- Wojenko, wojenko cóż żeś ty za Pani. - Tańczyła i kręciła się dookoła wesoła Danusia. Uznała że jest już całkowicie zdrowa i że absolutnie nie zamierza pozostać w domu kiedy my mamy tak ważną akcję do zrealizowania.
Mianowicie, dzisiaj jak w każdy wtorek o godzinie 17:00 odbywa się wywózka do Oświęcimia. Piętnastoosobowa więźniarka przejeżdża szosą przez las. Zośka oznajmił że pójdzie nam szybko i gładko, ponieważ w więźniarce będzie tylko dwóch Szkopów i kierowca.
- Że za Tobą idą chłopcy malowani. - Nie przestawała.
Spojrzałam w stronę chłopców. Napełniali oni szklane butelki benzyną
Po zbadaniu sytuacji wróciłam do robienia wianka ze stokrotek. Skończyłam!
Złapałam do ręki fiołeczka.
- Kocha, nie kocha, kocha...- Mówiłam wyrywając po listku.
- Kocha. - Podszedł Rudy i położył głowę na moich wyprostowanych nogach.
Puścił mi buziaka w powietrzu.
Wzięłam do rąk wianek i ułożyłam go na włosach chłopaka.
- Idealnie!- Powiedziałam z uśmiechem.
Janeczek przymknął oczy a ja zaczęłam dłonią głaskać go po policzku na przemian bawiąc się kosmykiem jego włosów opadniętym na czoło.
Wyglądał tak uroczo, że uśmiech w końcu sam zagościł na mojej twarzy.
- Coś Cię śmieszy?- Wymamrotał.
- Tak, Ty. - Powiedziałam poprawiając kołnierzyk niechlujnej koszuli chłopaka.
Mimo że była niewyprasowana, cała pogięta i brudna z ziemi w niektórych miejscach na nim wyglądała idealnie, cudownie.
- Co jest we mnie takiego śmiesznego? - Zapytał oburzony ale zaraz potem szeroko się uśmiechnął.
- Ty cały, ale oprócz tego jesteś też uroczy. - Powiedziałam.
- A Ty śliczna. - Cmoknął mój nos, jak robił często po czym podniósł się i otrzepał spodnie.
- Mogę prosić? - Wyciągnął rękę.
Wstałam.
- Raduje się serce, raduje się dusza, gdy pierwsza kadrowa na wojenkę rusza. - Danusia znowu zaczęła śpiewać a ja z Janeczkiem tańczyć.
Skakaliśmy i kołysaliśmy się w rytm piosenki.
Chwilę później zmieniła piosenkę.
- Siedział święty Piotr przy bramie, oj rety, czytał se komunikaty z gazety, wtem ktoś szarpnął w bramę złotą, pyta święty klucznik: „Kto to?" Leguny, my z frontu leguny!
- Starczy tego! - Krzyknął Andrzej.
- Zaczynamy! - Wyrwał się Aleksy.
Razem z Danusią pobiegliśmy w ich kierunku padając na ziemię w "schronie" za dwoma dużymi kamieniami zaraz przy drodze pomiędzy drzewami.
- Jedzie! Widać ją!- Powiedział Zośka z lornetką przy twarzy.
- Gotowi? - Zapytał Alek. - Do ataku!- Krzyknął. Wszyscy wybiegliśmy na drogę, obrzuciliśmy auto butelkami, Rudy następnie rzucił w nie zapałką. Kierowca spanikował i skręcił w prawo rozbijając się o drzewo.
Każdy kto współdziała z Niemcem jest moim wrogiem. Nie mam szacunku do takich ludzi! Nie jest mi go szkoda, ani trochę.
Podniosłam kamień i rzuciłam w przednią szybę.
Z tyłu więźniarki wyszło dwóch Szkopów lecz Alek snajper zdążył zastrzelić ich zanim zdążyli przeładować karabiny.
I takie akcje to ja rozumiem! Żadnych strat, same zyski!
Z samochodu wyszedł kierowca z rękoma uniesionymi.
- Błagam nie strzelajcie! - Krzyknął.
- A dlaczegoż by? - Zapytałam.
- Kim jesteś?! - Krzyknęłam nie czekając na odpowiedź.
- Polakiem. - Powiedział.
- Głośniej! - Nakazałam.
- Polakiem! - Krzyknął.
- A więc módl się! Klękaj! - Dałam rozkaz.
Mężczyzna stał bez ruchu.
- Słyszałeś, Panienka coś powiedziała. - Powiedział Rudy przeładowując pistolet.
- Twarzą do tamtego drzewa i Ojcze Nasz! - Krzyknęłam.
- Pilnuj go. - Szepnęłam puszczając Rudemu oczko a następnie wymijając go kierując się w stronę więźniarki.
- Danusia! - Zawołałam.
- Pomóż mi to otworzyć. - Powiedziałam.
- Na trzy. - Policzyłam do trzech i mocno pociągnęłyśmy tył więźniarki.
- Wychodźcie! Jesteście wolni! - Powiedziałam pomagając wydostać się młodej kobiecie z dzieckiem, następnie innej, trochę starszej.
- Tam - Wskazałam palcem. - Tam trafią Państwo do najbliższej wsi. - Uśmiechnęłam się.
- A dla bardziej ambitnych. - Wskazałam w przeciwną stronę. - Tam do Warszawy.
- Bóg zapłać dziewczyno. - Powiedziała starsza kobieta.
Uśmiechnęłam się.
- Do widzenia! - Odwrócił się mały chłopiec i pomachał na pożegnanie.
Odmachałam.
Ta radość tych ludzi... To tak bardzo motywuje.
Mam ochotę napluć Hitlerowi w twarz i krzyknąć "Nie tym razem!".
______________________________
To jest chyba jeden z moich ulubionych rozdziałów ha.
Mam nadzieję że wam też się podoba, zapraszam do komentowania uwu
Buzi
CZYTASZ
𝓢𝓱𝓲𝓷𝓲𝓷𝓰 |𝓙𝓪𝓷 𝓑𝔂𝓽𝓷𝓪𝓻 𝓡𝓾𝓭𝔂| ✔
Historical Fiction"𝐙𝐚𝐧𝐢𝐦 𝐩𝐚𝐝𝐥𝐞𝐬, 𝐣𝐞𝐬𝐳𝐜𝐳𝐞 𝐳𝐢𝐞𝐦𝐢𝐞 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐳𝐞𝐠𝐧𝐚𝐥𝐞𝐬 𝐫𝐞𝐤𝐚. 𝐂𝐳𝐲 𝐭𝐨 𝐛𝐲ł𝐚 𝐤𝐮𝐥𝐚, 𝐬𝐲𝐧𝐤𝐮, 𝐜𝐳𝐲 𝐭𝐨 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐩𝐞𝐤𝐥𝐨?" ~ 𝐊.𝐊 𝐁𝐚𝐜𝐳𝐲𝐧𝐬𝐤𝐢 𝐍𝐚 𝐩𝐨𝐝𝐬𝐭𝐚𝐰𝐢𝐞...