Dziękuję ślicznie moim kochanym bubkom
wicia_animu i -kapitan-chmurka- ❤
Zginęłabym bez Was baby :')X X X X X X X X
Czy kiedykolwiek było wspominane, że Hanji była bardzo uparta a przy tym pomysłowa?Levi i Mia najłatwiej mogli się o jej kreatywności przekonać, bo kobieta potrafiła na głos wyobrażać sobie różne rzeczy. Zaczynając od szczegółów zaręczyn poprzez wydarzenia nocy poślubnej.
- Wyobraźcie sobie... - mówiła a miała wtedy taką minę jak Sashka na widok ziemniaków czy mięsa - Wy, wszędzie świece, a gra wstępna to będzie jak Levi...
Kiedy zaczynała się za bardzo rozkręcać, Ackerman interweniował tak samo jak wtedy, gdy zmuszał ją do kąpieli; uciszał ją (na trochę) lewym sierpowym. Niestety, nie na długo.
- Niewdziecznicy! - wrzeszczała - Parapet Wam z własnej woli i inicjatywy wymieniłam i co!? I nic! Gdzie jest wdzięczność, ja się pytam!!?
- To co niby chcesz w zamian? - zapytał już zmęczony jej uwagami Ackerman.
- Dziecka.
Levi tylko złapał ją za kołnierz i gdyby był wyższy, pewnie podniósłby ją do góry. Erwin tymczasem przejął od niego fuchę krztuszenia się herbatą.
- Hanji, przeżywasz to wszystko jak mrówka okres - sprostowała Mia, gdy siedziały we dwie na dachu - Nie sądzisz, że nie wszytko da się załatwić tak "na gwałtu rety"?
- Stara, ja tylko chcę dla Was jak najlepiej!
- I dziękuję, ale na pewne rzeczy będziesz musiała poczekać. Lepiej późno niż wcale.
Sirri uśmiechnęła się szczerze do przyjaciółki, nie wiedząc, że wraz z iskierkami szczęścia w oczach Zoë, pojawił jej się pewnien pomysł.
- Lepiej wcześniej. Tak profilaktycznie.
***
- Nie wkurza Cię to? Albo chociaż nie irytuje? - zapytał Levi, gdy oboje szykowali się rano - Ta cała jej gatka? Jej odpały?
- Taki już jej typ, co poradzisz? - wzruszyła ramionami Sirri, czesząc włosy - Chociaż, gdyby nie jej plan z rozwaleniem nam parapetu w oknie to pewnie nie przełamalibyśmy pierwszych lodów.
- Że niby ta siepanina drewna to miała być pomoc? Marnotractwo drewna.
- Znicz dla parapetu.
***
Tego dnia dołożono dowództwu dużo papierkowej roboty, w tym również Levi. Na treningach musiał go zastąpić Miche.
- Hej - Mia stanęła w progu podczas przerwy poobiedniej - Dużo Ci jeszcze zostało?
Ackerman wskazał na sporą stertę dokumentów, jednocześnie wypełniając jeden.
- Chcesz coś? Herbaty? Szybko urwałeś się z obiadu.
- Jeśli możesz?
- Zaraz wrócę.
Gdy wróciła ostrożnie postawiła filiżankę na biurku.
- Może Ci pomóc? - zaoferowała.
- Jak? Podpisaniem połowy tej papierkowej roboty? Nie masz stopnia oficerskiego, nie masz uprawnień, żeby wypełniać dokumenty. Ważne dokumenty, podkreślam.
- Ale mam sporo wprawy w podrabianiu podpisów.
Pomimo swojego wiecznego pocker face'a Levi zdawał się być zaintrygowany jej wypowiedzią.
- A myślisz, że co robiłam całe życie, będąc przykutą do łóżka? Jako 10-latka obserwowałam rękę każdego lekarza, który się mną zajmował i bawiłam się w doktora, który daje mi niepodważalny dokument świadczący o zakończeniu leczenia nóg.
***
- Puk, puk! - Hanji radośnie uderzyła w futrynę.
- Czego chcesz? - zapytał Ackerman znad papierów.
Kobieta spojrzała mu w oczy ze swoją typową niewinną minką.
- A nic Skończyłam swoją robotę. Więc tak sobie przechodziłam korytarzem- Zoë przeciągała wypowiedzi, jakby była znudzona - I się zatrzymałam na trochę. Bo tak fajnie razem wyglądacie, zajęci papierami. No to sobie pomyślałam, że fajnie byłoby gdybyście...
Wyjęła zza pleców lewą ręką i obkręciła niewielki klucz na palcu wskazującym.
- Czterooka? Skąd. Masz. Ten. Klucz? - Levi ostrożnie, unikając gwałtownych ruchów, powoli zaczął podnosić się z krzesła.
- ...gdybyście sobie posiedzieli we dwójkę trochę dłużej!
Drzwi głośno się zatrzasnęły i zanim Sirri z Ackerman'em dobiegli do nich, usłyszeli zgrzyt klucza w zamku.
- Czterooka, otwieraj!!! - uderzył w drewno pięścią.
- Hanji, to nie jest zabawne! - wturowała mu Mia - Otwórz te drzwi!
- Ooo. Otworzyć? - dało się słyszeć zdziwiony głos pani major - Ale czym?
- DRUTEM!!! - ryknęła Sirri - Masz w tej chwili nas stąd wypuścić!
Odwiedziła jej cisza.
- Dobra. Nie szkodzi, nie szkodzi. Zawsze możesz rozwalić te drzwi butem - spojrzała na czarnowłosego.
- Rozwalić? Ty jak coś powiesz... To mahoń, dziewczyno. Chyba, że chcesz kupować nowe. Z własnego funduszu.
- A w 85 rozdziale to rozwalił drzwi do piwnicy samą piętą...
W ciszy minęło im pół godziny. Levi zdążył dokończyć wypełnianie dokumentów, tymczasem Mia lekko waliła w drzwi czołem, jakby w nadziei, że te nagle się otworzą.
- Przeklęta shiperka... - mamrotała pod nosem.
- Wychodzi na to, że jesteśmy na siebie skazani.
Sirri wzdrygnęła się, słysząc szept Ackerman'a tuż koło ucha.
***
Uśmiechnięta od ucha do ucha Hanji podskakiwała z nogi na nogę, kierując się do gabinetu Ackerman'a. Jej kolejny genialny plan z pewnością wypalił.
Zgrabnie przekręciła klucz, otworzyła drzwi i... ku jej ogromnemu zaskoczeniu zastała Levi'a przy biurku, pijącego herbatę i Mię siedzącą na parapecie okna.
- A-ale...? A Wy co...? - zająkała się.
- O! Otwarte! - Sirri zaskoczyła na podłogę - Okej, ja lecę. Elo elo, trzy dwa zero, czy coś, joł! - i nieco szybszym tempem wyszła na korytarz.
Hanji stała w progu przez dobre parę chwil. Nie mogła uwierzyć, że jej misterny plan wziął w łeb. Dopóki nie zaczepiła Mii przy kolacji:
- Miśka, czemu masz zapięty ten ostatni guzik pod szyją? Zwykle go nie zapinasz.
Hanji i jej sokoli wzrok.
"Miśka" poczerwieniała.
Levi dyskretnie odchrząknął.
CZYTASZ
❝Our little heaven.❞ | 𝗦𝗡𝗞 (✓) [POZOSTAWIONE Z SENTYMENTU]
FanfictionPierwowzór fanfiction „Our little heaven". Nowa wersja pojawi się w czasie nieokreślonym na moim profilu. Więcej informacji w rozdziale « ☁️【 12/03/2022 】☁️ » Pozdrawiam, Mia_Kamiya-Sawyer. © MANGA CREATOR: Hajime Isayama. THE COPYRIGHTS BELONG TO H...