Obudziłam się w piwnicy i z wielkim bólem głowy. Kurde co się dzieje?! Gdzie ja jestem? Próbuje sobie przypomnieć co się działało wcześniej, ale na marne. Nagle drzwi się otwarły. Zobaczyłam w nich chłopaka, był szatynem, koloru oczu nie zobaczyłam. Był wysoki, umięśniony.
- co się tak gapisz? - powiedział
- Umm.. ja... yy....- nie wiedziałam co powiedzieć
- zapewne chcesz wiedzieć co tu robisz.. - stwierdził a ja pokiwałam głową na tak. - Twój chłopka Payton ukradł mi dziewczynę, wiec ja postąpiłem tak samo tylko troszeczkę bardziej drastycznie. - powiedział i uśmiechnął się jak psychopata
- no to trochę siebie osoby pomyliłeś, bo ja już z nim nie jestem. - powiedział a on się zaśmiał
- tak? To kiedy z nim zerwałaś? - zapytał dalej mając ten uśmiech. No właśnie. Dalej z nim jestem...
- no dobra masz mnie... kiedy zamierzasz mnie wypuścić? - zapytałam
- ha kiedy mi się zechcę a patrząc na ciebie czyli na jedną z bardziej hot lasek w szkole to chyba nigdy. - powiedział a ja zamarłam. - tak w ogóle jestem Josh. Kapitan drużyny szkolnej. A ty jesteś? - zapytał
- jesteś debilem. Porywasz mnie nawet nie wiedząc jak mam na imię! Masz mnie natychmiast wypuścić albo zacznę krzyczeć!
- tylko spróbuj a pożałujesz! - powiedział wściekły. Przestraszyłam się go.
- jestem Maya - podałam złe imię - i nikim nie jestem w szkole. - powiedziałam w duchu powstrzymując się od śmiechu
- yhy dobrze Maya... chcesz coś do jedzenia? - zapytał z lekka troską w głosie.
- tak poproszę.. - szepnęłam
- chodź - powiedział i złapał mnie za rękę, chcąc wyjść z piwnicy. Kiedy wyszliśmy zobaczyłam piękne wnętrze salonu, w którym dominowała biel. Poszłam dalej za Joshem obserwując cały czas jego piękny dom, raczej środek domu. Poszliśmy do kuchni która była biało- czarna. Nagle Chłopak odwrócił się przez co na niego wpadłam. Poczułam ze się czerwienie, na co chłopka się zaśmiał.
- uważaj jak chodzisz - powiedział i zaczął się śmiać
- uważaj jak stoisz haha - powiedziałam i wybuchłam śmiechem
Payton pov
Jak mogłem to znów zrobić? Ale to byli silniejsze ode mnie. Ale to wszystko moja wina.
Wracałem sobie spokojnie do domu. Wszedłem do środka krzyknąłem „jestem" bez uczuć i poszłam do mojego pokoju. Wziąłem mój głośnik z JBL i na full puściłem mojego ulubionego rapera - Lil Peep'a ([*]). Zacząłem słuchać najpierw Save That Shit, później Spotlight, Teen Romance, Problems, Awful Things, Falling Down. Po ostatnim kawałku poszedłem spać. Byłem zmęczony tym wszystkim.
Obudziłem się przez budzik. Była 7:40. Wstałem i przygotowałem się do szkoły.
Time skip.
Lekcje mijały dziś bardzo powoli. Nie było dziś Juli. Nie dziwie się. Tez bym nie chciał chodzić do placówki gdzie chodzi chlopak który dwa razy mnie zdradził. Nie mogłem wytrzymać. Takie coś nie miało sensu. Ona była moim sensem.
Wracam do domu. Wchodzę na moją posesje i bez słowa biegnę do mojego pokoju
- Payt to ty? - zapytała mama
- yhym - powiedziałem i wszedłem do mojego pokoju zamykając go na klucz. Usiadłem przy biurku i popatrzyłem w okno Juli. Nic nie widziałem.
Julie pov.
Śmiałam się tak głośno, ze chyba sąsiedzie nas słyszeli.
- ej Josh kiedy zamierzasz mnie wypuścić? Przecież się tak dogadujemy? - zapytałam a on się zaśmiał
- mówiłem ci.. kiedy będę chciał. A narazie nie chce. Dobrze się dogadujemy bo jesteś posłuszna, a kiedy nie będziesz to inaczej pogadamy... - powiedział a ja zamarłam. Muszę stąd uciec zanim mi coś zrobi.
- okej.. zaprowadzisz mnie do pokoju? Czy mam spać w tej piwnicy? - powiedziałam i zaśmiałam się sztucznie.
- no chodź - powiedział i zaprowadził mnie do „mojego" pokoju który znajdował się na piętrze. Pokuj był koloru szarego, meble natomiast były białe. Okna były dwa. Były one wielkie wiec mogłam stąd uciec. Drzwi dało się zamknąć na kłuć wiec to jeszcze bardziej mi się podobało. Kiedy chłopak sobie poszedł ja usiadłam na łóżku i rozmyślałam, co muszę zrobić żeby uciec. Wymyśliłam idealny plan...
Kiedy będzie noc (grubo po 23) zamknę pokuj i otworze okno. Jeszcze wcześniej wezmę linę którą widziałam w piwnicy i przywiąże ją do łóżka bo takowe stało obok okna i wiem ze na 99% nie spadnę. Później zacznę schodzić po linie i ucieknę za posesje. Nie ma żadnych czujników ruchu wiec mogę być spokojna. Dobra plan trzeba zacząć. Poszłam po linę o której wspominałam. Na szczęście nie napotkałam go po drodze. Przedmiot schowałam pod poduszkę. Była już 20:30 wiec zaraz idę się kąpać. Wzięłam moje ciuchy i wyszłam do łazienki. Umyłam się i wyszłam. Zrobiłam wszystko co trzeba było i wróciłam do pokoju. Liny nie zauważył wiec jest dobrze. Zamknęłam drzwi. Zobaczyłam na telefon 21. Tak długo się kąpałam?! Dobra nie ważne. Josh teraz kładzie się spać wiem bo mówił mi dobranoc. Dobra zacznę moje plan najpierw zamknęłam drzwi. Potem bezszelestnie przesunęła szafę żeby miał jeszcze większe problemy z wejściem (drzwi otwierały się do środka pokoju). Zaczęłam przywiązywać linę do łóżka. Zawiązałam ją na 2 mocne słupy i czekałam.
Godzina 22:59
Już mogę powoli robić. Otworzyłam okno i wyrzuciłam linę przez okno. Powoli po niej schodziłam aż w końcu poczułam grunt pod nogami. Cholernie się ucieszyłam. Szybko podbiegłam do furtki i ją otworzyłam. Była otwarta! Szybko zwiałam. Kurde! Nie mam telefonu. Musiał mi go zabrać! A nie czekaj... mam go! Mama dobrze mówiła kieszonka W spodniach zawsze pomoże (Nie pytać okej?).
Wzięłam go i zobaczyłam gdzie jestem. Ulica ******. To niedaleko domu! Włączyłam mapy i zaczęłam biec. Dosłownie biegłam bo bałam się ze zaraz się obudzi i mnie znajdzie. Dobiegłam do mojego domu i zobaczyłam ze są światła zapalone. Dziwne. Jest 12 w nocy a światła się palą. Dobra nie ważne. Weszłam do domu i zobaczyłam zapłakaną mamę, tatę oraz Betty.- CZEŚĆ - powiedziałam a wszyscy się przestraszyli. Na początku było widać zadowolenie na twarzy mamy i taty lecz później zamienili się to w złość.
- gdzie ty do cholery była? - zapytała mama surowym tonem
- a wiec - opowiedziałam im całą historie, a oni mnie słuchali
- dobrze przepraszamy.... - powiedziała mama
- pamiętasz jak się nazywał? - zapytał tata
- tak miał na imię Josh i jest jednym z zawodników footbolowych (idk czy dobrze napisałam) - powiedziałam - mogę iść już spać? Jestem znaczona tym wszystkim... - powiedziałam a oni pokiwali głowami na znak ze się zgadzają. Poszłam do mojego pokoju. O Boże jak ja za nim tęskniłam. Położyłam się na moim łóżku i chciałam usnąć ale nie mogłam. Myślałam nad wszystkim. Jutro muszę pogadać z Paytonem. Żeby w końcu ogarnął dupę bo przez niego zostałam porwana.
Tak długo rozmyślałam co mu powiem ze aż zasnęłam....
//////////
Siema tak wiem rozdział dziwny, ale no taką miałam dziś wenę. Poza tym zapraszam was tez na moją drugą książkę o Lil Peepie ✌🏻
Elo
![](https://img.wattpad.com/cover/185950173-288-k177378.jpg)