Mi querido regresa

702 29 0
                                    

* Christopher *
Wstałem najwcześniej by uszykować wszystko na powrót Lucy, cieszyłem się jak małe dziecko że wraca. Zacząłem sobie śpiewać i robić śniadanie dla wszystkich nagle w kuchni pojawił się Erik z torbą a za nim Richard, spojrzałem na nich i zmarszczyłem brwi
- A wy gdzie? Śniadanie za chwilę będzie - powiedziałem na co Erik się zaśmiał
- Och miłość zmienia ludzi, jedziemy po Lue chcemy żeby z nami zjadła śniadanie - wyjaśnił na co ja się uśmiechnąłem i kiwnąłem głową. Po wyjściu Erika i Richard’a weszła do kuchni jakaś dziewczyna na oko w wieku Lucy tylko że miała brązowe włosy i delikatnie jaśniejszą cerę
- Cześć - powiedziałem na co dziewczyna spojrzała na mnie
- Cześć, ty pewnie jesteś Christopher
- Zgadza się a ty to? - uniosłem brew do góry śmiejąc się cicho
- Emily Clark, dziewczyna Zabdiel'a
- Aha, zjesz z nami śniadanie?
- Jasne - uśmiechnęła się i usiadła do stołu, zaraz po niej pojawił się Zabdi który również usiadł do stołu
- Widzę że już się znacie - odezwał się
- Ah tak, poznaliśmy się przed chwilą
- Christo miło wiedzieć cię znowu uśmiechniętego - powiedział Zabdiel
- Czyli ta dziewczyna co byliśmy u niej w szpitalu to twoja dziewczyna? - zapytała mnie Emilia a ja zamarłem nie odpowiedziałem nic tylko zająłem się szykowaniem śniadania. Ostatni w kuchni pojawił się Joel oczywiście śpiąca królewna zawsze wstaje ostatnia, usiadł z obok Zabdiel'a patrząc na puste talerze
- Dlaczego nie jemy?
- Czekamy na dziewczynę Christopher'a - wyjaśniła dziewczyna
- Em, Lucy to nie jest dziewczyna Chrisa, to jest bliska przyjaciółka - powiedział Zabdiel a ja zgromiłem Emily wzrokiem już miałem coś powiedzieć kiedy usłyszałem samochód i śmiech Richard’a, drzwi otworzyły się i wszedł Erik.
- Cześć wszystkim - zaśmiał się a ja czekałem jak na szpilkach żeby zobaczyć Lucy, później wszedł Richi a dziewczyny jak nie było tak nie ma
- Gdzie jest Lu? - zapytałem spoglądając na chłopaków
- Lue musiała dłużej zostać w szpitalu
- Daj kluczyki - powiedziałem do Erika
- Nie dam ci ich Christopher
- Daj mi te pieprzone kluczyki! - krzyknąłem gdy drzwi się otworzyły i stanęła w nich moja miłość
- Czołem rodzinko - uśmiechnęła się
- Erik obiecuję że ci z dupy nogi powyrywam - powiedziałem do Erika
- Ale przynajmniej wiem że zrobisz dla młodej wszystko - odezwał się Richi, zgromiłem ich wzrokiem a później spojrzałem na Lucy która rozmawiała z Emily i Zadbielem, spojrzała na mnie i uśmiechnęła się
- Przepraszam na moment - powiedziała podchodząc do mnie, złapała mnie delikatnie za rękę i pociągneła w stronę tarasu zamykając drzwi za sobą, byłem zdziwiony
- Lucy wszystko okej? - zapytałem spoglądając na nią na co dziewczyna wskazała żebym usiadł na leżak a sama usiadła obok
- Christopher, wiem już wszystko - powiedziała patrząc mi w oczy, oniemiałem. Co miała na myśli mówiąc że wie już wszystko
- Lucy ja... - nie dokończyłem bo dziewczyna mnie pocałowała, objąłem ją w pasie i posadziłem na swoje kolana pogłębiając pocałunki. Miałem wrażenie że czas się w tym momencie zatrzymał, niestety tą piękną chwilę przerwał Pimentel.
- Ej! Gołąbeczki możemy iść jeść?
- Za chwilę przyjdziemy - powiedziała dziewczyna, Joel kiwnął głową i odszedł zamykając drzwi za sobą
- Lucy - oparłem swoje czoło o jej uśmiechając się lekko - Czy to znaczy że my..
- Pomyśl Christo - puściła mi oczko schodząc z moich kolan i znikając za drzwiami, poszedłem za nią złapałem ją za dłoń przyciągając ją do siebie wpiłem się w jej pełne malinowe usta odwzajemniła pocałunek odrazu
- Dobra dobra, jedzmy już - powiedział Zabdiel - Zaraz umrę z głodu -
Zaczęliśmy jeść, nie obyło się bez śmiechów, rzucania się jedzeniem itp
- Erik, możesz oddać mi klucz? - odezwała się po chwili Lucy, Erik momentalnie zbladł spojrzałem na niego
- Stary wszystko wporządku?
- Lue, bo chodzi o to że ja go chyba zgubiłem, szukałem wszędzie i nie mogę go znaleźć - mruknął podając mi klucz do pokoju Lucy pod stołem na co ja wrzuciłem go do buta
- Jak to zgubiłeś mój klucz Erik, gdzie ja teraz będę spać?
- Christopher ma duże łóżko - odezwał się Joel razem z Richim wiedząc o co chodzi, tak to było zaplanowane
- Prześpię się na kanapie
- Nie możesz! Nie możesz bo bo
- Bo będę dzisiaj robił maraton Marvela z Prince Royce - odezwał się Joel patrząc na Richard’a, uff... Dzięki Pimentel chociaż raz się na coś przydałeś. Dziewczyna nie powiedziała nic i zajęła się jedzeniem.
Po śniadaniu zaoferowałem się że posprzątam a Lu zaoferowała pomoc
- Lu, co to znaczy że wiesz wszystko?
- Mówiłam Ci pomyśl - wrzuciła kubek do zlewu tak że woda ochlapała mi całą koszulkę, spojrzałem na nią i zaśmiałem się krzycząc
- Nie żyjesz Camacho! - wziąłem kubek nabrałem wody i oblałem ją
- O nie Vélez o nie - zaczęliśmy bitwę wodną kuchnia wyglądała jak po potopie. Kiedy próbowałem ostatni raz uciec poślizgnąłem się na płytkach i runąłem jak długi a dziewczyna na mnie i wtedy wpadłem na szatański plan, złapałem dziewczynę w pasie przerzucając ją przez ramię ruszyłem w stronę basenu
- Christopher, nie proszę nie
- Powiedz mi Lu coś czego nie wiem
- Nie lubię bananów - powiedziała-
- To akurat wiem - zbliżyłem się do krawędzi basenu a dziewczyna zaczęła krzyczeć i bić mnie po plecach
- Christo proszę - zaśmiał się - Powiem Ci wszystko co chcesz tylko mnie postaw
- Wszystko co chce tak? - zaśmiałem się cicho i postawiłem dziewczynę przed sobą dalej obejmując ją w pasie
- Więc Christopher co chcesz wiedzieć- spojrzała mi w oczy -
- Chce wiedzieć czy mnie kochasz
- Christopher ja.. Nie mogę - wyrwała się z moich objęć ale zdążyłem złapać ją za dłoń i przyciągnąć do siebie
- Tak lub nie Lu proste pytanie
- Najpierw ty mi powiedz - szepnęła, pochyliłem się do niej delikatnie odgarniając jej włosy w tył szepnąłem jej na ucho
- Kocham Cię Lucy - kiedy się odsuwałem delikatnie musnąłem wargami jej szyję na zadrżała
- Teraz twoja kolej - powiedziałem dziewczyna stanęła na palcach i szepnęła
- Ja Ciebie też kocham Christopher
Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją. Ten pocałunek był przepełniony uczuciem, emocjami i pasją jaką darzyłem tą dziewczynę

La hermana de mi amigo|| Christopher Vélez Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz