POV CODY
To wszystko wyglądało zdecydownie tak, jak wyglądać nie powinno. Już nie wiedziałem co mam zrobić żeby odzyskać najważniejsza osobę w moim życiu. Hope to była moja jedyna nadzieja na lepsze jutro i jej imię pasowało tu, jak żadne inne. Wiem, że to silna dziewczyna i że na pewno się obudzi, ale minęło już tyle czasu, że zaczynam wątpić czy ona w ogóle tego chce.
POV MIŁOSZ
Zachowanie Cody'ego coraz bardziej niepokoiło naszych fanów a mnie najzwyczajniej w świecie denerwowało. Mi też brakowało tej blondynki, ale nie mogliśmy przez to zaniedbać fanów i naszej rutyny dnia. Od długiego czasu Cody nawet nie pojawia się na próbach tylko wiecznie siedzi w tym szpitalu. Przecież od takiej monotonności można się depresji nabawić czy czegoś gorszego. Przecież jeśli Hope się obudzi to ktoś do nas zadzwoni, po co więc siedzieć tam całymi dniami?
POV HOPE
Od jakiegoś czasu próbuje otworzyć oczy, ale wydają się one najcięższa rzeczą na świecie. Czuje się dziwnie, gdy słyszę głosy w moim pokoju a ja nie mogę nic z tym zrobić. Probowałam tysiąc razy się obudzić, ale za nic w świcie nie jestem w stanie tego zrobić...
Nagle poczułam ból przeszywający całe moje ciało, a ktoś kto trzymał moja rękę momentalnie ją puścił.
POV CODY
Siedziałem przy Hope i trzymałem ją za rękę, gdy nagle monitor pokazujący jej ciśnienie zaczął wariować. Zacząłem się bardzo stresować i momentalnie wstałem i pobiegłem po pomoc. Wybiegłem na korytarz i zacząłem wołać o pomoc, na szczęście pielęgniarka znalazła się przy mnie w ułamku sekundy pytając co się stało. W szybkim skrócie wszystko jej powiedziałem i już za chwile była ona przy mojej przyjaciółce i zaczęła wołać lekarza. Ten zjawił się bardzo szybko i wyprosił mnie z sali, a ostatnim co zdążyłem usłyszeć były jego słowa, które teraz obijają się w mojej głowie a brzmiały one: „Zatrzymanie akcji serca, pacjentka w stanie krytycznym"
POV NICOL
-Jak myślisz, obudzi się? - zapytał mnie mój chłopak Wojtek.
-No pewnie, że się obudzi!- oburzyłam się na nagłe pytanie chłopaka. - Znasz Hope, to silna babka.
-No tak wiem, ale sama widzisz... minęło już tak dużo czasu a ona wciąż tylko leży i nawet nie jest w stanie sama oddychać. Ciężko jest przyjąć do wiadomości, że sprawa może przyjąć inny obrót niż odzyskanie przez nią przytomności, ale musimy być gotowi na wszystko.
-Ja sobie nie poradzę, jeśli ona by odeszła.....
-Wiem kochanie, ale myślmy pozytywnie. Musi się obudzić.
- Kocham Cię. - powiedziałam i przytuliłam chłopaka. Naprawdę miałam nadzieje, że ma racje i Hope już niedługo do nas wróci.
-Ja ciebie też.
POV KONRAD
Dziś rano uświadomiłem sobie, jak złym przyjacielem jestem, ponieważ nie odwiedziłem Hope w szpitalu już od bardzo dawna. Ten widok po prostu łamał mi serce, a widok załamanego Cody'ego był jeszcze gorszy. Był on praktycznie wrakiem człowieka, a ja nie mogłem na to patrzeć, bo to cholera jasna mój najlepszy kumpel.
Hope musi się obudzić, dla nas. Pomimo tego, że większość z nas jest fatalnymi przyjaciółmi to naprawdę kochaliśmy tą blondynkę i bardzo potrzebowaliśmy jej w naszych życiach...
POV TOMEK
Wszystko było nie tak. Hope miała obudzić się już dawno temu. Może i to egoistyczne, ale potrzebowałem tej dziewczyny, potrzebowałem jej rad, jej śmiechu, obecności.. Czegokolwiek, ponieważ nie umiałem wyobrazić sobie mojego życia bez niej....
POV CODY
Lekarz reanimował Hope już od wielu minut. Ja cały czas siedziałem i modliłem się o to żeby Bóg nie zabierał z tego świata tak cudownej osoby, jaka jest ta blondynka. Płakałem. Byłem taki bezradny. Nie wiedziałem co mogę zrobić. Ona nie może odejść w ten sposób.
Nagle z sali wyszła pielęgniarka i uśmiechnęła się do mnie blado.
- Co się stało??- od razu zapytałem pielęgniarkę.
- Serce pana siostry na chwile przestało bić, ale udało nam się przywrócić ją do życia. Teraz bada ją lekarz. - powiedziała a ja analizowałem każde jej słowo. Mam nadzieje, że Hope nie wyda mnie i nie powie, że wcale nie jestem jej bratem.
-Czyli ona się obudziła?- zapytałem z nadzieja w głosie.
-Tak, niedługo będzie mógł pan ją zobaczyć.- odpowiedziała mi pielęgniarka a ja z najszczerszym uśmiechem na ustach jej szybko podziękowałem i stanąłem przez drzwiami sali czekając na zaproszenie do środka. Byłem taki szczęśliwy, jak nigdy. W końcu to się stało, Hope naprawdę się obudziła...
Lekarz wyszedł z sali po około 10 minutach i dał mi znak, że mogę już wejść. Wyglądałem fatalnie, bo nie spałem prawie wcale, ale i to nie było najważniejsze. Wszedłem do sali z uśmiechem na ustach i od razu po przekroczeniu progu zauważyłem zdezorientowana twarz przyjaciółki skierowana w moja stronę.
-Jezu Hope! - krzyknąłem.- Naprawdę się obudziłaś, nawet nie wiesz, jak się martwiłem. - podszedłem do niej i chciałem ja przytulić, ale ona odsunęła się lekko.- Co się stało?
-Kim ty do cholery jesteś i co robisz w mojej sali? - zapytała najbardziej obojętnym głosem a moje serce od razu pękło na 1000 kawałków...
——————————-
WITAJCIE NAJMILSI! WIEM, ŻE ZNOWU DŁUGO MNIE NIE BYŁO, ALE MIŁEGO CZYTANIA 💗💗💗
CZYTASZ
You are my only Hope. |FELIVERS|
FanficZawsze zastanawiałam się, jakie to uczucie być naprawdę szczęśliwą. Czy te wszystkie dziewczyny spotykające się ze "sławnymi" chłopcami naprawdę są szczęśliwe? Wszystko wydawało się dla mnie nierealne do momentu, w którym rodzice zapisali mnie do pr...