Rozdział VI

4.1K 213 22
                                    

Następnego dnia Hest była przekonana, że wbrew własnej woli wstała lewą nogą. Spalone grzanki, zgubiona ulubiona szminka i złamany obcas, tylko potwierdzały jej teorię. 

Dopijając ostatnie krople herbaty wybiegła z mieszkania zatrzaskując drzwi. Lekkim krokiem przemierzyła schody i wyszła na zewnątrz. Diabelski los chciał, że ostatnie jesienne promienie słońca, dziś skryły się za gęstymi chmurami. Hester pokręciła głową niezadowolona, nie wiedząc, że pech przygotował dla niej gorszą niespodziankę niż fatalna pogoda.

Przeszła kawałkiem chodnika by dotrzeć na osiedlowy parking. Przywitała się z synem sąsiadów, który biegł na autobus. Nagle zatrzymała się.  W pierwszej chwili pomyślała, że to kolejny dowcip Nicol, później że może zaparkowała w innym miejscu i ze zmęczenia zapomniała o tym. Ale gdy zauważyła na swoim miejscu parkingowym rozbite szkło, odpowiedź była tylko jedna. 

Błyskawicznie wyciągnęła telefon i wybrała numer firmy.

- Cholera! - warknęła, gdy po trzeciej próbie nikt nie odebrał. - Czemu nie ma cię na stanowisku pracy, Nicol? 

Zdmuchnęła z czoła niesforny kosmyk włosów i postanowiła skorzystać z numeru ratunkowego, którego do tej pory nie musiała używać. Odebrał po pierwszym sygnale. 

- Thomas Hiddleston, słucham. - Jego głos był lekko zaspany.

- Hej, tu Lapwing. - Poczuła, że się rumieni. - Przepraszam, że Panu przeszkadzam, ale prawdopodobnie skradziono mi samochód  i ...

- Nic ci nie jest? - Przerwał jej przejęty. Zbyt przejęty.

- Nie - odparła po chwili. - Chce tylko przekazać, że mogę się spóźnić.

Wpatrując się w spadające liście dębu, słyszała jak ktoś wchodzi do jego pokoju.

- Poczekaj chwilę. 

Słyszała niewiele, tak jakby Tom zakrył słuchawkę dłonią. Po chwili z powrotem usłyszała jego głos. 

-Słuchaj, wyślę po Ciebie samochód. - rzucił stanowczo. - Będzie za godzinę. 

Przez dłuższą chwilę stała bez ruchu analizując usłyszane zdanie. Chciała coś powiedzieć, ale Hiddleston odłożył słuchawkę. Powoli odłożyła komórkę i jeszcze raz zastanowiła się. Skoro kierowca jest już pewnie w drodze to nie ma innego wyjścia, musiała czekać. 

Szczelniej otuliła się szalem i przebiegła na drugą stronę ulicy. Weszła do małej czekoladziarni. Nad barem wisiał duży szyld "Kofeina Wita!". Bardzo jej się podobał. Był zrobiony z jasnego drewna, a sam napis wykonano z ziaren kawy. 

Usiadła przy drewnianej ladzie tuż koło okna. Ściągnęła płaszcz, niedbale rzucając go na krzesło obok. Sięgnęła po menu i wybrała czekoladę z bitą śmietaną. Szczupły kelner przyjął od niej zamówienie, dodatkowo proponując dzisiejszą gazetę. 

Po chwili przed jej oczyma pojawiła się biała filiżanka wypełniona po brzegi parującą czekoladą. Zastanawiała się jak temu mężczyźnie udało się ją donieść  bez uronienia chociażby kropli.

Otworzyła gazetę i pobieżnie przejrzała tytuły. Jej uwagę przykuło pewne zdjęcie. Trzech mężczyzn ubranych w garnitury i wznoszących toast. Nagłówek głosił: "Coroczny bal charytatywny Mayrona Daucera już w ten weekend!". Przyjrzała się uważnie postaciom. Gospodarz imprezy Mayron, w towarzystwie jakiegoś ciemnoskórego mężczyzny i Toma Hiddlestona.  Ich uśmiechy ukazywały pewność siebie i seksapil. Musiała przyznać, że pomimo podeszłego wieku Daucera, nadal miał w sobie wiele uroku.

Gdy skończyła pić czekoladę i przeglądać gazetę, po drugiej stronie ulicy stanęło bordowe BMW 6. Od razu rozpoznała samochód, ale miała nadzieję, że jednak się mylili. Nieśpiesznie uregulowała rachunek i wyszła z kawiarni. Przebiegła przez drogę i chwyciła za klamkę, a gdy drzwi otworzyły się szerzej zobaczyła jego uśmiech. 

- Starałem się być punktualnie. - Tom wzruszył ramionami. - No ale wiesz, korki.

Usiadła na siedzeniu obok, próbując zachować dystans. Czuła lekkie ciepło bijące od jego ciała, niosące ze sobą zapach perfum. 

- Dziękuję, że przyjechał Pan po mnie. - Uśmiechnęła się.

Dostrzegła w jego spojrzeniu iskierki rozbawienia. 

- Nie bądźmy tacy formalni. - Złapała za kierownicę. - W końcu nie jesteśmy w pracy.

Ruszyli. Całą drogę przebyli bez słowa, słuchając audycji mówiącej o nowych zagrożeniach płynących z niestosowania antykoncepcji. 

Idealny temat do porannej kawy, pomyślała.

Zatrzymali się na miejscu parkingowym prezesa tuż przy drzwiach. Odpięła pas, a Tom wysiadł. Sięgnęła do tyłu po torebkę, ale nie mogła jej dosięgnąć. Obróciła się bardziej, przyklękając na siedzeniu. W tej samej chwili drzwi po jej stronie otworzyły się. Zerknęła przez ramię a uśmiech Toma mówił sam za siebie. 

- No wiesz - zaśmiał się. - Całkiem sprytne, ale żeby dostać awans musisz postarać się trochę bardziej. 

Twarz kobiety pokrył brzoskwiniowy rumieniec. Nerwowo oblizała usta, zabrała torbę i wysiadła z samochodu, starając się zachować resztki honoru.

Wjeżdżając windą na właściwe piętro byli największą sensacją przed lunchem, choć Hester podejrzewała, że zostanie tak do jutra. Starała się nie myśleć o czym plotkują ludzie, których właśnie zostawiła w windzie, ale gdy zobaczyła euforię na twarzy Nicol, wiedziała że nie pozostawią na niej suchej nitki. 

Po pracy to Nicol zaoferowała, że odwiezie ją do domu. Ceną za jej dobroć miały być pikantne szczegóły, których rzecz jasne, nie otrzymała. 

- To wszystko? - zapytała oburzona blondynka po wysłuchaniu historii. - Nie mogę uwierzyć, że na darmo nadrabiam taki kawał drogi. 

Hester spiorunowała ją spojrzeniem. 

- Przyjaciele są przereklamowani. - stwierdziła.

Nick zareagowała głośnym śmiechem. Po dłuższej chwili, gdy już ochłonęła, spojrzała na przyjaciółkę. 

- Daj spokój. - Przerzuciła biegi. - Po prostu nie mogę uwierzyć, że nic z tego nie wyszło. 

- A co miało wyjść? 

Blondynka rzuciła jej wymowne spojrzenie, na co Hest z dezaprobatą wydęła usta. 

- Może pojedziemy się gdzieś rozerwać? - Zmieniła temat. 

Nicol zwolniła, widząc sznur samochodów zatrzymujących się na czerwonym świetle. Przez skrzyżowanie przejechał tabun samochodów, zostawiając za sobą chmurę spalin. 

- Przykro mi, ale Antonio szykuje dla nas kolację. - Wzruszyła ramionami. - Ale jestem pewna, że kreatywnie zajmiesz sobie czas. 

Jak na zawołanie w radiu pojawiło się nazwisko Mayrona Daucera. 


Hiddleston Company  [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz