what can we do?

3.1K 216 95
                                    

Jeongguk zalał herbatę wrzątkiem, wpatrując się w przestrzeń za oknem. Dopiero kilka minut temu policja opuściła ich dom, przez co Taehyung mógł w końcu odetchnąć. Chociaż kartka zostawiona przez tego skurwiela wcale nie napawała go spokojem.

Funkcjonariusze zadzwonili do więzienia, żeby się upewnić, że Donghae na pewno tam jest i im nie uciekł, ale powiedzieli, że mężczyzna nadal siedzi w swojej celi. Wychodziło więc na to, że on nie pracuje sam. Był ktoś jeszcze i nie wiadomo, czy to tylko jedna osoba, czy cała zgraja.

Miał ochotę to wszystko rzucić i wyjechać z mężem gdzieś daleko, gdzie nikt nie byłby w stanie ich znaleźć. Ale byli jeszcze chłopcy, którzy na razie byli u jego rodziców, razem z Yeontanem. Pomasował bolące skronie i chwycił kubek w dłoń, kierując się do sypialni. Przed opuszczeniem kuchni chwycił jeszcze paczkę z chrupkami, które Tae uwielbiał.

Wszedł po cichu do pokoju, bo może młodszy zasnął, ale tak wcale nie było. Leżał na łóżku, wpatrując się beznamiętnie w ścianę, ręką masując okrągły brzuch. Podszedł do ukochanego, kładąc się obok i przytulając go do siebie. Złożył kilka pocałunków na jego karku, chcąc choć trochę odstresować ciężarnego.

- Już dobrze, jesteś przy mnie. Nic złego się już nie dzieje.

Położył swoją dłoń na tą należącą do męża i razem z nim głaskał ich maleństwo.

- Wystraszyłem się, bo przez chwilę się nie ruszało - wyszeptał cicho, splatając palce ich dłoni.

- Ale już oki? - zapytał zaniepokojony Jeon, podnosząc się lekko na łokciu. Spojrzał wyczekująco na czarnowłosego i odetchnął, gdy ten pokiwał głową na tak. - Może poczuło, że się boisz. Jak chcesz, to możemy jutro pojechać na USG, żeby się upewnić, że nic złego się nie dzieje.

- Dobrze, ale teraz mnie po prostu przytul, dobrze? - wyszeptał, chowając twarz w poduszkę.

- Oczywiście.

•••

- Gguk, masz wszystko? - krzyknął przez okno Taehyung, obserwując pakującego walizki do samochodu Jeongguka. Chłopcy biegali dookoła auta, nie mogąc się doczekać wyjazdu do Busan. Choć tak naprawdę mieli zatrzymać się w małym domku niedaleko miasta.

- Tak! Przejdź się jeszcze po domu i zobacz, czy o czymś nie zapomnieliśmy!

Brunet zagonił bliźniaki do auta, samemu na chwilę wracając do domu.
Zaczął szukać męża i znalazł go, stojącego w pokoju ich przyszłego dziecka. Do porodu zostały trzy miesiące, jednak wszystko było już gotowe na przyjście nowego członka rodziny.

Młodszy stał na środku pomieszczenia, trzymając w dłoniach maskotkę, która leżała w łóżeczku dziecka. Jeon podszedł do ciężarnego i położył mu dłonie na ramionach.

- Chcę ją zabrać - odezwał się nagle i odwrócił do niego. W jego oczach widniał strach. - Może... Pomoże mi się trochę uspokoić.

- Jasne. Wszystko zabrane? - zapytał, a mniejszy pokiwał twierdząco głową. Pocałował go jeszcze przeciągle, dłonią pocierając jego policzek.

- Możemy jechać.

Wyszli przed dom, zamykając go i włączając alarm. Zaraz po włamaniu wymienili zamki i założyli dodatkowe zabezpieczenia, tak na wszelki wypadek. Postanowili jednak wyjechać na jakiś czas, zabierając ze sobą chłopców i Tanniego, żeby policja zajęła się sprawą Donghae.

mom you know my husband • taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz