- Obudź się. - Usłyszałam głos nagle ktoś potrząsnął mną lekko.
- Alicja wstań! - Krzyknął szeptem.
Otworzyłam oczy.
- Masz twardy sen. - Powiedział stojący nade mną Tadeusz.
Zasnęłam jakaś godzinę temu.
- Co się stało? - Spytałam zaspana.
- Danusia jest u Alka. - Odparł.
Momentalnie się rozbudziłam.
- Co? W jaki sposób? Już? To świetnie! - Powiedziałam uśmiechnięta.
Szybko wyskoczyło z łóżka i zaczęłam się ubierać.
- Przyszła rano. Powiedziała że uciekła Niemcom. Mówiła że wcale nie zabrali jej na Pawiak. - Powiedział.
- Że co? To gdzie się podziewała? - Zapytałam zdezorientowana.
- Dużo by mówić, sama Ci to opowie. - Powiedział i skierował się do wyjścia.
*
Złapałam za klamkę.
- Danusia! - Powiedziałam ujrzawszy moja przyjaciółkę całą i zdrową.
Dziewczyna miała dużo siniaków.
Przytuliłam ją mocno.
- Gdzie byłaś, co się działo! - Wykrzyczałam.
Dziewczyna usiadła i zaczęła opowiadać.
- Pisałam sobie spokojnie po murach na Starówce. Aż nagle podbiegł do mnie jakiś Szkop. Odwrócił mnie i zaczął okładać pięściami. Uderzył mnie w twarz, potem kopnął w nogę. Upadłam. Udało mi się wyciągnąć mu nóż z pokrowca na pasku. Dźgnęłam go i uciekłam. Biegłam długo, bardzo długo. Nagle natrafiłam na łapankę, z początku Niemcy nie zauważyli mnie jednak potem jeden odwrócił się w moją stronę, nie zdążyłam schować się z ścianą, zauważył mnie. Uciekałam, uciekałam długo. Po jakimś czasie znalazłam się na ulicy Zośki, sprawdziłam czy na pewno nikt mnie nie śledził i wbiegłam do kamienicy. - Powiedziała.
Przytuliłam dziewczynę jeszcze raz.
- Jak dobrze że nic Ci nie jest. - Wyszeptałam jej do ucha.
*
- Alek, Ty cholero jedna! Oddaj ten but! - Krzyknęłam biegnąc po korytarzu w jednym.
Kiedyś trzeba było iść do szkoły.
Lubiłam ją, spędzałam czas z przyjaciółmi, spokojnie, jak normalne dzieci, będąc z nimi zapominałam o tym co dzieje się na zewnątrz.- Weź go sobie. - Krzyknął z drugiego końca korytarza.
- Nie mam siły już biec. Jak Cię złapię to obetnę Ci nogi, przysięgam! - Krzyknęłam.
- Siądź. - Cmoknął mnie w skroń Janeczek i ruszył w pogoń.
Jak oni tak szybko biegają?
Przysiadłam zdyszana.
- Dawaj to! - Krzyknął Rudy.
- Ha! Jeszcze czego! Aleczko, buziak i dostaniesz!- Krzyknął w moją stronę.
- Możesz pomarzyć! - Odpowiedział Janeczek usiłując wyrwać mu buta.
Zaśmiałam się.
- Janeczku! Ja mu może dam tego buziaka i się odczepi! - Zaproponowałam w żartach.
Maciejowi zaiskrzyło w oczach.
- Nie ma opcji! - Odpowiedział i wykorzystując nieuwagę chłopaka zabrał but i zaczął biec w moją stronę.
- Ej no! Jeden buziak! - Alek rozłożył ręce.
Rudy potrząsnął przecząco głową.
- No chodź. - Uklęknął i założył but na moją nagą stopę.
Uśmiechnęłam się.
Chłopak przysunął się i już miał złożyć pocałunek lecz przerwał nam głośny hałas obcasów postukujących o parkiet.
- A ona co tutaj robi. - Spoważniałam i wstałam.
- Bo ja wiem. - Powiedział Rudy i zmierzył dziewczynę wzrokiem.
- Monia, kopę lat! - Alek rozłożył ręce.
- Przepraszam, my się znamy? - Zapytała.
Alek zdezorientowany zamilknął.
Przecież to na pewno ona, na sto procent!
- Monia. - Uśmiechnęłam się kiedy dziewczyna miała mnie minąć.
- Zejdź mi z drogi dziwko. - Wyszeptała po czym uderzyła mnie barkiem.
Wpadłam na Rudego z jękiem. Nie spodobało mu się to.
Chwycił dziewczynę za ramię.
- Ej! Co Ty wyprawiasz?! Przeproś ją natychmiast! - Nakazał.
Dziewczyna zaśmiała się i wyrwała z uścisków.
- Ha! Nie żartuj. - Powiedziała i ruszyła przed siebie.
- Nic Ci się nie stało? - Zwrócił się do mnie i pogłaskał ramię.
- Nie, wszystko dobrze. - Odpowiedziałam spoglądając na oddalającą się Monikę.
Chłopak ucałował mnie w czubek nosa po czym tyknął go delikatnie i uśmiechnął się.
- Młodzieży na lekcje, już! - Krzyknął profesor Nowakowski. - Już dawno po dzwonku!
Janeczek chwycił mnie za rękę i wszyscy razem pognaliśmy na Fizykę.
__________________________
Osz ta niedobra Monia
CZYTASZ
𝓢𝓱𝓲𝓷𝓲𝓷𝓰 |𝓙𝓪𝓷 𝓑𝔂𝓽𝓷𝓪𝓻 𝓡𝓾𝓭𝔂| ✔
Historical Fiction"𝐙𝐚𝐧𝐢𝐦 𝐩𝐚𝐝𝐥𝐞𝐬, 𝐣𝐞𝐬𝐳𝐜𝐳𝐞 𝐳𝐢𝐞𝐦𝐢𝐞 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐳𝐞𝐠𝐧𝐚𝐥𝐞𝐬 𝐫𝐞𝐤𝐚. 𝐂𝐳𝐲 𝐭𝐨 𝐛𝐲ł𝐚 𝐤𝐮𝐥𝐚, 𝐬𝐲𝐧𝐤𝐮, 𝐜𝐳𝐲 𝐭𝐨 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐩𝐞𝐤𝐥𝐨?" ~ 𝐊.𝐊 𝐁𝐚𝐜𝐳𝐲𝐧𝐬𝐤𝐢 𝐍𝐚 𝐩𝐨𝐝𝐬𝐭𝐚𝐰𝐢𝐞...