how can I solve it?

3K 220 91
                                    

(a/n: przepraszam, że dawno nie było i wiem, że krótko, ale od jutra mam próbne matury więc no, śmiesznie, a tak w ogóle to jak ktoś jeszcze nie czytał, to zapraszam na opko twist of fate, bo Tae tam to>>>>>> a no i zdałam prawko ^^ więc love u i miłego czytania)

Taehyung siedział na kanapie w salonie, patrząc jak zdenerwowany Jeongguk chodzi po całym domu. Od porwania ich synka minęło kilkanaście godzin, w ciągu których zdążyli się pokłócić (co tak naprawdę specjalnie rozpoczął młodszy Jeon, żeby mieć pretekst do wyprowadzenia się z domu). Nadal czekali na telefon z policji, którzy potwierdziliby, że zaczynają szukać Hyunsuka. Czarnowłosy zaczął ze zdenerwowania obgryzać paznokcie gdy dostrzegł, że jego mąż nie może usiedzieć w miejscu.

- Możesz usiąść? - zapytał spokojnie trzydziestoczterolatek. Brunet spojrzał na niego potępiająco.

- Usiąść? Usiąść!? Ja się w ogóle dziwię, że ty sobie tak siedzisz jak gdyby nigdy nic, a przecież z naszym dzieckiem dzieje się coś złego! Został porwany, został do jasnej cholery porwany, a ty masz to całkowicie w dupie! - zaczął się unosić, nie mogąc w ogóle przestać. Dopiero po chwili dotarło do niego, co powiedział do swojego szczęścia. Podszedł do Taehyunga, kucając przed nim i dostrzegając, jak próbuje zasłonić załzawione oczy.

- Przepra-

- Myślisz, że jest mi z tym, kurwa, wesoło? Że tylko ty jesteś tutaj pokrzywdzony? W przeciwieństwie do ciebie, ja staram się myśleć, co musi czuć nasze drugie dziecko, bo ja nie zapomnę nagle, że Hun w ogóle istnieje. Jestem rozczarowany Gguk, przede wszystkim tym, że sądzisz, że naprawdę mógłbym mieć w dupie nasze dziecko, naszego małego chłopca - łzy zaczęły spływać mu po twarzy, choć nie chciał pokazywać, jak bardzo przytłoczony jest tą całą sytuacją. Wstał bez słowa z kanapy, chcąc udać się do sypialni, ale zatrzymała go ręka Jeongguka na jego dłoni. Spojrzał tylko na niego ze smutkiem i odtrącił jego uścisk, kierując się do pokoju.

Miał w głowie mętlik, rozważał wszystkie za i przeciw, ale jednak zaraz po wejściu do sypialni skierował się do garderoby, żeby z szafy wyciągnąć małą walizkę. Zaczął pakować do niej jakieś koszulki, spodenki i najpotrzebniejsze rzeczy. W międzyczasie wysłał do mamy sms-a, że zostanie u niej przez kilka dni. Nagle do pokoju wszedł Jeongguk, i gdy tylko zobaczył, co robi jego mąż, ruszył do niego, żeby zacząć wyciągać jego rzeczy z torby.

- Gguk, co ty odpierdalasz? - zapytał, gdy zawartość jego walizki powoli lądowała na podłodze. Odepchnął od siebie starszego, ponownie zapełniając torbę ubraniami.

- Co ty robisz? - zapytał cicho, odwracając się do niego plecami. - Naprawdę chcesz mnie teraz zostawić? W takiej sytuacji, gdy powinniśmy się wspierać, bo nasz synek został nam zabrany, a ty chcesz tak po prostu zniknąć? - zapytał zdruzgotany czując, że jego życie powoli się wali. Najpierw porwanie Hyunsuka, a teraz Taehyung decydował się na wyprowadzkę.

- Przepraszam - wyszeptał z pewnością, chociaż serce mu pękało. Włożył do walizki resztę rzeczy i wyciągnął rączkę. - Sądzę, że potrzebujemy od siebie na chwilę odpocząć. Niech Seunghun zostanie póki co u twojej mamy, a ja... Muszę to wszystko przemyśleć, Gguk.

- Przemyśleć co?

Czarnowłosy zawahał się, powoli idąc w kierunku drzwi. Wiedział, że to co powie, prawdopodobnie zniszczy jego związek i szczęśliwe życie, na które tak ciężko pracował, i które było dla niego wszystkim. Dlatego odwrócił się, i omal nie zaniósł szlochem, gdy zobaczył, jak po policzkach biznesmena spływają łzy. Jednak nie mógł się teraz zatrzymać. Nie mógł złamać go widok męża, więc chwycił za klamkę i jedynie na odchodne powiedział:

- Czy nasze małżeństwo ma jeszcze w ogóle sens.

I naprawdę starał się nie rozpłakać, gdy zza drzwi usłyszał rozdzierający serce szloch. Był pewien, że Jeongguk właśnie padł na kolana i błagał, żeby tylko Taehyung nagle cofnął się, powiedział, że to głupi żart, byleby tylko wrócił. Bo w tym momencie dla bruneta liczyło się jedynie wtulenie w ciało ukochanego, ale tak się nie stało. Młodszy Jeon przy wyjściu trzasnął drzwiami, co tylko bardziej złamało mu serce, bo teraz ten dom, w którym zawsze było tak głośno, stał pusty. Nie było w nim biegających bliźniaków, którzy każdego dnia sprawiali, że dom ledwo stał. Nie było już Taehyunga, który swoją obecnością i kwadratowym uśmiechem potrafił poprawić dzień męża. Nie było już nikogo, tylko on. On jeden, sam, w tym wielkim domu, w którym echo jego płaczu odbijało się boleśnie od ścian.

•••

Czarnowłosy wyszedł z domu mamy po dwudziestej trzeciej bez słowa, co zmartwiło jego rodzicielkę. Nie mógł jednak powiedzieć jej, co chciał teraz zrobić, bo na pewno by mu przeszkodziła w wyjściu. Ba, nawet nie mógł jej powiedzieć o tym wszystkim. Nikt nie mógł wiedzieć o smsach z groźbami, bo wyszłoby, że nie zrobił nic, żeby uratować swojego synka. Jeongguk by go znienawidził, chociaż po jego dzisiejszej akcji był pewien, że ich małżeństwo wisi na włosku.

Wyciągnął telefon z kieszeni i napisał krótką wiadomość pod zastrzeżony numer. Nie mógł do tej osoby zadzwonić, ale mógł chociaż napisać. Westchnął i drżącymi palcami wystukał wiadomość na ekranie urządzenia.

"Co mam zrobić, żebyś oddał mi mojego synka?"

Nie musiał czekać długo, bo nagle telefon zaczął wydawać z siebie dźwięk. Zobaczył, że właśnie ten numer zastrzeżony do niego dzwoni, więc bez myślenia odebrał połączenie.

- Halo?

- Witaj Taehyung - zniekształcony głos odezwał się z drugiej strony.

- Kim jesteś? Co zrobiłeś z moim synkiem? - zapytał niemal przez płacz.

- Na uratowanie twojego dziecka będzie się składać kilka czynników. Jednak najpierw, dostarcz mi papiery rozwodowe. Chcę mieć pewność, że ty i Jeon Jeongguk już nie jesteście małżeństwem.

- D-dlaczego? - głos Jeona drżał. - Czemu mi to robisz? Kim ty jesteś?

- Dowiesz się w swoim czasie, ale najpierw, zmuś swojego męża, żeby podpisał papiery.

I w momencie, w którym tajemniczy oprawca rozłączył się, wiedział. Jego misja uratowania syna była beznadziejnie trudna, bo wiedział, że Jeongguk nigdy nie pozwoli mu na rozwód. Przez to jedynie padł na chodnik i zaczął płakać tak bardzo, jak już dawno nie płakał.

mom you know my husband • taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz