- Co w końcu z twoją pracą? - Katherine przerwała nasze milczenie.Położyłem jednego naleśnika na swój talerz.
- Na razie nic, a co byś chciała? - odpowiedziałem, nie patrząc na nią.
- Damon, to już trwa za długo - westchnęła.
Czułem na sobie jej wzrok, ale nic sobie z tego nie robiłem.
Byłem głodny jak wilk. Elena w nocy mnie wykończyła, ale mimo to było cudownie. Być może i nawet lepiej niż przez te wszystkie poprzednie razy.
- I jeszcze te twoje nagle zniknięcia co noc - dodała. - Gdzie ty chodzisz?
- Na bourbon - odpowiedziałem jak z automatu.
To było prawdą.
Co prawda tylko częściową, ale było.- I co noc musisz się upijać? Sam?
- A co w tym dziwnego?
- To dlaczego mam wrażenie, że się oddalamy od siebie? - spojrzałem na nią. - Czemu ostatnio poczułam damskie perfumy na twojej koszuli? - wyglądała jakby miała się rozpłakać.
- Przesadzasz. Przecież byłem w barze, na bourbonie - podkreśliłem. - A wiesz jak to jest... Jesteś w jednym pomieszczeniu, każdy jest nawalony, ludzie tańczą, a ty musisz się przepychać przez wszystkich, no i jakoś tak wyszło. Pamiętaj, że do baru wchodzą nie tylko mężczyźni.
- Kochasz mnie? - zapytała po kilku chwilach.
- Kath... - westchnąłem zrezygnowany. - Tak, co ci przyszło do głowy?
- Nie wiem co myśleć...
Kurwa...
Mam dość jej pytań.- Lepiej nie myśl - rzuciłem i wziąłem się za śniadanie.
- Spędzamy dzisiaj razem dzień, tak jak kiedyś - oznajmiła, gdy sprzątaliśmy po śniadaniu.
- Co chcesz robić? - zapytałem niechętnie.
- Przejdziemy się gdzieś, może zrobię jakieś zakupy - zaczęła się zastanawiać.
- To zadzwoń po twoją przyjaciółeczkę na zakupy.
- Ale ja chcę iść z tobą. Z moim ukochanym - uśmiechnęła się szeroko do mnie. - Kupię wszystko, co będzie się tobie podobało - mrugnęła do mnie zalotnie.
I ona myśli, że to mnie podnieci?
Ona nie potrafi...Elena...
To jest kobieta...- Nie wydziwiaj, ubieraj buty i chodź - rozkazała.
- Ale już? - zapytałem, zerkając na pełen zlew za jej plecami.
- A kiedy? Potem będzie miał wymówki, a ja ci tego nie odpuszczę - wzięła mnie za rękę i splotła nasze palce razem. - Potem posprzątam.
- Kath... - opornie szedłem za nią.
- Pójdziemy do sklepu z bielizną - chciała mnie zachęcić.
Myślała, że jej się udało, lecz w rzeczywistości tak nie było.
To było żałosne...
Nienawidzę zakupów, a tym bardziej kupowania ciuchów, a jeszcze bardziej rzeczy dla Katherine. Nie wiem czy wszystkie kobiety czy tylko ona tak dużo czasu spędzają w butikach, sklepach odzieżowych i innych, które istnieją.
To jest nienormalne.
- Skarbie, chodź - pociągnęła mnie za sobą, prowadząc prosto do jakiegoś sklepu z bielizną. - Patrz, tu są śliczne pończochy... - i to mówiąc rzuciła się do działu specjalnego dla tej części ubrań.
A ja stałem jak dureń i niczym pies czekałem na pancię. Tylko, że w środku sklepu z bielizną.
Rozglądałem się po sklepie, jakbym szukał czegoś co mnie zainteresuje i wtedy zobaczyłem ją.
Moją Panią Seksowną, stała zawstydzona z jakąś dziewczyną, która zaczęła jej coś paplać.
Zastanawiałem się czy podejść...
Chciałem chociaż ją dotknąć, chociaż usłyszeć jej głos, bo już się stęskniłem za nią, ale potem przypomniałem sobie, że to byłoby co najmniej dziwne, że spotykamy się tu, i że ja jestem tu, w sklepie dla kobiet...Za długo się na nią patrzyłem. Ona jakby poczuła mój wzrok, bo odwróciła głowę w moją stronę. Najpierw widziałem jej zdziwienie, a po chwili się delikatnie do mnie uśmiechnęła. Nie przejmowała się nawet tym, że jej koleżanka ciągle coś do niej mówi i wciska do ręki jakieś majtki z koronką.
Szybko zerknąłem na Katherine, gdzie jest i co robi, a gdy uznałem że jest zajęta i nie ma szans, że coś zobaczy, podszedłem bliżej Eleny, która jakby nie wierzyła, że to wszystko to prawda.
Akurat jej koleżanka poszła do innych półek, więc nie musieliśmy się tłumaczyć kim jestem i co robię w tym sklepie.
- Kupujesz coś na naszą noc? - szepnąłem jej do ucha, dotykając ją jak najdelikatniej, by dostała dreszcze. - Obojętnie co kupisz i tak będziesz seksowna - pocałowałem ją w płatek ucha. - Ale jak chcesz wiedzieć, to uwielbiam koronkę i czarny kolor, no czerwonym też nie pogardzę - mówiąc to, zerknąłem na majtki, które wciąż trzymała w ręku. - Do zobaczenia, maleńka - pocałowałem ją w kącik ust i odszedłem na moje miejsce, czekając na Kath.
"Chciałbym wrócić do Eleny i z nią robić teraz zakupy i to wszystko inne" - pomyślałem, kiedy koleżanka Eleny wróciła po nią i zaciągnęła w głąb sklepu.
************************************
Hej!😘😘
Co myślicie? ^^Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️
CZYTASZ
Noce z nieznajomą || Delena
Fanfiction❗WSZYSTKIE ROZDZIAŁY PISANE SĄ POV DAMONA❗ "- Wyjeżdżasz - bardziej oznajmiła niż zapytała Elena, która pojawiła się w salonie, gdzie siedziałem na kanapie z Alaric'iem. - Chciałem z tobą porozmawiać - wstałem i poszedłem z nią do naszej tymczasowej...