ROZDZIAŁ XI ~ Vivienne

722 72 33
                                    

Publikuję ten rozdział ponownie, gdyż iż ponieważ
bo ktoś uznał, że jest on "za mało uczuciowy" 🙃💞
Skargę i zażalenie złożyła Natix, ale dzięki temu
ja miałam przynajmniej powód, aby narysowała
mi arta, który znajdziecie w Mediach 🥰💖✨
🌟 Oraz jej Artbooku 🌟

💕🥞 animowana_artystka 🥞💕

WESOŁEGO DNIA DZIECKA MISIAKI!!~ 🐻💓🌟
Kocham Was!!~ 😚💞💖

X X X X X X X X

Śniegi stopniały a wiosna szybko dała znać o swojej obecności. Wraz z coraz bliższym terminem narodzin nawet dziecko zdawało się nabierać sił na swoje przyjście na świat, bo przestało szaleć tak jak miało w zwyczaju.

- Ostatnio nieco się uspokoiło - przyznała Mia z nikłą ulgą w głosie.

- Każdy czasem musi odpocząć - odparł Levi - Nawet taki rozrabiaka.

Chyba nadal miał maleństwu trochę za złe to, że gdy chciał dać całusa na dobranoc dostał kopa w zęby w podziękowaniu...

- A jeszcze w tamtym tygodniu szalało jakby chciało zdobyć co najmniej czarny pas w karate... Może niepotrzebnie patrzyłam jak demonstrowałeś z Miche kadetom sztuki walki?

W trakcie ciąży Mia (naturalnie) została zwolniona z czynnej służby. Więc jedyne co mogła robić to było porządkować raporty. W międzyczasie sporo czasu spędziła nad czymś, czego szczerze od zawsze nienawidziła, czyli szyciem. Towarzyszyła jej przy tym najczęściej Hanji a sporadycznie przychodziła też Ichika, która również szukała sobie twórczego zajęcia. Głównie z racji tego, że również zaszła w ciążę i praktycznie wariowała, siedząc samotnie w pokoju, czekając na Miche, który przychodził dopiero wieczorem.

- To jak jakaś pierdolona izolacja! - żaliła się Yukimura, nerwowo zszywając ze sobą dwie niewielkie płachty materiału - Wyjść normalnie nie można i wszyscy traktują Cię jak obiekt specjalnej troski!

- Sama przyznaj, że ledwo samodzielnie stoisz. Ostatnio omal nie zemdlałaś na stołówce - przypomniała jej Mia.

- Bo do żarcia mi pewnie jakieś prochy dosypali!

- Jakbyś sama nie dilerowała trawką?

- Miśka, Miśka, luknij na to! TYTANOWE WDZIANKO! Śliczne, co nie!? - Zoë z błyskiem w oku pokazała wykonane własnoręcznie jasnokremowe śpioszki - Mam w planach kolejne, dla obu waszych przyszłych bąblów będzie!

- A wsadź sobie te tytańskie śpiochy w dupę - warknęła Ichika, próbując nawlec nitkę w oczko w igle.

Najbardziej kłopotliwa dla Mii - wśród tych wszystkich ciążowych spraw - okazała się kwestia porodu; co rusz, gdy myślała o tym, że nie ma innego sposobu jak rodzenie naturalne, czuła przerażenia. Krótko mówiąc: popadła w (lekką) paranoję.

- Nie masz się czym denerwować - uspokajała ją Hanji.

- Łatwo Ci mówić! To nie Ty będziesz rodzić! W moich czasach istnieje coś takiego jak cesarskie cięcie, a u Was jeszcze nikt nigdy nie praktykował tego zabiegu!

Przysłuchującemu się tej rozmowie Ackerman'owi chyba również udzieliły się obawy żony. Pozwolił jej przy tym wylewać słone żale we własną koszulę.

- Co jeśli coś pójdzie nie tak?

Słysząc wypowiedziane przez nią słowa, Levi aż się wzdrygnął, przypomniawszy sobie swój ostatni sen.

❝Our little heaven.❞ | 𝗦𝗡𝗞 (✓)   [POZOSTAWIONE Z SENTYMENTU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz