7. Czy zaprzestaliśmy czuć?

314 14 1
                                    

Lemon - AKE

*

,,Gdy patrzysz z wieży swych doświadczeń, widzisz krwawe pole bitwy."

/Harry/

Właśnie to miałem na myśli, mówiąc, że ten wieczór przybrał kompletnie inny bieg, niż się spodziewałem. Siedziałem wraz z Nurią, na jej łóżku, jedliśmy tosty, które udało nam się wspólnie przygotować i rozmawialiśmy o wszystkim. Ona opowiadała mi o Sue, o Edzie i ich przyjaźni. Ja o Loreen i naszym słabym związku, i nigdy nie myślałem, że będziemy mogli tak swobodnie dzielić się swoim doświadczeniem.

- Naprawdę oblała cię kawą? - blondynka śmiała się jak opętana, a ja mogłem bezapelacyjnie stwierdzić, że jej śmiech był tym z rodzajów głupich i zaraźliwych. Tylko Niall mógł jej dorównywać.

- Tak! Wprost w kroku! Tak poznałem Loreen, mało romantyczne, przyznasz - wytarłem łezkę w oku, chcąc opanować rozbawienie.

- To takie żenujące, trudno pomyśleć, że teraz po tym wszystkim jesteście razem - pokręciła głową. 

- Ugh, kiedy to się tak popsuło? W rzeczy samej było nam razem bardzo dobrze. A teraz oboje się męczymy, ale jesteśmy zbyt słabi, by to skończyć. Chyba wciąż mamy nadzieję, że da się nas uratować - wyjaśniłem.

- Bo może da? - mrugnęła okiem. - Wyglądacie na fajną parę - uśmiechnęła się, przyglądając naszemu wspólnemu zdjęciu w mojej komórce. Później włączyła kolejne, a jej źrenice rozszerzyły się.

- Ehm, przyniosę coś do picia - odgarnęła kosmyki włosów i podążyła do kuchni, a ja przyjrzałem się fotografii, która ewidentnie ją zmieszała. Ekran nie pokazywał nic nadzwyczajnego, Liam z Niallem wygłupiali się podczas trasy w Azji. Więc o co chodziło? 

Nuria weszła po chwili do pokoju z dwoma kubkami herbaty, podziękowałem za swój i popatrzyłem na nią skupiony.

- Nie powiedziałaś mi jeszcze jednej rzeczy - zacząłem.

- Nie powiedziałam ci jeszcze wielu rzeczy - kąciki jej ust podniosły się do góry.

- Racja, ale tylko jedno jeszcze mnie interesuje - mrugnąłem.

- Nie, nie prześpię się z tobą.

Oboje zanieśliśmy się głośnym, niepohamowanym śmiechem. Zgarnąłem z oparcia poduszkę i rzuciłem w nią.

- Mówię poważnie! - krzyknąłem rozbawiony.

- Dobra! - przygładziła włosy i spojrzała z uniesionymi brwiami.

- Co było w wiadomości, po której wyszłaś z ,,The docks"? - zapytałem ostrożnie.

Spuściła wzrok na swoje splecione dłonie.

- Nie mogę ci powiedzieć - jej głos był cichy i niepewny. Zamyśliła się na chwilę i spojrzała gdzieś w bok. Nie łudziłem się, że odpowie. - Co poświęciłeś dla sławy? - zapytała zbijając mnie z tropu.

Westchnąłem przeciągle. 

- Więcej niż możesz sobie wyobrazić - uśmiechnąłem się lekko. - Dobry kontakt z rodziną, życie prywatne, anonimowość, a teraz i związek.

- Taka jest cena popularności?

- Chyba tak.

- Żałujesz?

- Czasami. Ale wtedy utwierdzam się w przekonaniu, że każdemu jest coś pisane. Może więc tak ma wyglądać akurat moje życie? - odrzekłem.

- Twoja rodzina i znajomi nie mają ci za złe, że wybrałeś taką ścieżkę?

Docks. h.s. / zakończonyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz