Aqualand

845 36 3
                                    

*Lucy*
Stanęłam na dole schodów i rozejrzałam się po salonie który wyglądał jak po spaleniu, o nie nie nie ja tego tak nie zostawię.
- Zbiórka przy schodach w tej chwili! - krzyknęłam i jak na zawołanie zjawili się Christopher i Erik a później Zabdiel, Richard i Joel. Bez słowa wskazałam na salon w którym walały się paczki po ciastkach i żelkach
- Który z was to zrobił? - uniosłam brew do góry patrząc na chłopaków
- Ja nie! - odpowiedzieli chórem
- Nie wyjdziecie stąd dopóki nie dowiem się który to zrobił
- A nie lepiej sprawdzić imię na opakowaniach? - odezwał się Erik
W sumie dobrze pomyślane, poszłam do salonu i podniosłam paczkę po ciastkach na której widniało imię "Joel" później podniosłam opakowanie po żelkach i znów to samo imię, rzuciłam spowrotem to na podłogę, poszłam do kuchni biorąc szczotkę podeszłam do chłopaków i wręczyłam berło Joelowi.
-Miłego sprzątania Joelito - uśmiechnęłam się dochodząc od nich. Joel zaczął sprzątać a reszta wyszła zajmując miejsce w samochodzie, a ja stwierdziłam że poczekam aż Pimentel skończy sprzątać.
- Skończyłem! - krzyknął i uśmiechnął się
- Rada na przyszłość nie podpisuje się jedzenia wtedy łatwiej zgonić na kogoś innego - wzruszyłam ramionami biorąc swoją torbę, ruszyliśmy z Joelem do samochodu który okazał się być pięcioosobowy. Świetnie, z rozmyślań wyrwało mnie czyjeś pociągniecie z czego wylądowałam na kolanach Zabdiel'a
- Na to wygląda że będę miał przyjemność gościć cię na swoich kolanach - zaśmiał się, a ja się zarumieniłam lekko
- Nic z tego Zabdi, to moja siostra i będzie u mnie siedziała - powiedział Richard po czym usadowił mnie na swoich kolanach i ruszyliśmy do aquaparku.

* Christopher *
Przyglądałem się Richardowi a później Lucy. Rok temu nie powiedział bym że się tak zmieni owszem była urocza na swój sposób i dalej się rumieniła ale nigdy nie powiedział bym że zrobi się z niej taka "Hot Cizia". Z rozmyślań wyrwał mnie głos Erika
- A ty nad czym tak główkujesz? - spojrzałem na niego śmiejąc się cicho
- Myślę ile dzisiaj gorących foczek zobaczę w bikini - powiedziałem na co Colón się zaśmiał a wraz z nim Zabdiel, Lucy spojrzała na mnie jakby chciała mnie zabić
- O tobie nie mówiłem Camacho
- Ty raczej też nie masz się czym pochwalić Vélez
- Nie bądź taka pewna złotko - puściłem jej oczko i zagryzłem dolną wargę. Richard spojrzał na mnie i ukradkiem się uśmiechnął. Kiedy dojechaliśmy na miejsce Lucy wyszła pierwsza ze samochodu ponieważ dzwonił jej telefon i odeszła kawałek z tego co zauważyłem kłóciła się z kimś bo strasznie gestykulowała, wszyscy weszli do środka a ja stwierdziłem że poczekam na nią że się nie zgubiła,nagle zostałem otoczony tłumem fanek nawet nie zauważyłem kiedy Camacho zniknęła mi z oczu. Na basen wszedłem ostatni i oczywiście znowu zostałem otoczony fankami tak jak pozostali jednak wcześniej nawiązałem krótki kontakt wzrokowy z Lu. Była smutna ale nadal piękna skłamałbym mówiąc że tak nie było. Kiedy ochrona zabrała fanki poszedłem do jacuzzi gdzie siedział Richard i Zabdiel.
- Suńcie dupy trochę - Zaśmiałem się
- Aż taki szeroki jesteś że się zmieścić nie możesz? - zaśmiał się Zabdiel
- Tak jak ty - powiedziałem na co Richard się zaśmiał wraz z Zadbielem. Później jednak Zabdiel poszedł na zjeżdżalnie gdzie był mój obiekt westchnień zauważyłem również że Richard mi się przygląda śmiejąc się
- Stary ona jest poza twoim zasięgiem
- Co? O czym ty teraz do mnie?
- Nie udawaj głupka Chris, podoba Ci się młoda co?
No to się wkopałem, muszę kłamać
- Niestety nie, proszę cię. Mam wiele innych dziewczyn które mi się podobają a co do twojej siostry to nienawidzę jej. Wkurza mnie jak nikt inny - powiedziałem wzruszając ramionami modliłem się w duchu żeby się niczego nie domyślił
- To dobrze, bo powiesił bym cię na chuju jeśli złamał byś jej serce i to nie tylko się dotyczy ciebie ale mówię to tobie bo widzę jak na nią patrzysz
- Stary wyluzuj, nie podoba mi się ona
- I vice versa Vélez - odezwał się po chwili głos Lucy która usiadła między mną a Richardem. Wyglądała tak dobrze w czarnym bikini aż nie mogłem oderwać wzroku od niej
- Zrób sobie zdjęcie zostanie Ci na dłużej - mrukneła patrząc na mnie
- Po co? Żeby ekran od telefonu mi pękł - powiedziałem wychodząc z jacuzzi wcale nie chciałem tego powiedzieć ale przestraszyłem się słów Richard’a ale jedno jest pewne nie odpuszczę sobie jej wkrótce zostanie panią Vélez i matką moich dzieci jeszcze przekonam ją do siebie a tymczasem czas się zabawić

La hermana de mi amigo|| Christopher Vélez Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz