Rozdział 7

475 20 2
                                    

Tego dnia miał odbyć się pierwszy w tym roku mecz quidditcha, Hermiona Granger stała właśnie przed szafą i poszukiwała szalika w barwach Gryffindoru. Kiedy udało jej się znaleźć zeszła na śniadanie, przy stole siedział hałdy jak trup Ron.

- Coś nie tak?- zapytała

- Hej Ron! Powodzenia na boisku - wtrąciła się przechodząca Lavender lekko zarumieniona.

- Stresuje się przed pierwszym meczem - odezwał się Harry - Na dodatek inni nie pomagają piosenką.

- Co? Jaka... - w tym momencie usłyszała jak stół ślizgonów śpiewa piosenkę która miała ma celu donic Rona. - Nie przejmuj się tym, lepiej coś zjedz.

- Nie dzięki - odezwał się Ron - Nic nie przełknę.

- Część! Przyszłam wam życzyć powodzenia - do stały podeszła Luna w stroju lwa.

- Fajny strój - skomentowała brunetka.

- Dzięki, jest zaczarowany tak, że ryczy jak prawdziwy lew.

- Masz Ron, wypij to - Harry podał Ronowi sok.

- On coś tam dolał - powiedziała Luna i odeszła

Hermiona spojrzała na flakonik który Harry schował do kieszeni.

- Harry! To nie fair, nie możecie oszukiwać! Ron nie pij tego.

Rudowłosy opróżnił szklankę i uśmiechnął się pełen energii ruszył z Harrym do szatni żeby przygotować się do meczu. Hermiona razem z Luną udały się ani trybuny żeby pokibicować chłopaką. Mecz szedł im naprawdę świetnie, Ron dawał z siebie sto procent mimo niepewnego początku. O dziwo w przeciwnej drużynie nie grał Draco Malfoy, co lekko zdziwiło widzów. Mimo wszytko Gryffindor wygrał mecz, kiedy drużyna i wszyscy ludzie z domu zebrali się w pokoju wspólnym żeby świętować wygraną Ron był noszony na rękach. Hermiona stanęła obok Harrego i przyglądała się wszystkiemu.

- Wiesz, że to było oszustwo - odezwała się dziewczyna

- Tak samo jak użycie zaklęcia komfundus przy wybieraniu drużyny.

- To były tylko treningi Harry.

Chłopak wyciągnął flakonik i pokazał go Hermionie. Okazało się, że był pełny. Spojrzała z niedowierzaniem na wybrańca.

- I on wierzy, że to wypił - powiedziała zdumiona.

W tym momencie Lavender podeszła do Rona i pociągnęła go za rękaw. Chłopak odwrócił się w jej stronę, wtedy ona zbiła coś czego nikt się nie spodziewał. Przyciągnęła go do siebie i pocałowała na oczach wszystkich. Hermiona poczuła jakby coś pękło, odwróciła się i wyszła w wieży, ukryła się siadając na schodach. Zaczęła płakać, żeby się trochę uspokoić wyczarowała ptaki.

- Tutaj się ukryłaś - usłyszała Harrego

- Czy ty też tak się czujesz? - zapytała - Widzę jak się patrzysz na Ginny kiedy całuje się z Deanem.

Chłopak usiadł obok niej i pozwolił żeby się przytuliła. Chwilę później usłyszeliśmy śmiech i pojawiła się Lavender ciągnąca Rona.

- Ups, tutaj jest chyba zajęte.

Dziewczyna pobiegła dalej, ale Ron niepewny podszedł bliżej.

- Coś się stało? - zapytał

Hermiona wstała i wycelowała w niego różdżką.

- Oppungo

Wyczarowane przez nią ptaki poleciały w jego stronę, zdążył się uchylić w ostatnim momencie i uciec. Hermiona zaczął piec palec, kompletnie to zignorowała. Usiadła zanosząc się większym płaczem.

Don't Say You Love Me | Darmione |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz