XXXII. Propozycja pana Wesley

462 18 4
                                    

- Proszę wsiadać!- krzyknał konduktor po czym na peronie pojawił się głośny pisk pociągu. Paczka znajomych wsiadła do pociągu. Draco, Hermiona, Harry Ginny. Hermiona zza okularów spojrzała na Ginny, w tym samym czasie co Ruda.

- Hermiona...

- Daj spokój- przerwała jej Hermiona. Całą drogę nikt nic nie mówił, a pociąg znowu mijał piękne lasy desaczowe, góry zielone, bardzo wysokie, łączki, na których biegały różowo-białe krowy. W końcu pociąg wjechał na peron 9 i 3/4.

- Hermiona możemy pogadać?- zapytał Harry.

- Harry ale jesteś... a mnie o zdanie nie zapytasz?- zapytała Ginny- idź idź...- odparła patrząc na Hermionę.

- Zaraz wrócę Ginny- dodał Harry, puszczając oczko do rudej. Wyszedł z Hermioną pierwszy na peron i oddalił się od reszty- Hermiona, moglabyś wybaczyć Ginny ona załuje i to bardzo. Gadałem z nią w Hogwarcie w łazience i trzymala kawałek szkła. Gdyby nie było mnie na czas... ahhh... nawet nie chcę o tym myśleć.

- Serio? Chciała się zabić? I to moja wina?- Zapytala zasmucona Hermiona, a Harry pokiwał jej głową- sama jest sobie winna- odparła Hermiona- gdyby nie odbierała komuś chłopaka to tak by nie było i nie umiem tego pojąć że wybaczyłeś Ginny.

- Bo ją kocham. Ale wolę poczekać aż będzie dobry moment. Kto wie? Może wrócimy do siebie- powiedział Potter. Po czym podszedł Draco i Ginny do nich.

- To do zobaczenia w nowy rok szkolny Hermiono- powiedział Harry po czym przytulił ją- będę tęskił. Pa Draco- Harry przybił mu piątkę i razem z Ginny poszli w drugą stronę.

- O czym gadałeś z Hermioną?- zapytała Ginny.

- Tłumaczyłem jej, że bardzo żałujesz ale nic do niej nie dociera...- sapnął Harry- idziemy do kawiarni? Słyszałem że to najlepsza kawiarnia w Londynie- zaśmiał się Harry po czym Ginny lekko się do niego uśmiechnęła.

- Jasne- telefon w kieszeni Ginng zaczął szybko wibrować- poczekaj chwilkę ktoś dzwoni- Ginny oddaliła się od Harrego, widząc numer 666, domyślała się kto dzwoni- Halo?

- Witaj Ginny. To ja twój stary przyjaciel dzięki któremu sławny Harry Potter jest z tobą...

- Harry Potter nie jest ze mną... A ty nie jesteś moim przyjacielem.

-To czas by Harry Potter był z tobą. Mogę ci w tym pomóc al...- Ginny nie dała dokończyć i rozłączyła się. Podeszła do Harrego.

- Kto dzwonił?- zapytał Harry po czym to jego telefon zaczął wibrować. Sprawdził co to za numer przy Ginny.

- Nie odbieraj!!!- krzyknęła Ginny.

- Czemu?- zapytal Harry Potter śmiejąc się.

- Boo... bo... bo to są naciągacze. Jak odbierzesz to ten numer zabierze ci pieniądze z konta- odparła gubiaca się Ginny.

- Serio? Ginny przecież widzę że kłamiesz. Kto dzwonił?- zapytal ponownie.

- Pamiętasz Tom'a Marvolo Riddle'a? Tego z komnaty tajemnic? To jest jego numer i słyszalam jego głos przez telefon.

- Czego chciał?- zapytał wystraszony Harry.

- Nie dalam mu dokończyć ale coś gadał że pomoże mi być z tobą- odparła zawstydzona Ginny, a na jej bladych policzkach pojawiły się różowe rumieńce.

- Ahh... on zawsze gada brednie. Ginny... mam nadzieje że nie zgodzilas się?- zapytał Harry- bo wiesz... to aż my sie zejdziemy to po prostu kwestia czasu.

- Nie! Niee... nie zgodzilam się- powiedziala pewnym głosem Ginny.

- To dobrze. Ciekawe co on znowh knuje...- Ginny i Harry poszli do kawiarni. Gadali, pili aż do kawiarni do ich stolika podszedł rudy mężczyzna.

- Ginny ile mamy na ciebie czekac pod peronem?- był to ojciec Ginny- Oo Harry Potter. Możemy pogadać?- zapytał chwytając Harrego za rękę i prowadząc go koło schodów.

- Coś sie stalo panie Wesley?- zapytał Harry.

- Czy ty z Ginny macie jakieś tiruriru?- uśmiechnal się ojciec Ginny.

- Nie... znaczy my...- powiedział Harry lecz nie zdąrzył dokonczyć.

- Bo gadała nam że cię kocha kiedyś ale nie wiem... teraz siedzicie w kawiarni, pijecie kawę. Napewno byłbyś lepszy niż Dean, ten ciemny jej były chłopak.

- No Ginny jest słodka i fajna. Ale czekam na fajny moment- odparł Harry.

- Ahhh... nie szkoda wam czasu? Wy młodzi na wszystko macie czas- pan Wesley zaczął sie śmiać i wrócił z Harrym do Ginny- no Ginny, ja z Harrym mamy wszystko ugadane. Harry jedzie z nami do domu.

- Naprawdę?- Ginny zaczęła się uśmiechać- znaczy, fajnie ale gdzie będzie spał, przecież mamy mały domek wakacyjny i nigdzie nie ma miejsca dla gości...- powiedziala Ginny.

- Harry będzie spał z tobą w pokoju. Harry zgadzasz się?- zapytał pan Wesley.

- To zależy od Ginny. Co ty o tym myślisz?- zapytał jej Harry z uśmiechem.

- Nie- powiedział podekscytowana Ginny. Pojechali razem starym, latającym autem do małej wioski.

♡Hinny♡~Miłość ponad życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz