first fear

3.4K 232 60
                                    

(a/n: jestem chodzącą czarną dziurą, ale nie mogłam nie napisać dla was rozdziału 🥺)

Taehyung wpatrywał się z przerażeniem w telefon, po raz kolejny czytając wiadomość, jaką dostał kilka dni temu. Nie wiedział, kto chciałby w ogóle chcieć mu grozić, w końcu nic złego nie zrobił i zmienił się na lepsze, dlaczego więc nie mógł być w końcu szczęśliwy? Czy naprawdę ktoś nie mógł mu wybaczyć, że przez pół swojego życia był takim chujem, że teraz straszono go skrzywdzeniem jego dzieci? Bał się, potwornie się bał i walczył z sobą, czy mówić o tym Jeonggukowi, czy nie. Póki co, zdecydował się nie informować męża o tej wiadomości, chcąc samemu się tym zająć. Nie mógł w końcu wyręczać Gguka we wszystkim, i musiał pokazać, że umie zadbać o własnych synów.

- Proszę pana? - dziewczyna odezwała się po raz kolejny, chcąc zwrócić na siebie uwagę nauczyciela.

- Przepraszam - speszył się. Osiemnastolatka spojrzała na niego ze współczuciem, widząc jego sfrustrowanie. - Zagraj jeszcze raz.

- Coś się stało?

Taehyung wahał się przez chwilę, czy na pewno mówienie podopiecznej o swoich problemach jest na miejscu, ale Hyerin zawsze była jego ulubioną uczennicą, dlatego zdecydował się jej zwierzyć.

- Gdyby ktoś ci groził, że zrobi coś tobie, albo twoim bliskim, to... Powiedziałabyś komuś o tym?

Brawo Kim, bardzo dyskretnie.

Blondynka zastanowiła się przez chwilę, chcąc jak najlepiej odpowiedzieć swojemu nauczycielowi.

- Wie pan, mimo wszystko bym komuś powiedziała, w końcu mam tylko osiemnaście lat i za dużo bym sama nie zrobiła. Ale widzę, że sprawa jest poważna, więc może lepiej, żeby komuś pan o tym powiedział. Żeby nie był pan z tym sam.

Czarnowłosy wlepił wzrok w telefon, chcąc podjąć właściwą decyzję. Nastolatka dostrzegła konsternację na twarzy mężczyzny, więc zebrała swoje nuty i schowała je do torby.

- Nie musisz... - zaczął, ale dziewczyna mu przerwała.

- Widzę, że nie ma pan dzisiaj do tego głowy, a ja to rozumiem. Jestem pewna, że uda się panu rozwiązać ten problem. Do zobaczenia w przyszłym tygodniu.

I z tymi słowami opuściła salę, zostawiając Jeona samego. Trzydziestoczterolatek oparł czoło o klawisze, przez co instrument wydał z siebie dźwięk. Zamknął oczy, chcąc zatrzymać łzy wypływające z jego oczu. Nie mógł uwierzyć, że znalazł się w sytuacji, gdzie znowu musi się bać, i że ktoś grozi jego największym skarbom. Wziął głęboki wdech, chcąc jakoś poskładać się do kupy i wstał z taboretu. Zamknął szkółkę i wyszedł przed budynek, od razu kierując się do samochodu.

I znowu przeraził się, gdy dostrzegł wsadzoną za wycieraczkę kartkę, bo wiedział, że to nie jest zwykła ulotka. Sam o tym nie wiedział, ale jego życie dopiero miało stać się koszmarem.

"Radzę ci się pospieszyć z decyzją"

•••

Taehyung siedział nerwowo w salonie, patrząc, jak jego synowie biegają od pokoju do pokoju, bawiąc się w berka. Obserwował chłopców, nie mogąc uwierzyć, że ktoś naprawdę chciałby ich skrzywdzić. I dlaczemu komuś miałoby aż tak zależeć na jego odejściu od Jeongguka. Nie miał w końcu żadnych wrogów, o Chińczyku nie słyszał nic od kilku lat, więc o co w tym wszystkim chodziło. Nie wiedząc kiedy, z jego oczu zaczęły kąpać łzy, co nie uszło uwadze bliźniaków. Seunghun spojrzał zaniepokojony na tatę i podszedł do niego.

- Tato? Co się stało? - zaczął rączką wycierać policzki trzydziestoczterolatka. Szybko dołączył do niego jego brat, gdy tylko zobaczył, co się dzieje. Usiedli po obu stronach mężczyzny i przytulili się do niego. Nagle do salonu wszedł Jeongguk i gdy dostrzegł scenę, jaka odgrywała się na salonowej kanapie, rzucił papiery z firmy na stół i podszedł do rodziny.

- Tae, co się dzieje?

Czarnowłosy początkowo nie mógł nic z siebie wydusić i fakt, że starszy położył dłonie na jego udach wcale nie pomógł. Z jednej strony był szczęśliwy, bo miał takiego wspaniałego męża i dzieci, ale z drugiej strony tak cholernie się bał, że to wszystko straci. Przytulił do siebie chłopców i spojrzał na męża, który od razu wskoczył na kanapę i objął ich razem. To pomogło Taehyungowi trochę się uspokoić, bo wierzył, że z tym pokręconym facetem na pewno uda mu się przezwyciężyć każde zło.

- Po prostu, kocham was tak bardzo, że to aż niemożliwe. Jesteście moim wszystkim. Nie ma nikogo ważniejszego od waszej trójki.

Jeongguk spojrzał z pytaniem wypisanym na twarzy na mężczyznę, chcąc wiedzieć, co jest przyczyną tak nagłego rozklejenia. Coś było na rzeczy i nawet jeśli, to ciemnowłosy i tak by mu nie powiedział, dlatego zostało mu tylko wtulenie w siebie męża i dzieci.

- Oglądamy dzisiaj bajki? - zapytał nagle Hyunsuk, patrząc pytająco na rodziców. Młodszy Jeon spojrzał na bruneta, chcąc wiedzieć, czy nie ma nic do zrobienia do pracy na jutro, i czy może spędzić wieczór z rodziną na kanapie.

A Jeongguk, nawet gdyby miał coś do roboty, to rzuciłby to wszystko w cholerę, byleby tylko pocieszyć swojego ukochanego męża.

•••

Kilka dni później, gdy młodszy Jeon starał się ogarnąć dom, co nigdy nie było dla niego proste, biorąc pod uwagę jego metraż, nie przeczuwał, że nadchodzi najgorsze. Powoli krzątał się po domu, zbierając z niektórych miejsc zabawki bliźniaków i wycierając kurze, słuchając muzyki lecącej z radia. Nucił sobie pod nosem, ruszając biodrami w rytm piosenki Beyonce, gdy nagle do domu wbiegł zdyszany brunet. Miał łzy w oczach i o mało nie przewrócił się o dywan, który chwilę wcześniej złożył Taehyung.

- Ggukie? Co się stało? - podszedł do męża, chcąc go choć trochę uspokoić, ale starszy chodził po salonie jak nakręcony. W końcu mniejszy chwycił go za koszulę i zmusił do spojrzenia na niego.

- Gguk, mów, o co chodzi.

- Hyunsukie, on...

- Coś się stało Hyunowi? Gdzie jest Seunghun?

- Zawiozłem go do mamy, ale... Hyunsuk został porwany - wydusił z siebie, zaczynając płakać jak dziecko i przytulił się do muzyka. Taehyung nie mógł uwierzyć w to, co właśnie usłyszał. Zanim łzy zaczęły płynąć z jego oczu zrozumiał, że tak naprawdę zignorował groźbę i w ten sposób pozwolił, żeby jego dziecku coś się stało. Przytulił się do męża mocniej bo wiedział, że to prawdopodobnie ostatnia noc, jaką spędzi w tym domu.

Bo musiał zrobić wszystko, żeby uratować swojego synka.

mom you know my husband • taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz