Rozdział XXV

2.6K 153 2
                                    


Wszyscy zebrali się w przestronnym pokoju. Jedna ściana była zagospodarowana niewielkim aneksem kuchennym. Jasne meble i drewniany blat, którego większą części zajmował nienaturalnych rozmiarów ekspres do kawy. Mimo, że atmosfera była niezwykle gęsta, nikt nie miał zamiaru poruszyć niewygodnego tematu. Nawet Wiktoria, która zazwyczaj królowała w tego typu sytuacjach, wyjątkowo siedziała cicho i zawzięcie oglądała swoje paznokcie. 

Damian siedział rozparty na zamszowym fotelu, który ni jak się miał do stylu panującego w plażowym domku. Ubrany w fiołkową koszulę i szarą kamizelkę, spoglądał wyjątkowo pogodnie na całą grupę. Alec, który prezentował ojca, wciąż z naburmuszoną miną, lustrował Hiddlestona, który przykładał do kości policzkowej szklankę z lodem. Hester siedziała tuż przy Wiktorii, nie wdając się z nią w dyskusję, co z resztą nikogo nie dziwiło. W końcu Alec nie wytrzymał.

- Zaczniesz w końcu swój wywód, czy nadal będziesz tak na nas patrzeć? 

Hester była zaskoczona bezpośredniością chłopaka. Nigdy w życiu nie odważyła by się odezwać w ten sposób do Osinskiego, ale temu najwyraźniej to nie przeszkadzało. Klasnął w dłonie i nachylił się w stronę bruneta. 

- Alexander, przecież to oczywiste po co przyjechałem. - Znowu oparł się o fotel. - Czy projekt jest skończony? - Spojrzał na Toma. 

- To kwestia jednego spotkania. - Wyrwała się Wiktoria, ale zaraz straciła z rezonu, widząc minę Osinskiego. 

Tom obracał szklaneczkę z lodem, bez przerwy patrząc na Hester. Niestety, odkąd wróciła ani razu nie spojrzała na niego. Przyprawiała go o białą gorączkę, ale nie mógł jej winić za oziębłość. Sam ... sam nie potrafił zebrać myśli. 

- To prawda, jesteśmy na finiszu. - Odparł Tom. - I z tego co wiem, nasz zleceniodawca jest zadowolony. 

Alec spojrzał krzywo na Brytyjczyka i posłał mu grymas, który w jego mniemaniu miał być groźny. 

- Nie mam się do czego przyczepić.

To prawda. Alec i ojciec byli zadowoleni z projektu, nawet bardziej niż z poprzedniego. Miał kilka niedociągnięć, ale jak na pracę, którą wykonali w tak krótkim czasie, było nadzwyczaj dobrze. Z resztą nie mieli innego wyjścia. Jeżeli ktoś naprawdę miał ich poprzedni projekt, nie mogli czekać z startem. 

- W takim razie sprawa załatwiona. - Damian klasnął w dłonie i wstał z fotela. 

Tom zerwał się na równe nogi. Szybko spojrzał na Hester i Damiana. Przez sekundę nie mógł wydobyć z siebie głosu. Miał nadzieję, że Osinski przyjechał oczyścić Hest z zarzutów, które jej bezczelnie postawił. Wszyscy patrzyli na niego niepewnie, aż w końcu to Prezes NY przejął pałeczkę. 

- Coś jeszcze? 

Tom przełknął ślinę i odstawił lód. 

- A co z Hester? - Na dźwięk swojego imienia, kobieta drgnęła. - Oskarżyłeś ją o udostępnienie projektu i tak po prostu chcesz zamknąć sprawę? 

Łysy poprawił kamizelkę i przelotnie spojrzał na kobietę. 

- Twoja sekretarka jest oczyszczona z zarzutów. - Powiedział tak beznamiętnie, że w pierwszej chwili Tom pomyślał, że zwyczajnie kpi sobie z nich. - Ponoć za wszystkim stała... jako ona tam miała... Cherry? - Wzruszył ramionami. 

Hester i Tom nie mogli uwierzyć. Czy naprawdę Królowa Reklamowych Świrów mogła stać za czymś takim? Nie miała nic wspólnego z projektem, ale Osinski opowiedział im pokrótce jak wyglądała sprawa. Wszystko miało miejsce w dniu balu u Daucera, gdy nagle zaniemogła i licytację poprowadził Tom. Brzmiało to niedorzecznie, ale fakty powoli łączyły się w całość. Jednak najważniejsze pytanie nadal pozostawało bez odpowiedzi. 

- Dlaczego? - Głos Hester był cichszy niż zazwyczaj. 

Damian zignorował to pytanie lub może go nie dosłyszał? Hester mimo wszystko poczuła się zlekceważona i ... szczęśliwa. Niewiarygodnie szczęśliwa. Cały stres, który nosiła na swoich wątłych ramionach wyparował.  Dumnie wyprostowała się i spojrzała na wszystkich po kolei. Alec był zadowolony i nawet u Wiktorii malował się niewyraźny grymas. W końcu jej wzrok spotkał się z uwagą Toma. Przez jeden moment wytrzymała ten przejmujący uśmiech, który rysował się na jego twarzy, ale szybko przysłoniło go limo, które sprezentował mu Alec. 

Hiddleston zauważył tą subtelną zmianę w jej oczach i już wiedział, że to koniec świętowania ich sukcesu. 


Hiddleston Company  [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz