(a/n: krótko i na szybko, ale dla was wszystko btw sory za ten rozdział xd)
- Donghae?
Taehyung patrzył z niedowierzaniem na mężczyznę, który bez problemu go rozpoznał. On potrzebował chwili, ale faktycznie, to był jego Donghae.
- Rany, Taehyung, wyglądasz jak siedem nieszczęść. Coś się stało?
Czarnowłosy miał wrażenie, że się popłacze, dlatego bez słowa podszedł do mężczyzny i wtulił się w niego. Nie miał nawet siły udawać, że wszystko jest w porządku i chwilowo nie myślał o konsekwencjach przytulania się ze swoim byłym na środku ulicy. Potrzebował bliskości kogoś, kto tak naprawdę nie wiedział o jego problemach. Nie mógł to być Jimin, jego mama, a już szczególnie nie mógł to być Jeongguk. I tak nie był w stanie na niego patrzeć po tych wszystkich kłamstwach. Brunet bez słowa objął go w pasie i schował w swoich ramionach. Nie pytał o nic, widział, że Kim tego potrzebował, chociaż starał się ignorować obrączkę na jego serdecznym palcu.
- Chcesz się gdzieś przejść? - zapytał, rękę wsadzając w ciemne kosmyki dawnego kochanka. Ten tylko pokiwał głową i odsunął się od niego, wycierając szybko twarz rękawem, chcąc zetrzeć niechciane łzy.
Prawda była taka, że ulżyło mu, gdy zobaczył mężczyznę. Może i pod koniec ich związku ten stał się brutalny i mało czuły, to jednak w przeszłości byli blisko i starszy pomagał mu w utrzymaniu mamy w szpitalu. Nie pozwalał też, żeby musiał oddawać się za kasę komuś innego, zaopiekował się nim. I nawet, jeśli ich drogi rozeszły się przez jego męża, to naprawdę cieszył się, że go znowu spotkał.
- To... Co u ciebie? - zaczął Donghae, wchodząc do parku, który znajdował się niedaleko budynku stacji radiowej. Patrzył na profil młodszego, przeklinając się w myślach, że za swoją głupotę i agresję stracił takiego anioła. Jak z marszu podniósł dłoń i wsunął ją we włosy trzydziestoczterolatka, masując jego głowę w taki sposób, jaki najbardziej lubił. Może i minęło kilka lat, ale nie zapomniał, jakie były najbardziej czułe miejsca ciemnowłosego. Taehyung czuł, jak rozpływa się pod dotykiem byłego chłopaka, ale w porę się opamiętał, dlatego odtrącił jego dłoń i spojrzał z zakłopotaniem.
- Wybacz Donghae, ale ja mam męża. Myślę, że takie coś jest nie na miejscu.
- Tak, jasne. Przepraszam, zagalopowałem się trochę. Ale widać było, że ci się podobało. Najwyraźniej nadal nie zapomniałem, gdzie lubisz być najbardziej głaskany.
Czarnowłosy westchnął. Był pewien, że zareagował tak tylko dlatego, że brakowało mu bliskości. Bliskości jego dzieci, a w szczególności męża, który przed snem był jak najlepsza maskotka. Jeon zawsze wiedział, gdzie dotknąć, żeby go pobudzić, albo gdzie pomiziać, żeby czuł się odprężony. Tak strasznie za nim tęsknił, ale nie mógł nic zrobić z tym, że musiał uratować ich synka.
- Co robiłeś przez ostatnie lata? Nadal nie znalazłeś sobie tego jedynego? - spojrzał na wyższego, skanując jego skupioną twarz. W pewnym momencie ten obrócił ku niemu głowę i utknął wzrok w jego tęczówkach.
- Ty nim byłeś.
Po tych słowach zapadła niekomfortowa cisza, która przerywana była tylko przez szum przejeżdżających aut. Niby był tym jednym, a do teraz pamiętał, jak Donghae zgasił na jego szyi papierosa.
- Myślę, że muszę już wracać do domu. Ale miło było znowu cię zobaczyć i usłyszeć. Chyba trochę tęskniłem.
- Tylko trochę? Bo się jeszcze obrażę - zaśmiał się dźwięcznie starszy, patrząc z rozczuleniem na mniejszego. - Dobra, wracaj do tego swojego księcia, bo się jeszcze wkurzy, że ci dupę zawracam.
CZYTASZ
mom you know my husband • taekook
Romancekontynuacja "mom meet my Boyfriend" jeongguk i taehyung każdego dnia cieszą się swoim małżeństwem, w spokoju wychowując dwójkę synów... ...ale przecież zło nigdy nie śpi • fluff • angst • smut • mpreg •