La hermana de mi amigo|| Christopher Vélez

Nos elevamos alto a chocar con una explosión

* Lucy *

Byłeś i zawsze będziesz miłością mojego życia, zawsze twój uśmiech będzie rozświetlał moje pochmurne dni ale dziś już nie jesteś mój, nie istniejesz ty, nie istnieje ja, nie istniejemy my... Mam nadzieję że radzisz sobie, mam nadzieję że jest ktoś kto dba o ciebie i jest powodem twojego uśmiechu.. - Patrzyłam na kartkę już czwarty raz czując to samo uczucie kiedy wiedziałam że nigdy się nie zobaczymy, kiedy to wszystko się zakończyło tak samo jak się zaczęło a dziś stoję tuż przy samej scenie mając nadzieję że znów zobaczę te błyszczące oczy w których widziałam miłość, uśmiech który topi nie jedno serce w tym moje. Uśmiechnęłam się sama kiedy zobaczyłam Richarda a zaraz za nim Chrisa.. Tego samego który zostawił mnie bez pożegnania, z ostatnim pocałunkiem na ustach i z bólem w sercu nie miałam odwagi by spojrzeć w jego stronę, by chociaż na chwilę zapomnieć o tamtym dniu...

- Lu wszystko w porządku? - odezwał się Richard, nic nie było w tamtym momencie w porządku chciałam zwinąć manatki i uciec wiedząc że nic już dla niego nie znacze. Uśmiechnęłam się lekko patrząc na Richarda i kiwnęłam głową tylko na znak, że jest dobrze.
- Richard, daj to Chrisowi po koncercie nie mów od kogo i dlaczego po prostu mu to daj okej?

- Dobrze przekażę, zostaniesz na imprezie po koncercie?

- Nie dzięki mam masę pracy, może innym razem.

- W porządku w takim razie lecę, do zobaczenia na scenie siostrzyczko.

Koncert minął a ja nawet nie dotrwałam do końca nie potrafiłam stać i patrzeć na niego tak po prostu, chociaż próbowałam zapomnieć za każdym razem to wraca...Wzniosłam się tak wysoko wierząc, że to jest prawdziwe i również spałam na ziemię z wielkim hukiem i szokiem być może kiedyś się spotkamy odnajdziemy przypadkiem ale nie teraz chce zapomnieć chociaż na chwilę że istnieje ktoś taki jak Christopher Vélez, że kochałam, kocham kogoś takiego jak on...

A/N

No i jest rozdział po długiej przerwie wracam do was z nową energią ❤️