- Tadeusz! Oddaj mi to w tej chwili!- Krzyczałam podskakując.
- Wyżej skacz! Ha! - Zaśmiał się.
- Bardzo śmieszne. - Ukułam chłopaka palcem w brzuch a ten zgiął się w pół dzięki czemu bez żadnych trudności udało mi się zabrać zeszyt.
- Dziękuję. - powiedziałam usatysfakcjonowana.
- Wystarczyło poprosić.
- Za późno. - Powiedziałam wracając do przepisywania.
- Co dzisiaj robimy. - Zapytał znudzony.
- Kochaniutki, na razie to Ty pomagasz mi odrobić lekcje. A następnie idę z Janeczkiem na zbiórkę.
- Słuchaj... Chcę żebyś o czymś wiedziała... Rudy to mój najlepszy przyjaciel, ale to Ty jesteś dla mnie najważniejsza, traktuję Cię jak siostrę i jeżeli on Cię skrzywdzi...
- Jeżeli mnie skrzywdzi to połamiesz mu kości. Tak wiem. Zosieńko uspokój się bo Ci ciśnienie podskoczyło. - Powiedziałam ze śmiechem.
- No więc... Jeżeli masz pierwiastek z sześciu... - Chłopak zmienił temat.
*
Zerwałam się z miejsca po usłyszeniu pukania do drzwi.
Moich uszu dobiegło później tylko westchnienie Tadeusza.
- Janek! - Powiedziałam rzucając się chłopakowi na szyję.
- Witaj piękna. - Odpowiedział obejmując mnie.
- Serwus Rudy. - Powiedział i wychylił się zza rogu tajemniczo Tadeusz z uśmiechem.
Janeczek przywitał się z Zośką i wszedł do środka.
- Możemy już iść. - Powiedziałam zabierając z krzesła uszytą pare dni wcześniej torbę szmacianą.
Zeszliśmy po schodach a następnie opuściliśmy kamienicę.
- O tej porze nie powinno być tutaj tyle Szkopów, ale dla bezpieczeństwa trzymaj się za mną. - Janek mrugnął do mnie a ja pokiwałam twierdząco głową.
Szliśmy szybkim krokiem w kierunku domu Macieja. Nagle coś odwróciło moją uwagę.
- Mamusiu, mamusiu wstań! - Mały chłopiec cały zapłakany szturchał matkę zakrwawioną leżącą na ziemi
-Chodź.- Powiedział Zośka popychając mnie lekko do przodu, ja jednak nie mogłam oderwać wzroku od leżącej kobiety.
- Nie pomożemy jej!- Złapał mnie za ramię.
- Jej nie, ale jemu owszem. - Wyrwałam się
- Osłaniaj mnie, nie wiemy jak dawno to się stało. Szkopy mogą być w pobliżu. - Powiedziałam stanowczo w kierunku Janka.
- Jasne. - Odpowiedział wyciągając pistolet.
Pobiegłam w kierunku chłopca, wzięłam go na ręce i tym razem biegiem udaliśmy się w kierunku domu Alka.
- Już dobrze. - Powiedziałam całując dzieciaka w policzek.- Jesteś już bezpieczny.
_________________
Hej hej
Mam nadzieję że rozdział się spodoba:))Zapraszam do czytania następnych
(Pierwsze rozdziały nie są za dobre)
CZYTASZ
𝓢𝓱𝓲𝓷𝓲𝓷𝓰 |𝓙𝓪𝓷 𝓑𝔂𝓽𝓷𝓪𝓻 𝓡𝓾𝓭𝔂| ✔
Historical Fiction"𝐙𝐚𝐧𝐢𝐦 𝐩𝐚𝐝𝐥𝐞𝐬, 𝐣𝐞𝐬𝐳𝐜𝐳𝐞 𝐳𝐢𝐞𝐦𝐢𝐞 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐳𝐞𝐠𝐧𝐚𝐥𝐞𝐬 𝐫𝐞𝐤𝐚. 𝐂𝐳𝐲 𝐭𝐨 𝐛𝐲ł𝐚 𝐤𝐮𝐥𝐚, 𝐬𝐲𝐧𝐤𝐮, 𝐜𝐳𝐲 𝐭𝐨 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐩𝐞𝐤𝐥𝐨?" ~ 𝐊.𝐊 𝐁𝐚𝐜𝐳𝐲𝐧𝐬𝐤𝐢 𝐍𝐚 𝐩𝐨𝐝𝐬𝐭𝐚𝐰𝐢𝐞...