Lemon - AKE
*
,,Gdy patrzysz z wieży swych doświadczeń, widzisz krwawe pole bitwy."
/Harry/
Właśnie to miałem na myśli, mówiąc, że ten wieczór przybrał kompletnie inny bieg, niż się spodziewałem. Siedziałem wraz z Nurią, na jej łóżku, jedliśmy tosty, które udało nam się wspólnie przygotować i rozmawialiśmy o wszystkim. Ona opowiadała mi o Sue, o Edzie i ich przyjaźni. Ja o Loreen i naszym słabym związku, i nigdy nie myślałem, że będziemy mogli tak swobodnie dzielić się swoim doświadczeniem.
- Naprawdę oblała cię kawą? - blondynka śmiała się jak opętana, a ja mogłem bezapelacyjnie stwierdzić, że jej śmiech był tym z rodzajów głupich i zaraźliwych. Tylko Niall mógł jej dorównywać.
- Tak! Wprost w kroku! Tak poznałem Loreen, mało romantyczne, przyznasz - wytarłem łezkę w oku, chcąc opanować rozbawienie.
- To takie żenujące, trudno pomyśleć, że teraz po tym wszystkim jesteście razem - pokręciła głową.
- Ugh, kiedy to się tak popsuło? W rzeczy samej było nam razem bardzo dobrze. A teraz oboje się męczymy, ale jesteśmy zbyt słabi, by to skończyć. Chyba wciąż mamy nadzieję, że da się nas uratować - wyjaśniłem.
- Bo może da? - mrugnęła okiem. - Wyglądacie na fajną parę - uśmiechnęła się, przyglądając naszemu wspólnemu zdjęciu w mojej komórce. Później włączyła kolejne, a jej źrenice rozszerzyły się.
- Ehm, przyniosę coś do picia - odgarnęła kosmyki włosów i podążyła do kuchni, a ja przyjrzałem się fotografii, która ewidentnie ją zmieszała. Ekran nie pokazywał nic nadzwyczajnego, Liam z Niallem wygłupiali się podczas trasy w Azji. Więc o co chodziło?
Nuria weszła po chwili do pokoju z dwoma kubkami herbaty, podziękowałem za swój i popatrzyłem na nią skupiony.
- Nie powiedziałaś mi jeszcze jednej rzeczy - zacząłem.
- Nie powiedziałam ci jeszcze wielu rzeczy - kąciki jej ust podniosły się do góry.
- Racja, ale tylko jedno jeszcze mnie interesuje - mrugnąłem.
- Nie, nie prześpię się z tobą.
Oboje zanieśliśmy się głośnym, niepohamowanym śmiechem. Zgarnąłem z oparcia poduszkę i rzuciłem w nią.
- Mówię poważnie! - krzyknąłem rozbawiony.
- Dobra! - przygładziła włosy i spojrzała z uniesionymi brwiami.
- Co było w wiadomości, po której wyszłaś z ,,The docks"? - zapytałem ostrożnie.
Spuściła wzrok na swoje splecione dłonie.
- Nie mogę ci powiedzieć - jej głos był cichy i niepewny. Zamyśliła się na chwilę i spojrzała gdzieś w bok. Nie łudziłem się, że odpowie. - Co poświęciłeś dla sławy? - zapytała zbijając mnie z tropu.
Westchnąłem przeciągle.
- Więcej niż możesz sobie wyobrazić - uśmiechnąłem się lekko. - Dobry kontakt z rodziną, życie prywatne, anonimowość, a teraz i związek.
- Taka jest cena popularności?
- Chyba tak.
- Żałujesz?
- Czasami. Ale wtedy utwierdzam się w przekonaniu, że każdemu jest coś pisane. Może więc tak ma wyglądać akurat moje życie? - odrzekłem.
- Twoja rodzina i znajomi nie mają ci za złe, że wybrałeś taką ścieżkę?

CZYTASZ
Docks. h.s. / zakończony
FanficCo poświęciłeś dla sławy? Czy było warto? Skomplikowana historia ludzi, którzy nie mają nic prócz wątpliwości, niezadanych pytań i kliku ułożonych piosenek. Śmierć, życie, rozstania, powroty, przyjaźń, miłość. Muzyka, która prowadzi na szczyt popul...