W nocy nie mogłam spać. Myślałam czy z mamą wszystko dobrze, czy aby na pewno jest bezpieczna i nic jej nie grozi, martwiłam się o nią.
Żałowałam, że tak mało czasu z nią spędzałam, że prawie całe dnie siedziała w domu sama. Biedna, musiała czuć się okropnie, przeze mnie.
W pewnym momencie spojrzałam na zegarek.
Już ósma. Jak dobrze.
Wygramoliłam się z objęć Rudego i poszłam do kuchni.
Usiadłam przy stole i myślałam.
A jeżeli to znak. Znak, że w końcu zostanę całkiem sama? Że każdy pomału będzie się ode mnie oddalał.
To mnie przeraża.- Dzień dobry. - Powiedział zaspany Rudy.
- O czym myślisz? - Zapytał dosiadając się.
- O niczym. - Skłamałam.
- Kłamiesz. Nie można nie myśleć. - Zaśmiał się.
- O mamie. - Odpowiedziałam.
- Kochanie. - Chwycił moje dłonie. - Nie zadręczaj się, ona chciała pojechać, nie robiła nic na siłę.
- No tak. - Powiedziałam. - Ale smutno mi bez niej. - Podparłam się ręką.
Westchnął bezsilnie. Wiedział że nie może nic zrobić.
- Zaraz wracam. - Powiedział uśmiechnięty i wstał.
- Gdzie idziesz? - Zapytałam.
- Kocham Cię. - Mrugnął do mnie i wyszedł.
*
Usłyszałam głośne pukanie do drzwi.
Pobiegłam otworzyć.
- Mają Rudego. - Powiedział wystraszony.
- Co? - Zapytałam z niedowierzaniem.
- Mają Rudego. - Powtórzył zdyszany.
Mają mojego Janeczka.
Słona łza spłynęła po moim policzku.
Stałam jak wryta.
- Gdzie Orsza? - Wyszeptałam.
- U siebie. - Powiedział.
- Nie ma czasu, gdzie go zabrali? - Powiedziałam i wyciągnęłam pistolet z szuflady.
- Z Tego co mi wiadomo...
- Szucha. - Powiedziałam pod nosem.
- Już wiem gdzie jest. - Powiedziałam i wybiegłam z mieszkania.
*
- Nie mogę nic zrobić. - Powiedział Orsza i odłożył długopis.
- Żartujesz sobie ze mnie?! - Krzyknęłam.
- Nie zostawię go na pewną śmierć. - Uderzyłam pięścią o biurko.
- Nie mogę nic zrobić. - Powtórzył.
- A jakby Twoją żonę zabrali, też byś tak siedział bezczynnie?! - Uniosłam się.
- Rudy to moja rodzina. Uratuję go choćbym miała to własnym i Twoim życiem przypłacić. - Oburzona wyszłam trzaskając drzwiami.
- Ej. Odbijemy go. Słowo harcerza. - Powiedział z wymuszonym, sztucznym uśmiechem.
- Oby. - Wyszeptałam.
Wszystko się sypie
__________________
Biedny Rudy
CZYTASZ
𝓢𝓱𝓲𝓷𝓲𝓷𝓰 |𝓙𝓪𝓷 𝓑𝔂𝓽𝓷𝓪𝓻 𝓡𝓾𝓭𝔂| ✔
Historical Fiction"𝐙𝐚𝐧𝐢𝐦 𝐩𝐚𝐝𝐥𝐞𝐬, 𝐣𝐞𝐬𝐳𝐜𝐳𝐞 𝐳𝐢𝐞𝐦𝐢𝐞 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐳𝐞𝐠𝐧𝐚𝐥𝐞𝐬 𝐫𝐞𝐤𝐚. 𝐂𝐳𝐲 𝐭𝐨 𝐛𝐲ł𝐚 𝐤𝐮𝐥𝐚, 𝐬𝐲𝐧𝐤𝐮, 𝐜𝐳𝐲 𝐭𝐨 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐩𝐞𝐤𝐥𝐨?" ~ 𝐊.𝐊 𝐁𝐚𝐜𝐳𝐲𝐧𝐬𝐤𝐢 𝐍𝐚 𝐩𝐨𝐝𝐬𝐭𝐚𝐰𝐢𝐞...