Obudziłam się przygnieciona przez Paytona
- PAYTONIE JEŻELI ZARAZ ZE MNIE NIE ZEJDZIESZ TO BĘDZIE Z TOBĄ BARDZO ŹLE! - krzyknęłam
- tsoo? O kurde sorry! - powiedział i natychmiastowo ze mnie zeszedł.
Siedzieliśmy chwile w ciszy aż w końcu zaproponował
- może pójdziemy dziś do parku na lody?
- Takk! - powiedziałam ucieszona jak dziecko.
- okej - powiedział i mnie pocałował - kocham cie - powiedział
- ja ciebie tez! Maluszku - powiedziałam i się zaśmiałam. - wiesz, będę się zbierać... za godzinę pod moim domem? - zapytałam
- jasne - powiedział i znów mnie pocałował. Wyszłam z domu Payta i poszłam do mojego. Oczywiście przyleciała do mnie siostra która mówiła ze tęskniła, ze tata zabrał ją na plac zabaw i takie rzeczy.
- woow naprawdę? - zapytałam z udawanym zdziwieniem
- yhymmm naprawdę! - powiedziała i się zaśmiała. Kocham ją bardzo mocno!
- dobra malutka spieszę się! - powiedziałam i odłożyłam dziewczynkę na ziemie.
- ok... - powiedziała i posmutniała
- ejjj nie bądź smutna! - powiedziałam - jak wrócę to przyniosę ci prezent - powiedziałam a Betty odrazu stała się znów szczęśliwa. Kocham kiedy jest szczęśliwa, uwielbiam kiedy się śmieje, to jest najukochańsze dziecko na ziemi. SERIO.
- dobra malutka idę się zbierać! Do zobaczenia wieczorkiem. - powiedziałam i pobiegłam do mojego pokoju. Ubrałam się w czarną koszulkę z krótkim rękawem a pod to czarno białą koszulkę z długim rękawem. Do tego czarne spodnie z dziurami na kolanach. Włączyłam mój telefon i zobaczyłam ze mam 15 minut do wyjścia. Podłączyłam jeszcze mój telefon do ładowarki. Kiedy minęło już ponad 13 minut postanowiłam schodzić na dół. Założyłam moje vansy i pożegnałam się z rodzicami i siostrą po czym wyszłam przed dom. Kiedy minęła idealnie godzina zobaczyłam Paytona wychodzącego z domu.
- hej bubu. - powiedział
- hej maluszek - powiedziałam i podeszłam do niego i go pocałowałam. Chłopak złapał mnie za rękę i poszliśmy do parku. Całą drogę śmialiśmy się ze wszystkiego i z niczego. Kiedy doszliśmy zamówiliśmy lody po dwie gałki. Ja wzięłam watę cukrową i kawę, a Payton gumę balonową i kawę. Jedliśmy i dalej się śmialiśmy.
- emm... Julie mam pytanko... - powiedział zawstydzony.
- tak? - zapytałam i się uśmiechnęłam
- bo jest taka sprawa... znalazłem nowe bardzo piękne miejsce... - powiedział po czym dodał - dałabyś zaprosić się na randkę? - zapytał
- jasne ze tak! Ale kiedy? - zapytałam
- teraz - powiedział i złapał mnie za rękę. Zaprowadził mnie głęboko do parku.
- ejej ty chyba nie chcesz mnie zabić czy coś? - zapytałam i się zaśmiałam
- coś ty? - powiedział - kocham cie najmocniej na świecie! W życiu nic bym ci nie zrobił!! - powiedział i widziałam ze trochę posmutniał
- nie smutaj tylko żartowałam! - powiedziałam i chwile później dodałam - tez cie kocham. - powiedziałam i zatrzymałam się. Chłopak popatrzył się na mnie. Spojrzałam mu prosto w oczy po czym go pocałowałam. Oddał po chwili. Oderwaliśmy się od siebie kiedy nie mogliśmy już oddychać.
- kocham cie - szepnęłam na co się uśmiechnął. Szliśmy tak jeszcze ok. 10 minut aż w końcu dotarliśmy. Było tam niewielkie jeziorko, i piękne drzewa. Bardzo lubiałam takie miejsca.
- chodź - powiedział Payt po czym zaczął rozkładać koc. Podeszłam do niego i się położyłam a chłopak zaraz obok mnie, przez co mogłam położyć moją głowę na jego klatce piersiowej.
- kocham cię bubusiu, Nikt tego nie zmieni - powiedział i pocałował mnie w głowę. Ja tylko złapałam jego twarz i przyciągnęła jego usta do moich aby złączyć je w jeden pocałunek. Leżeliśmy tak jeszcze około pół godziny, aż postanowiliśmy już się zbierać. Payton znów idzie do mnie na noc, z czego się mega cieszę, bo nie wytrzymam bez jego nawet jednego dnia. Weszliśmy jeszcze do jakiegoś sklepu gdzie kupiłam misia dla Betty. Udaliśmy się do domu gdzie moja siostra dzielnie walcząca ze śpiochem czekała na nas. Dałam jej kupionego przedtem misia na którego widok bardzo się ucieszyła. Ja i Payton poszliśmy do mnie do pokoju. Odrazu rzuciłam się na moje łóżko, a chłopak zrobił to samo co ja, przy tym znów mnie przygniatając. Zaczęliśmy się znów bardzo śmiać. W końcu postanowiliśmy przebrać się w piżamki. Położyliśmy się do łóżka. Payton już dawno spałam, a ja nie umiałam bo wszystkie wspomnienia wróciły. Zobaczyłam ze powód dlaczego zerwałem przyjaźń z Veronicą był bardzo głupi. Ale to była nasza zasada... ja nie mogłam zadawać się z jej wrogiem a ona z moim... Po długich namysłach co mam ze sobą zrobić zasnęłam.********
Bardzo przepraszam ze nie było długo rozdziałów! Jak skończy się ten tydzień postaram się już pisać normalnie. ❤️❤️❤️❣️