Tego dnia miał odbyć się pierwszy w tym roku mecz quidditcha, Hermiona Granger stała właśnie przed szafą i poszukiwała szalika w barwach Gryffindoru. Kiedy udało jej się znaleźć zeszła na śniadanie, przy stole siedział hałdy jak trup Ron.
- Coś nie tak?- zapytała
- Hej Ron! Powodzenia na boisku - wtrąciła się przechodząca Lavender lekko zarumieniona.
- Stresuje się przed pierwszym meczem - odezwał się Harry - Na dodatek inni nie pomagają piosenką.
- Co? Jaka... - w tym momencie usłyszała jak stół ślizgonów śpiewa piosenkę która miała ma celu donic Rona. - Nie przejmuj się tym, lepiej coś zjedz.
- Nie dzięki - odezwał się Ron - Nic nie przełknę.
- Część! Przyszłam wam życzyć powodzenia - do stały podeszła Luna w stroju lwa.
- Fajny strój - skomentowała brunetka.
- Dzięki, jest zaczarowany tak, że ryczy jak prawdziwy lew.
- Masz Ron, wypij to - Harry podał Ronowi sok.
- On coś tam dolał - powiedziała Luna i odeszła
Hermiona spojrzała na flakonik który Harry schował do kieszeni.
- Harry! To nie fair, nie możecie oszukiwać! Ron nie pij tego.
Rudowłosy opróżnił szklankę i uśmiechnął się pełen energii ruszył z Harrym do szatni żeby przygotować się do meczu. Hermiona razem z Luną udały się ani trybuny żeby pokibicować chłopaką. Mecz szedł im naprawdę świetnie, Ron dawał z siebie sto procent mimo niepewnego początku. O dziwo w przeciwnej drużynie nie grał Draco Malfoy, co lekko zdziwiło widzów. Mimo wszytko Gryffindor wygrał mecz, kiedy drużyna i wszyscy ludzie z domu zebrali się w pokoju wspólnym żeby świętować wygraną Ron był noszony na rękach. Hermiona stanęła obok Harrego i przyglądała się wszystkiemu.
- Wiesz, że to było oszustwo - odezwała się dziewczyna
- Tak samo jak użycie zaklęcia komfundus przy wybieraniu drużyny.
- To były tylko treningi Harry.
Chłopak wyciągnął flakonik i pokazał go Hermionie. Okazało się, że był pełny. Spojrzała z niedowierzaniem na wybrańca.
- I on wierzy, że to wypił - powiedziała zdumiona.
W tym momencie Lavender podeszła do Rona i pociągnęła go za rękaw. Chłopak odwrócił się w jej stronę, wtedy ona zbiła coś czego nikt się nie spodziewał. Przyciągnęła go do siebie i pocałowała na oczach wszystkich. Hermiona poczuła jakby coś pękło, odwróciła się i wyszła w wieży, ukryła się siadając na schodach. Zaczęła płakać, żeby się trochę uspokoić wyczarowała ptaki.
- Tutaj się ukryłaś - usłyszała Harrego
- Czy ty też tak się czujesz? - zapytała - Widzę jak się patrzysz na Ginny kiedy całuje się z Deanem.
Chłopak usiadł obok niej i pozwolił żeby się przytuliła. Chwilę później usłyszeliśmy śmiech i pojawiła się Lavender ciągnąca Rona.
- Ups, tutaj jest chyba zajęte.
Dziewczyna pobiegła dalej, ale Ron niepewny podszedł bliżej.
- Coś się stało? - zapytał
Hermiona wstała i wycelowała w niego różdżką.
- Oppungo
Wyczarowane przez nią ptaki poleciały w jego stronę, zdążył się uchylić w ostatnim momencie i uciec. Hermiona zaczął piec palec, kompletnie to zignorowała. Usiadła zanosząc się większym płaczem.
CZYTASZ
Don't Say You Love Me | Darmione |
Fanfic- Nadchodzi wojna! - krzyknęła Hermiona odwracając się do niego plecami - Nie mam zamiaru siedzieć i bezczynnie patrzeć jak moi przyjaciele giną. - A ja nie mam zamiaru patrzeć jak ty gniesz! - krzyknął Malfoy - Nie mogę ciebie stracić rozumiesz! ...