłam ja, wypadło na Finna, bardzo mnie to ucieszyło, taka rekompensata po tym czymś z Calebem.
Chłopak nic nie mówiąc przybliżył się do mnie i złączył nasze usta w pocałunku.
Był krótki, ale naprawde świetny. Odchodząc puścił do mnie oczko i ostatecznie wrócił na swoje miejsce.
Boże on chyba też coś do mnie czuje, muszę się szczerze zastanowić co z tym zrobić. Było jeszce parę rund, ale ani razu nie wypadło na mnie. Kiedy skończyliśmy poszłam do łazienki, umyłam zęby, zrobiłam koka, wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę i wróciłam do pokoju. Wszycy poszli spać około 2 w nocy. No oprócz mnie i jak się okazało Finna.

F: Mills, śpisz?

M:No właśnie nie mogę

F: Ja też. Idziemy na balkon?

M: Okej

Założyłam sweter i dodatkowo owinełam się kocem.

M: Jest zimno, załóż coś.

F: Dobrze mamo

Finn założył bluzę i wyszliśmy na balkon.
Położyłam na płytkach koc, i poklepałam ręką miejsce obok mnie. Finn usiadł na kocu i objął mnie w tali lewą ręką.

F: Cieszę się że wszytko się tak pięknie układa. Mam wspaniałych przyjaciół, i co najważniejsze szczęśliwych przyjaciół.

M: Też się cieszę Finn.

F: Przepraszam że ostatnio tak rzadko się spotykamy, wiesz, szkoła i te sprawy, jest tego za dużo. Nie wyrabiam.

M: Spokojnie, nauka jest ważna, i wcale nie spotykamy się tak rzadko.

F: Mills, świetnie tańczysz. Jeśli na balu będzie konkurs to wygramy.

M: To dzięki tobie, samej mi nie wychodzi.

F: Musisz mi coś obiecać Millie.

M: Tak?

F: Obiecaj mi że nigdy nie zapomnisz o tym że jestem, i że zawsze będę, bez względu na wszytko możesz zawsze mi powiedzieć.

M: Obiecuję.

F: Wracajmy już, zimno mi.

M: Dobrze.

Weszliśmy do środka, przedstawiłam śpiwór tak aby znajdował się bliżej Finna. Wkońcu i tak wylądowaliśmy leżąc na podłodze wtuleni w siebie. Cieszyłam się że mam takiego przyjaciela. Wiem że zawsze mogę na niego liczyć. Zależy mi na nim, jak na nikim innym. Przytuliłam się do niego jeszcze mocniej chłopak po chwili odwzajemnił. Leżąc wtulona w Finna zasnęłam, nawet nie wiem kiedy, ale wiem że takie zasypianie bardzo mi odpowiadało.

Na mnie możesz liczyć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz