Warszawa, 1 września 1939
- Już już! - Krzyknęłam usłyszawszy pukanie do drzwi.
- Zaczekać proszę! - Ziemniaki akurat zaczęły kipieć.
Kiedy już przewróciłam je do porządku pognałam do drzwi.Otworzyłam. Ujrzałam uroczego bruneta z rudawymi pasemkami, jego oczy były przepełnione radością i optymizmem.
- Co tak długo. - Skrzywił się.
- Proszę Aleczko. - Powiedział i wyciągnął rękę w moją stronę. Znajdował się bowiem w niej bukiecik fiołeczków.
Uśmiechnęłam się szeroko.
Uwielbiam kwiatki, a fiołki są moje ukochane- takie malutkie, ale za to jakie piękne!Podziękowałam po czym ucałowałam chłopaka w policzek i zaprosiłam do środka.
- Mam dla Ciebie dzisiaj dwie niespodzianki. - Powiedział opierając się o ścianę.
- To ciekawe. - Odpowiedziałam wkładając kwiatki do słoika z wodą.
- Pierwsza. Zabieram Cię na lody. - Uśmiechnął się.
- Nigdy nie jadłam lo...
- Tak wiem, dlatego... Kiedyś musi być ten pierwszy raz. - Podszedł i ująwszy w dłonie moje policzki delikatnie musnął ustami moje wargi.
*
Przytuleni szliśmy po starówce. Obcasy moich butów rytmicznie postukiwany o kostkę. Nie lubię ich nosić, są okropnie niewygodne
- Wiesz co dzisiaj jest? - Zapytał chłopak po chwili.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Nie wiem. - Skłamałam. Doskonale wiedziałam co Rudy ma na myśli.
- Jesteśmy razem już miesiąc. - Powiedział po czym wyprzedził mnie i znalazł się idealnie w zasięgu mojego wzroku, dzięki temu mogłam patrzeć tylko na niego, nic innego do okoła nie miało znaczenia, tak jakby nie istniało.
- To był najwspanialszy miesiąc w moim życiu. - Włączył mu się tryb romantyka.
Zarumieniłam się.
- Wiesz że mój też. - Wyszeptałam.
- Zamknij oczy. - Gdy już wykonałam rozkaz chłopak delikatnie odwrócił mnie do siebie tyłem i zaczął majstrować coś przy moich włosach, zagarnął je na jedną stronę następnie coś zimnego otoczyło moją szyję.
- Otwórz. - Szepnął mi do ucha lekko je przygryzając.
Był to naszyjnik, srebrny.
- A.J - Powiedziałam. - Pierwsze litery naszych imion. - Dodałam uśmiechnięta.
Odwróciłam się i pocałowałam chłopaka.
- Nie wiedziałem czy Ci się spodoba. - Powiedział łapiąc się za kark.
Ujęłam jego twarz w dłonie.
-Jest śliczny. Dziękuję.- Powiedziałam.
Nasze wpatrywanie się w siebie przerwał dziwny dźwięk. Jakby... Syrena.
Wszyscy ludzie na ulicy stanęli jak wryci. Nikt nie wiedział co się dzieje i o co może chodzić.Usłyszeliśmy komunikat z radia za szybą sklepową. Nie zrozumiałam, był po niemiecku, słabo znam ten język.
W pewnym momencie zauważyłam około pięć wojskowych samolotów a za nimi następne pięć. Nagle kobieta stojąca na drugim końcu ulicy leżała nieruchomo na ziemi a obok jej ciała rozlała się krew.
Usłyszałam ogromny huk a następnie dużo dymu na ulicy Równoległej.
Janek złapał mnie za ręke i zaciągnął do tunelu.
- Co się dzieję? - Zapytałam zdezorientowana.
- Wojna się dzieje. - Odpowiedział zdenerwowany.
_____________________
Hejka to taki jakby wstęp do tej książki, mam nadzieję że się spodobało, to moja pierwsza książka o tematyce wojennej ale nie mogłam nie napisać takiej mojej wersji "Kamieni na szaniec" XD
Więc przepraszam za błędy i życzę miłego czytania.Ps. Pierwsze rozdziały mogą wydawać się nudne ale z każdym następnym obiecuje poprawę ❤
CZYTASZ
𝓢𝓱𝓲𝓷𝓲𝓷𝓰 |𝓙𝓪𝓷 𝓑𝔂𝓽𝓷𝓪𝓻 𝓡𝓾𝓭𝔂| ✔
Historical Fiction"𝐙𝐚𝐧𝐢𝐦 𝐩𝐚𝐝𝐥𝐞𝐬, 𝐣𝐞𝐬𝐳𝐜𝐳𝐞 𝐳𝐢𝐞𝐦𝐢𝐞 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐳𝐞𝐠𝐧𝐚𝐥𝐞𝐬 𝐫𝐞𝐤𝐚. 𝐂𝐳𝐲 𝐭𝐨 𝐛𝐲ł𝐚 𝐤𝐮𝐥𝐚, 𝐬𝐲𝐧𝐤𝐮, 𝐜𝐳𝐲 𝐭𝐨 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐩𝐞𝐤𝐥𝐨?" ~ 𝐊.𝐊 𝐁𝐚𝐜𝐳𝐲𝐧𝐬𝐤𝐢 𝐍𝐚 𝐩𝐨𝐝𝐬𝐭𝐚𝐰𝐢𝐞...