help me, my love

3.2K 227 43
                                    

(a/n: ogólnie śmiesznie bo na początku poprzedniego rozdziału napisałam, że piszę rozdziały mocno średnie, a gdy już skończyłam to byłam z siebie mega zadowolona xd ale mogą być jakieś błędy bo sprawdzałam rozdział bez okularów, a no i dobrze gratuluję każdemu kto zgadł, że porywaczem jest donghae, a tak w ogóle to zmiotło mnie po mma i mama, a jak tam z wami ;) *i ostatni raz coś wstawiam tak często ale mamy mikołajki więc wszystkiego dobrego moje dzieci*)

Taehyung leżał pod kołdrą, nie mogąc uwierzyć w to, co widzi na ekranie swojego telefonu. Donghae był tym porywczem.

To Donghae chciał papierów rozwodowych.

To dlatego pojawił się po tylu latach tak nagle, ale Taehyung był zbyt ufny i nie zrobił sobie nic z tego. Może, gdyby tylko trochę by pomyślał, to teraz leżałby w objęciach Gguka, a nie na tym zimnym łóżku, gdzie robi za czyjąś własność. Miał ochotę znowu się rozpłakać, ale usłyszał kroki na korytarzu. Wziął głęboki wdech, żeby się chociaż trochę uspokoić, ale i tak nie mógł zapanować nad drżeniem ciała. Mężczyzna wszedł do pokoju, zamykając za sobą drzwi i podszedł do Kima.

- Witaj, słońce ty moje - powiedział delikatnie, ściągając z młodszego kołdrę. Chwycił go w pasie i obrócił do siebie tyłem.

- N-nie... Proszę, daj mi już spokój...

Ten jednak nie zwrócił uwagi na jego prośby i ściągnął z jego tyłka spodnie wraz z bokserkami, wypinając go lepiej w swoją stronę. Czarnowłosy nie miał już nawet siły protestować, wszystko go bolało, bo od czasu do czasu mężczyzna używał siły, żeby go uspokoić. Leżał jedynie, bierny na to wszystko, co chciał z nim zrobić Donghae, ale musiał zadać mu to jedno, znaczące pytanie:

- To ty porwałeś mojego synka?

Większy zaprzestał na chwilę, wpatrując się w tył głowy swojej ofiary. Nie minęło jednak dużo czasu, gdy roześmiał się szyderczo.

- Jaki ty domyślny, kochanie. Ale tak, inaczej nigdy nie dostałbym cię z powrotem. Najlepszym pomysłem była wymiana chłopca na ciebie. A ja tak bardzo chciałem, żebyś do mnie wrócił, chciałem znowu pieścić twoje boskie ciało i mieć je tylko dla sie-

- Widzisz, jestem dla ciebie tylko ładnym ciałem, dlatego nigdy nie byłem w stanie cię pokochać.

- Milcz! - zdenerwował się, uderzając trzydziestoczterolatka w pośladki i mocniej wciskając go w materac. - Mój pomysł był idealny, dla tego małego bachora byłeś w stanie zrobić wszystko, dlatego cieszę się, że już dostałem papiery rozwodowe. Teraz w końcu mogę zająć się twoim ślicznym ciałkiem.

Nawet Donghae kłamał, nawet dla niego był tylko ładnym ciałem, tak samo jak dla wszystkich poprzednich osób. Może Jeongguk też tak o nim myślał? Że był tylko ładnym ciałem do pieprzenia i tylko to w nim kochał.

Już zamknął oczy, bo chciał się przygotować na najgorsze, w końcu mężczyzna znowu chciał w niego wejść bez rozciągnięcia go. Parę łez poleciało po jego policzkach, jednak starszy zatrzymał się, gdy usłyszał hałas z dołu apartamentu. Zaklął pod nosem i zszedł z ciemnowłosego, żeby zapiąć spodnie i wyjść z pomieszczenia. Taehyung odetchnął, ale nie miał nawet siły się ruszyć, dlatego jedynie tak leżał, ale wystraszył się nie na żarty, gdy usłyszał z dołu strzały.

I nagle przez jego głowę przeszły najczarniejsze scenariusze, bo co, gdyby okazało się, że Jeongguk w jakiś sposób dowiedział się o tym, że to Donghae za tym wszystkim stoi.

Że jego Jeongguk przyszedł po niego i z jego znowu powodu dostał kulkę w brzuch.

Oczy zaszły mu łzami, gdy naciągał na szybko spodnie na tyłek, nie zwracając za bardzo uwagi na zapięcie ich. Chwiejnym krokiem skierował się do drzwi, ale o mało na kogoś nie wpadł, gdy te otworzyły się z impetem.

mom you know my husband • taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz