Rozdział 2

670 28 6
                                    

Następny poranek minął naprawdę szybko, Harry powoli dostawał obsesji na punkcie Malfoya pod względem bycia śmierciożercą. Poszli na śniadanie, z najedzonym i brzuchami Hermiona udała się pierwszą lekcję runów a Ron i Harry poszli zoriętować się u McGonagall jakie zajęcia będą mogli kontynuować do Owumentów. Następnie ruszyli na obronę przed czarną magią prowadzoną przez Severusa Snapea. Przerabiali zaklęcia niewerbalne, gdzie gryffindor ucierpiał tracąc 40 punktów a Harry dorobił się szlabanu. Kiedy udali się do ciemnych lochów gdzie stało już kilka ślizgonów w tym Pansy Pakirson, Nott Zabini i Malfoy. Hermiona już w kościach czuła, że to nie będą miłe lekcje. Kiedy Slughorm wpuścił wszystkich do sali dało się wyczuć naprawdę ładny zapach. Nie tak jak zawsze stęchlizne i wilgoć, uczniowe stanęli naprzeciwko nauczyciela. W tym czasie Harry i Ron podeszli do szafki po książki.

- Dzień dobry, te zajęcia będą wyglądały inaczej niż z profesorem Snapem. Czy ktoś z was wie co to jest za eliksir? - zapytał wskazując na kociołek z lekko perłową cieczą.

- To amortencja - powiedziała Hermiona - silny eliksir miłosny, każdy ważąc go czuje coś innego. Ja czuję skoszoną trawę, pergamin i nie umiem określić trzeciego zapachu.

- Brawo! Dziesięć punktów dla Gryffindoru. Wystarczy tylko kilka kropel. Jak pani się nazywa?

- Hermiona Granger.

- Dobrze a potrafisz rozpoznać te kolejne dwa eliksiry?

- Veritaserum czyli eliksir prawdy. Ten drugi to wielosokowy

- Oczywiście więc panno Granger pewnie wie pani również co to jest - wskazał na małą fiolkę.

- Felix Felicis czyli płynne szczecie.

- Tak, dziękuję panno Granger. Dostajecie kolejne dziesięć punktów, a to - wskazał na fiolkę - będzie nagroda dla osoby która najlepiej wykona to zadanie. Harry to o niej mówiłeś jako najzdolniejszej czarownicy w klasie z rodziny mugolskiej?

- Tak

Hermiona zarumieniła się lekko i spojrzała zdziwiona na przyjaciela. W tym samym czasie Draco Malfoy posłał jej pełne pogardy spojrzenie i powiedział coś Nottowi po czym obaj uśmiechnęli się paskudnie.

- Wracając, dzisiaj będziemy robić Wywar Żywej śmieci. Tylko, żeby utrudnić wam zadanie połącze was dwójkami. Nagrodą również trzeba będzie się podzielić między sobą. Dodam, że zabronione jest używać płynnego szczęścia na zawodach i egzaminach. Bo to byłoby nie fair. Więc tak proszę tutaj kilka osób będziecie losować sobie parę.

Nauczyciel wybrał kilka osób które powoli ciągnęły kartki, Harry wylosował Rona, Pansy Erniego, Draco Hermionę a Crab i Goyl jakiś puchonów.

- Granger - warknął Malfoy podchodząc do stanowiska - Dlaczego akurat musiałem wylosować ciebie?

- Nie mam pojęcia - opowiedziała spokojnie dziewczyna - To twoja wina, ty losowałeś nie ja. Więc się zamknij i zacznij pracować.

- Nie rozkazuj mi

- Oh wypraszam to sobie ale z naszej dwójki to ty mielisz ozorem a ja już zaczynam robić.

Chłopak wywrócił oczami i zaczął niedbale kroić korzonki. Dziewczyna uniosła brew i krytycznie spojrzała na jego pracę.

- Rób to dokładniej. Jeśli chcesz wygrać to musisz starać się robić to najdokładniej jak się da - pouczyła go.

O dziwo chłopak się nie odgryzł, tylko z większym skupieniem i dokładnością zabrał się za krojenie. Ich eliksir zaczął powoli wyglądać jak opisano w książce, starali się zrobić jak najlepiej jednak po pewnym czasie zaczęły się pojawiać problemy.

- Granger nie masz się bawić tymi strączkami sopophorusa tylko je pokroić! - Malfoy okrzyczał dziewczynę

- Ale się nie da! Jak mi nie wierzysz to sam spróbuj!

