Mia od zawsze wolała zimę od lata. Niestety, wraz z końcem września i początkiem października ona, zamiast ze swoją wieczną ekscytacją wyczekiwać chociażby na pierwszy śnieg, raptem stała się chodzącym odzwierciedleniem panującej na dworze ponurej pogody.
- Źle się czujesz? - zapytał troskliwie, lecz jak zwykle mało emocjonalnie, Levi.
Mia zaprzeczyła gestem głowy. Głowy, która z każdym ruchem bolała ją coraz bardziej. Nie pomagało także to, że po raz kolejny zbierało jej się na wymioty.
Od jakiegoś czasu co rano musiała pędzić jak na złamanie karku do toalety na drugim końcu korytarza, by przypadkiem nie zhawtować się będąc jeszcze w łóżku. Dotychczas mdłości były jednorazowe, ale dzisiejszego ranka poczuła, że będzie tylko gorzej.
- Przejdzie mi - mruknęła.
- Czołem krasnalki! - uśmiechnięta od ucha do ucha Hanji usiadła koło nich, głośno stawiając swoją tacę z jedzeniem na drewnianym stole.
Tępy ból spowodowany hałasem prawie rozsadził biednej dziewczynie głowę.
- Pójdę zrobić herbatę - zakomunikował czarnowłosy. Pocałował Mię w policzek, wstał od stołu i skierował się do kuchni.
- Stara, musisz mu w końcu powiedzieć! - Hanji oparła się o blat stołu, gdy miała pewność, że Ackerman na dobre zniknął z pola widzenia - Ja z nim tak dłużej nie wytrzymam! Przyszedł do mnie wczoraj i się pytał, czy to możliwe, by bez wasze "zbliżenie" nie chcesz mu się pokazywać nago.
- Prze... praszam?
- Niech chociaż Erwin'a tym męczy, nie mnie!
- Kto ma mnie czym męczyć? - jeden z wymienionych mężczyzn właśnie pojawił się przy stole dla kadry.
- NIEWAŻNE! - zaprzeczyły od razu obie kobiety.
***
[ Trochę wcześniej ]
- Miśka... - Hanji głośno wciągnęła powietrze, siedząc na krześle i przykładając sobie do ust złożone jak do modlitwy dłonie - Zadam Ci teraz jedno proste pytanie.
- No dawaj...
- Miałaś okres? Powinnaś go dostać niedawno, co nie?
- Tak, ale nie jak go nie było, tak nie ma. Z początku sądziłam, że to z powodu pogody, stresu czy czegokolwiek innego, ale przyznaj, że trzy miesiące spóźnienia to jednak...
- NO I MAMY ODPOWIEDŹ!!!
Po takiej diagnozie wykwalifikowanej pani weterynarz Mia jeszcze bardziej utwierdziła się w przekonaniu, że jest w ciąży. Oczywiście, miała już pewne podejrzenia, ale brak miesiączki, poranne mdłości, ciągła senność czy wrażliwość na fetor porannej kawy Erwin'a były jednoznacznym znakiem.
Z tego powodu, że Levi miał pełne ręce roboty ze szkoleniem kadetów i całe dnie był zajęty, dziewczynie było nieco łatwiej. Ona natomiast ze szkoleniu własnego oddziału musiała zrezygnować, więc uzgodniła z Erwin'em, że na jakiś czas zacznie więcej przesiadywać za biurkiem.
- No ale muszę przyznać stara, praktycznie go nie widać - mruknęła Zoë, patrząc się na jej brzuch, który pomimo zbliżającego się już czwartego miesiąca nadal był nie był za duży.
- Tym lepiej. Chyba - odparła brunetka, gładząc się po twardszym niż zwykle podbrzuszu - Przynajmniej Levi niczego nie podejrzewa. Chyba... - dodała niespokojnie, przypomniawszy sobie pewien niedawny incydent, kiedy to Levi wpadł na pomysł wspólnej kąpieli. Na szczęście, kiedy Mia miała już rozpinać koszulę, Ackerman'a wezwał Erwin. Czarnowłosy wziął więc swój rutynowy trzyminutowy prysznic i już go nie było.
CZYTASZ
❝Our little heaven.❞ | 𝗦𝗡𝗞 (✓) [POZOSTAWIONE Z SENTYMENTU]
FanfictionPierwowzór fanfiction „Our little heaven". Nowa wersja pojawi się w czasie nieokreślonym na moim profilu. Więcej informacji w rozdziale « ☁️【 12/03/2022 】☁️ » Pozdrawiam, Mia_Kamiya-Sawyer. © MANGA CREATOR: Hajime Isayama. THE COPYRIGHTS BELONG TO H...