Rozdział 3

3.9K 120 1
                                    

Pow. Julia

Słyszałam jak ktoś dobija się do mojego pokoju. Zignorowała to. Ale ktoś wszedł do pokoju . Otworzyłam oczy i zobaczyłam Anie, która robi mi zdięcie? O co jej chodzi? Nagle zorientowałam się, że leżę  w łóżku  z Kacprem  i to w dodatku do niego przytulona! Co ten debil  tutaj robi!?

- Co jest kurwa!?- krzyknęłam, odsuwając się od Kacpra, tym samym go budząc.

- Co się stało?- pyta zaspanym głosem.

Ania widząc, że coś się szykuje uciekła z pokoju.

Zaczęłam sobie przypominać, co się wczoraj stało. Jak Ania to zaprosiła go do mnie, pod pretekstem, że może coś mu się stać o tej porze ale ja sądzę, że po prostu chciała się na niego popatrzeć xd. Ale nadal nie pamiętam dlaczego leżę w nim w łóżku i to w dodatku w samej bieliźnie!?

Kacper spojrzał na mnie zdziwiony, jakby  to było coś normalnego.

Szybko zerwałam się z łóżka i schowałam za zasłoną do okna.

- Czego jestem rozebrana!?- krzyknęłam patrząc mu się w oczy.

-  Przyszłaś  w nocy do mnie i się rozebrałaś  i położyła się do łóżka. - powiedział rozbudzając się.

- Co!? Dlaczego niby miałabym to zrobić!?- krzyknęłam niedowierzając.

- Może dlatego, że byłaś kompletnie pijana?- powiedział lekko zirytowany.

Zarumieniłam się. Pewnie teraz ma mnie za jakąś lafirynde  i  w dodatku zbuntowaną małolate  pijącą alkohol.

- Dobra, nie ważne  czy mógłbyś wyjść? Muszę się ubrać. - powiedziałam najgrzeczniej jak potrafiłam.

- Okej. Tylko musisz się odwrócić na chwilę bo ja też muszę się ubrać. - odpowiedział.

Odwróciłam się szybko. Chciałam aby Kacper jak najszybciej opuścił mój pokój. Czuje się taka zażenowana.

- Okej już wychodzę.  - powiedział i usłyszałam zamykające się drzwi.

Odwróciłam się i pobiegłam  do szafy, aby wziąć jakieś ubrania.

Ubrałam się  najszybciej jak tylko potrafiłam. Szybko weszłam po schodach. I oczywiście, jak to  ja potknełam się. Ale na szczęście nie spadłam.

Kiedy szłam do kuchni zauważyłam że nikogo nie ma, co mnie bardzo zdziwiło.

Weszlam do kuchni.  Zobaczyłam, że Ania i Kacper siędzą przy stole i o czymś gadają, głośno się śmiejąc. 

- Ania- zaczęłam- gdzie są wszyscy?

- Jakąś godzinę temu kazałam im się zbierać pod pretekstem, że twoi rodzice już wracają i zaraz będą.- powiedziała widocznie dumna z siebie.

- Dzięki, jesteś najlepsza.- przytuliłam koleżankę zapominając na chwilę o Kacprze.

- Zjemy jakieś śniadanie?- spytał się Kacper

- No dobra. Idę zrobić kanapki. Chcecie herbatę?- spytałam

- Pewnie.- powiedzieli w tym samym czasie i zaczęli się śmiać.

To było dziwne. Wyszłam szybko z  pokoju nie chcąc im przeszkadzać. 

Kiedy zrobiłam kanapki i herbate poszłam do pokoju gościnnego w którym  siedzieli Ania i Kacper. Cały czas głośno się śmiali.

- Mam jedzenie. - powiedziałam, aby zwrócić na siebie uwagę.

- Super. Mam nadzieję, że nic tam nie dosypałaś, aby mnie otruć. -powiedział Kacper z poważną miną.

- Pewnie, że dosypałam. Takich debili trzeba tępić. -zaczęłam się śmiać.

- Dobra, nie ważne- przerwała nam Ania. - Nie musicie sobie cały czas dogryzać .

- Okej, okej.-powiedzialam- A Ty kiedy sobie stąd pojedziesz?- spytałam, zwracając się do Kacpra. W tym samym czasie załapałam za kanapkę  i zaczęłam ją jeść.

- Mam zamiar po śniadaniu.-powiedział  z pełną  buzią.

- To dobrze. Nie będę  musiała  z tobą siedzieć. -powiedziałam zadowolona.

-Nie zapominaj, że jedziesz ze mną.

- Co!? No chyba nie. Hahahhaha- zaczełam sie śmiać.

- Jak to nie, jak tak. Wczoraj tak powiedziałaś.- powiedział  zdziwiony.

- Ja? Ja nic takiego nie mówiłam. To Ania tak powiedziała.

- Julka! Masz z nim pojechać. I to bez gadania.- powiedziała wkurzona Ania.

- Japier**le. Ty jak coś wymyślisz to masakra.

- Też Cię kocham.- powiedziała Ania uśmiechając się do mnie.

Nagle telefon  Kacpra zaczął wibrować. Zapewne dostał jakąś wiadomość.  I tak jeszcze trzy razy w ciągu kilku sekund. Zdziwiło mnie to.   Najwyraźniej jego też.
Kiedy odblokować telefon  powiedział .

- No nie. Anka! Co to ma znaczyć!? -Powiedział zdenerwowany do Ani pokazując jej telefon.

Nie wiedziałam o co chodzi. A kiedy Kacper pokazał mi zdięcie na telefonie pierwsza moja myśl była taka. Oo jaką słodka para. A po sekundzie zorientowałam się, że  to ja i Kacper!

- Co to do cholery ma znaczyć!?- zaczęłam krzyczeć na koleżankę.

-Wygladaliscie tak słodko, że nie mogłam się powstrzymać i wam nie zrobić zdięcia.

- Musisz szybko to usunąć!- krzyknął Kacper.-Chociaż  nie wiem czy to ma sens. Pewnie każdy robił ss i teraz to zdięcie już krąży po Internecie.

- Wszyscy będą mieć nas za parę.-powiedziałam wkurzona.

-Dobra. Już tego nie odwrócimy.-powiedział  Kacper.- Muszę zadzwonić do stuu i mu wszystko wyjaśnić, bo pisał do mnie SMS i pytał się o co w tym wszystkim chodzi.

...

Kacper właśnie wyjaśniał wszystko stuu. Ja poszłam na górę z Anią i zadzwoniłam do rodziców poinformować ich o moim wyjeździe, po czym zaczęłam się pakować.

-Boże jak wy słodko wygladaliscie dzisiaj rano.-powiedziała Ania ciesząc się jak małe dziecko.

- Gdybym nie byla pijana, nigdy by do czegoś  takiego nie  doszło. Ja nie wiem jak ja z nim wytrzymam pod jednym dachem. On jest takim dupkiem. Chyba zwariuje.

- Dobra nie marudź  tak  i się pakuj.-zaczeła mnie pośpieszać.

Po spakowaniu się  zaczęłam znosić walizki po schodach. Nie mogłam sobie poradzić. Kacper to chyba zauważył.

- Daj pomogę Ci, bo zaraz sobie coś zrobisz.- wziął ode mnie te walizke i zaniusł ją do samochodu.

Zdziwiłam  się jego zachowaniem. No Ale mniejsza o to. Poszłam do toalety i szybko się pomalowałam i ogarnęłam.

Potem pożegnałam się z Anią. Kacper zrobił to samo. Wsiadłem do samochodu i wzięłam tabletki przeciw bólowe. Kac dawał o sobie znać.

_____________

Jak podoba wam się ten rozdział?

W tym tygodniu na pewno pojawi się jeszcze jedna część.

Zachęcam do zostawiania gwiazdek i komentarzy. To motywuje!

We can'tOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz