- Musisz nacisnąć tutaj, tylko mocno! - Tłumaczył Zośka Grubemu.
- Żeby odbezpieczyć. - Zwrócił się do mnie Rudy. - Musisz wyjąć to. - Pokazał. - A następnie rzucić tam, tylko musisz być bardzo ostrożna. Bo jeżeli Ci wypadnie i uderzy o ziemię... To będziemy mieli duży problem. - Tłumaczył.
- Wyjąć to i rzucić. Rozumiem. - Przytaknęłam.
- Mądra dziewczynka. - Ucałował mnie w policzek.
- Kocham Cię. - Wyszeptał mi do ucha.
- Ja Ciebie też. - Uśmiechnęłam się.
- Kiedy zaczynamy? - Zapytałam.
- Jak Alek da znak. - Odpowiedział sprawdzając zawartość nabojów.
- Lucynka, radzisz sobie? - Zapytał Zośka poprawiając włosy.
- Kto jak nie ja. - Prychnęłam.
- I to rozumiem. - Powiedział a następnie zaczął rozwijać kabel wybuchowy.
Przytuliłam Rudego.
- Uda się? - Zapytałam.
- Musi się udać. - Odpowiedział.
Danusia klęczała na torach i przysłuchiwała się im aby w porę usłyszeć nadjeżdżający pociąg.
- Danusiu jak sytuacja? - Krzyknął Rudy.
- Jeszcze nic. - Odpowiedziała.
- Wszystko gotowe. Teraz tylko czekać. - Powiedział Zośka i usadowił się wygodnie pod drzewem. Chwycił książkę i zaczął czytać.
- Wiesz czego się boję najbardziej? - Szepnęłam patrząc przed siebie.
- Ty się w ogóle czegoś boisz? - Zaśmiał się.
- Boje się że ta wojna zabierze mi wszystko co się dla mnie liczy, ich. - Wskazałam na prawie śpiącego Zośkę. - Moją rodzinę. - Podsumowałam.
- Nie mamy na to wpływu kochanie, pozostaje nam się tylko modlić. -Westchnął. - Tak bardzo bym chciał żebyś była szczęśliwa i stanę na głowie żebyś miała wszystko co najlepsze. - Powiedział.
- Ciebie boję się stracić najbardziej. - Łza spłynęła mi po policzku.
- Nie płacz proszę. - Powiedział następnie przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
Rudy to najlepsze co mnie w życiu spotkało. Jest moim najlepszym przyjacielem, moją lepszą połową, moim promyczkiem nadziei.
Moim wszystkim...
Nagle usłyszeliśmy krzyk Danusi.
- Jedzie! - Alek zagwizdał.
- Przygotować się! - Krzyknął zaspany Zośka przecierając oczy.
- Chodź. Rób tak jak Ci mówiłem. Bądź ostrożna. - Powiedział Rudy chowając mi cztery granaty do kieszeni płaszcza.
Ucałował mnie i pobiegł w przeciwnym kierunku.
- Danusia! - Zawołałam dziewczynę.
Naszym zadaniem było rzucanie granatów w stronę uciekających Niemców, nie miało być ich tam jednak dużo.
Rudy i Zośka pobiegli na zachód aby mieć lepszy dostęp do tylnych wagonów z amunicją.
Pociąg nadjeżdżał.
Był coraz bliżej i bliżej.
- Cholera nie działa! Nie działa! - Krzyknął Gruby zdenerwowany.
- Sprawdzę to. - Powiedziałam i pobiegłam na tory.
Kabel był pogięty i lekko naderwanym w jednym miejscu. Złapałam go w trzęsące się dłonie i próbowałam naprostować.
Słyszałam pociąg, był kilkanaście metrów ode mnie.
- Gotowe! - Krzyknęłam i puściłam kabel.
Gruby nacisnął.
Usłyszałam huk, odrzuciło mnie.
Otworzyłam oczy, leżałam na poboczu.
Dochodziłam do siebie, byłam w szoku, przy upadku uderzyłam głową o kamień.
- Udało się! Aleczko udało się! Wstań! - Danusia pomogła mi wstać.
Mocno kręciło mi się w głowie.
- Wszystko dobrze? Nic Ci nie jest? - Zapytała Danusia.
- Wszystko dobrze. - Zauważyłam płonących Niemców wybiegających z pociągu.
- Granaty. - Powiedziałam, wyciągnęłam jeden odbezpieczyłam i rzuciłam w ich stronę.
- Dobrze kochana nie chojrakuj, siądź sobie, i tak już dużo zrobiłaś. - Uśmiechnęła się.
Usiadłam pod drzewem chwytające się za bolącą głowę.
- Aleczko! - Usłyszałam głos Rudego.
- Cała jesteś? - Podbiegł do mnie i przykucnął obok.
- Tak.
- Chodź. - Wziął mnie na ręce.
Zmęczona zasnęłam przytulona do jego klatki piersiowej.
*
- Gruby krzyknął że nie działa! Alicja pobiegła tam i naprawiła! Dzięki niej nam się udało! Uratowała całą sytuację! - Głos Danusi mnie obudził.
- Bez przesady. Nic takiego nie zrobiłam. - Powiedziałam i zlokalizowałam gdzie się znajduje.
Dom Dawidowskich.
- Wstałaś już. - Podszedł do mnie Rudy i ujął moją drobną dłoń w swoje ręce. - Jak się czujesz? - Zapytał.
- Dobrze, nic mi nie jest. - Powiedziałam.
Poczułam jednak ból z tyłu głowy.
Jęknęłam.
- Uderzyłaś o kamień. Alek opatrzył. - Powiedział Rudy z uśmiechem.
- Zaskakujesz mnie swoją odwagą. Gdyby nie Ty nie udałoby nam się. - Powiedział i pogłaskał mnie po udzie.
- Mało spałaś. Połóż się jeszcze. - Powiedział i nakrył mnie kocem.
Oczy jakoś tak same zaczęły się zamykać.
CZYTASZ
𝓢𝓱𝓲𝓷𝓲𝓷𝓰 |𝓙𝓪𝓷 𝓑𝔂𝓽𝓷𝓪𝓻 𝓡𝓾𝓭𝔂| ✔
Historical Fiction"𝐙𝐚𝐧𝐢𝐦 𝐩𝐚𝐝𝐥𝐞𝐬, 𝐣𝐞𝐬𝐳𝐜𝐳𝐞 𝐳𝐢𝐞𝐦𝐢𝐞 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐳𝐞𝐠𝐧𝐚𝐥𝐞𝐬 𝐫𝐞𝐤𝐚. 𝐂𝐳𝐲 𝐭𝐨 𝐛𝐲ł𝐚 𝐤𝐮𝐥𝐚, 𝐬𝐲𝐧𝐤𝐮, 𝐜𝐳𝐲 𝐭𝐨 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐩𝐞𝐤𝐥𝐨?" ~ 𝐊.𝐊 𝐁𝐚𝐜𝐳𝐲𝐧𝐬𝐤𝐢 𝐍𝐚 𝐩𝐨𝐝𝐬𝐭𝐚𝐰𝐢𝐞...