- Zakład, że mi się uda?

- Jasne, o co?

- Coś wymyślę. A teraz się posuń, zrób miejce dla mistrza

Dziewczyna zaśmiała się.

- Oh Malfoy nie pochlebiaj sobie. O patrzy już mam nawet wymyślony rozkaz dla ciebie.

- Siedź cicho i patrz. Nie wygrasz ze mną.

Malfoy stanął obok dziewczyny zdjął wieszchną szatę zastając w koszuli żeby sok jej nie zachlapał i chwycił na nóż. Poszło mu szybciej niż Hermionie, posłał jej triumfujące spojrzenie a następnie wrzucił fasolki do kościoła. Dziewczyna chwyciła chochle w tym samym czasie co ślizgon, zarumieniła się i odskoczyła pozwalając mu skończyć wywar.

- Uwaga! Ostatnie dziesięć minut na zakończenie! - Slughorm krzyknął zwracając na siebie uwagę.

- Błagam muszę to wygrać - mruknął do siebie chłopak

- Ej fredko, wygląda to podręcznikowo. Nie popełniliśmy chyba żadnego błędu, musisz mieć powód żeby ci tak bardzo na tym zależało. Ja jakby nam się udało jednak możesz wziąść cały eliksir mi nie jest potrzebny.

Blondyn popatrzał na nią jakby spadła z księżyca. Po chwili jednak opanował się jedynie z jego oczy można było wyczytać lekkie zdziwienie i ciekawość.

- Dzięki?

Nauczyciel zaczął chodzić po klasie i przyglądać się kociołką. Hermiona odgarnęła mocno skręcone od wilgoci włosy z twarzy keidy ślimak skinął głową. Byli pewni, że wygraną mają w kieszeni keidy usłyszeli zdziwiony głos procesora.

- O wielkie nieba! Panie Potter i ty chłopcze, jedna kropla waszego wywaru mogłaby zabić każdego kto jest w tej sali. Gratuluję chłopcy, wygraliście!

- Cholera - mruknął Malfoy - Jednak nam coś nie wyszło.

Gryfonka nic nie powiedziała, po lekcji złapała Harrego i wypytała jak to się stało.

- Mam podręcznik od jakiegoś ucznia - wyjaśnił - na marginesach są wypisane zmiany, o dziwo poprawne.

- Harry! Ale to niebezpieczne!

- Mówisz tak, bo nie byłaś najlepsza - odezwał się Ron

- Nie prawda! Pamiętacie co było z dziennikiem? Co jeśli ta książka też jest niebezpieczna? Albo jak następnie zapiski będą fałszywe? Harry może lepiej oddaj ten podręcznik.

- Hermiona nie bądź zazdrosna o Harrego.

- Ron! Jak śmiesz, ja się tylko martwię.

Harry pokiwał głową z rezygnacją, rzucił zaklęcie sprawdzające. Kiedy nic się nie wydarzyło dziewczyna odetchnęła ulgą.

- Widzisz? Wszytko jest okej.

- Widzę, przeparszam Harry ale naprawdę się i was martwię. Jesteśmy przyjaciółmi od naprawdę dawna ale nie chce żeby się coś wam stało.

- Wiemy to chciała w obie strony Hermiona - powiedział Ron - Przyjdziesz na eliminacje do drużyny? Będę się starał na stanowisko bramkarza, miło by było jakbyś wpadła popatrzeć.

- Oczywiście, przecież nawet jakbyś nie poprosił to bym przyszła. Nie lubię Quidditcha, ale dla naszej drużyny zawsze chętne wpadnę pokibicować. Mam nadzieję, że przy pierwszym meczu skopiecie tyłki ślizgoriną!

- Oczywiście! Tak właściwe wiesz pracowałaś z Malfoyem. Może zauważyłaś coś dziwnego?

- Harry skończ to jest już męczące. Nic nie zauważyłam, wszytko jest z nim w porządku.

Jednak kiedy tak szli korytarzem na następną lekcję, Hermiona przypomniała sobie o płynnym szczęściu którego chłopak tak bardzo potrzebował. Miała cichą nadzieję, że uda mu się bez tego osiągnąć cel. Ślizgorin strasznie ją zaskoczył nie przypominała sobie żeby kiedykolwiek się tak starał jak dzisiaj.

Don't Say You Love Me | Darmione |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz