Kiedy Hogwart ponownie tchnął życiem po świętach, Hermiona, Harry i Ron musieli rzucić się w wir nauki. Nauczyciele wariowali i zadawali im powalającą ilość referatów i ćwiczeń do zrobienia. Harry nie potrafił się skupić na tym co działo się wokół niego, czekał na lekcje z Dumbeldorem. Czuł, że powoli dochodził do sedna sprawy. Zastanawiał się o co tak właściwie w tym wszystkim chodzi, zdążył dowiedzieć się na temat Voldemorta już naprawdę dużo. Jednak keidy dzisiejszej nocy wyszedł z gabinetu sam już nie wiedział co ma myśleć. Ślimak? Tom? To się nie trzymało niczego. Dlaczego mistrz eliksirów miałby przypadkiem pomoc Voldemortowi i jak on sam maił wyciągnąć wspomnienie? Harry postanowił akurat o tym powiedzieć przyjaciołom. Potrzebował ich pomocy, żeby znaleźć jakiś plan. Sam nie dla by rady, kiedy dotarł do pokoju wspólnego zastał tylko Rona, nie miał pojęcia gdzie jest Hermiona ale widać było, że ta dwójka dalej się nie pogodziła.
- Ej Ron, gdzie jest Hermiona?
- W pokoju a co?
- Zawołaj ją musimy pogadać.
Kiedy trójka rozsiadła się na kanapie Harry zaczął opowiadać od samego.poczatu czego się dowiedział. Hermiona obiecała, że się postara znaleźć jakiś sposób żeby ułatwić mu uzyskanie wspomnienia. Następnie razem poszli na pierwsze zajęcia z teleportacji. Harry cieszył się, że pozwolono mu na to wcześniej. Okazało się, że wcale nie było to tak proste jak im się wydawało. Hermiona jak można się spodziewać jako pierwsza załapała o co w tym wszystkim chodzi i pod koniec zajęć była bliska przeteleportowaniu się.
Następnego ranka Harry postanowił jakoś zagadać do mistrza eliksirów i poprosić go, aby dał mu to wspomnienie albo odpowiedział na zadane przez Toma czy Voldemorta pytanie. Poczekał na zakończenie lekcji a następnie walnął prosto z mostu tym samym wystawiając się na wykonanie z sali i urazę nauczyciela. Co było naprawdę złym pomysłem, westchnął zrezygnowany gdy nagle zauważył swoją przyjaciółkę która wyraźnie gdzieś się bardzo śmieszyła. Nie miał pojęcia co tchnęło go do tego żeby za nią pójść. Nie do końca wiedział gdzie się kierowała ale szła korytarzami prawie pustymi lub z niewielką liczbą ludzi, czasem musiał się wręcz chować żeby dziewczyna go nie zauważyła. Kiedy w końcu stanęła Harry myślał, że zejdzie rozpoznając głos rozmówcy.
- Co teraz masz zamiar zrobić? - zapytała brunetka
- Nie mogę ci powiedzieć.
- Muszę wiedzieć Malfoy. Nie znam twojego zadania, wiem co zrobiłeś a czego nie. I teraz chce a wręcz muszę wiedzieć co odwalisz żeby móc temu zapobiec!
- Granger od kiedy jednak chcesz mi pomagać co? - zaśmiał się pod nosem - Czyżbym jednak jakoś na to wpłynął?
- Jesteś dupkiem, nie lubię cię poza tym. Chcę chronić przyjaciół. Będąc obok ciebie będę mogła dowiedzieć się więcej i zaradzić sytuacją które mogą im zaszkodzić.
- Idzie wojna. Naprawdę myślisz, że to coś da? Zginiemy nie zależnie od krwi, czy pochodzenia, poglądów czy czegokolwiek. Jesteś trupem, a trzymając się mnie wręcz wystawiasz się na śmierć.
- Zawsze ryzykowałam.
- Nie, bo ja jestem już martwy. Ty masz tylko trochę więcej czasu a teraz idź już, tylko się nie wydup na schodach. Fajnie by było jeszcze nic po nich przejść
- Sugerujesz, że jestem gruba?
- Ty to powiedziałaś
- Dupek!
Harry nie mógł uwierzyć w to co właśnie usłyszał poczekał chwilę jak dwójka się rozejdzie. Postanowił, że porozmawia z dziewczyną o co chodziło. Teraz miał pewność że Draco Malfoy był po przeciwnej stronie a co gorsza jego najlepsza przyjaciółka była za nim. Musiał jak najszybciej znaleźć Rona i ku to przekazać.
Troszke_wybuchowa masz niech ci będzie KURDE JEGO MAC TAM GDZIE JEST ŚLIZGORINA MA BYĆ ŚLIZGONA JESTEM ZBYT LENIWA ŻEBY POPRAWIĆ. Więc jeśli dobrze trafiłam i to ty zuzu to kurde ucz się a nie na lekcjach czytasz. Pssst wpadać do niej na prof. A ty możesz jeszcze na to 1 opowiadanie a skoro i tak tutaj jestem to uwaga uwaga. forbidden love wraca na mój profil w nowej odsłonie! Za niedługo będzie dostępne ❤️
CZYTASZ
Don't Say You Love Me | Darmione |
Fanfiction- Nadchodzi wojna! - krzyknęła Hermiona odwracając się do niego plecami - Nie mam zamiaru siedzieć i bezczynnie patrzeć jak moi przyjaciele giną. - A ja nie mam zamiaru patrzeć jak ty gniesz! - krzyknął Malfoy - Nie mogę ciebie stracić rozumiesz! ...