* Christopher *
Jechałem dość szybko czując wzbierający się we mnie gniew, mój telefon cały czas dzwonił wyświetlając numer Erika, miałem to gdzieś niech dzwoni. Zatrzymałem się przed rezydecją Royce wysiadłem pośpiesznie z auta i ruszyłem do drzwi, zacząłem walić w nie aż wkońcu ktoś je otworzył w drzwiach zobaczyłem nie kogo innego jak Lesile która była uwieszona na szyi Royce jak bombka na choince chociaż bombki są ładne w porównaniu do niej. Royce spojrzał na mnie
- Christopher przyjacielu -odezwał się Royce na co ja tylko na niego spojrzałem
- Możemy pogadać na osobności
- No jasne, kochanie zaraz wrócę - powiedział do Lalise i zamknął drzwi, w tamtej chwili myślałem że puszczę pawia "kochanie zaraz wrócę" rzygam tęczą, kiedy Royce zamknął drzwi złapałem go za szmaty i przycisnąłem do ściany na co on się tylko zaśmiał
- Wiem że to ty! - krzyknąłem
- Haha, owszem to ja. Przynajmniej mogłem dać jej to czego ty nigdy nie mogłeś jesteście takimi idiotami ty i ten wasz cały zespolik nawet żaden z was nie się nie domyslił że to ja ją potrąciłem, a później do was przyjechałem jakby nigdy nic
- Bekniesz za to pizdokleszczu - Nie wytrzymałem i uderzyłem go centralnie w brzuch a później na nim usiadłem i zacząłem go okładać pięściami dopóki nie stracił przytomności. Zszedłem z niego spluwając i jakby nigdy nic poszedłem do samochodu i odjechałem zostawiając Royce przed domem tak jak on zostawił Lucy na pastwę losu, pojechałem wprost na komisariat chcąc złożyć zeznania. Wszedłem do środka i powiedziałem że chce zeznwać w sprawie gwałtu pani Lucy Camacho po kilku minutach zostałem wpuszczony do środka i zaprowadzony do pokoju przesłuchań
- Dzień dobry Panie Vélez - odezwał się policjant siadając na przeciwko mnie, a ja wyciągnąłem tylko telefon i puściłem mu nagranie z dyktafonu
- Skąd to pan ma?
- To jest nieistotne, chce by odpowiedział za to co zrobił. Telefon może Pan zatrzymać - mruknąłem i wyszedłem żegnając się z policjantem. Wsiadając do auta zadzwoniłem do Erika po kilku sygnałach odebrał
- Kurwa Christopher gdzie ty jesteś?!
- Byłem na policji - powiedziałem spokojnie na co chłopak zamilkł
- Po co byłeś? - odezwał się po chwili
- Złożyć zeznania jako świadek
- Świadek czego? Christopher ty nic nie masz przecież nawet nie wiadomo kto to jest!
- To był Royce, przed pojechaniem na policję byłem u niego do wszystkiego się przyznał - powiedziałem starając się opanować emocje które we mnie buzowały, Erik po chwili milczenia się odezwał mówiąc
- Wracaj do domu trzeba pogadać z Richim a i Lu jest z nami tylko proszę zachowuj się.
- Okej - westchnąłem wsiadając do auta i jadąc do domu. Po drodze myślałem o tym czy Lucy mi wybaczy to co się stało? Czy stracę ją na zawsze.
CZYTASZ
La hermana de mi amigo|| Christopher Vélez
Ficção AdolescenteWrogowie czy kochankowie to jest dobre pytanie ...