14."Dobrze, że to się tylko tak skończyło"

286 12 8
                                    


Sam pośród czterech ścian w miejscu, które jest zamknięte, i z którego nie mogę wyjść nawet jeślibym starał się ile mógł, nic nie pomoże.

Nic tylko twarde łóżko i ubikacja.
Och! Zapomniałem! No przecież! Oprócz tego jest tutaj jeszcze malutkie okienko zabezpieczone kratą.

I czas...
Minuta stawała się tutaj wiecznością.

Tak, zamknęli mnie.
I zupełnie nie wiem co mam ze sobą robić...

- Wypuście mnie! Nie możesz tego zrobić chociaż po znajomości? - zawołałem do pani szeryf, która przyszła na swoją zmianę.

- Bardzo bym chciała, ale nie mogę - wzruszyła tylko ramionami.

Forbes, niejeden raz pomagałem jej w poszukiwaniach rozwiązania zagadek dotyczących różnych spraw. To mnie zawdzięcza odnalezienie świadków, których trudno było znaleźć.

Jest więc mi coś winna.

- Co, nie podobają ci się te luksusy? - usłyszałem głos Kol'a z sąsiedniej celi.

Jedyne pocieszenie.

Policja wraz ze mną, zabrała także Mikaelsonów i Marcela.
Katherine nie pomyślała, że jak poinformuje o wszystkim policję, to nie tylko ja dostanę za swoje, ale także i jej bracia.

Tak więc po części się cieszę, że tu jestem.

Pobity i chyba połamany, ale mam jeszcze ostatnie siły by się uśmiechnąć, chociażby jednym kącikiem ust.

Przy okazji tak jakby zakończyłem sprawę z policją. Chcieli ze mną porozmawiać o tym, kto i dlaczego mnie pobił, więc teraz już wszystko wiedzą.

Pewnie szybko stąd nie wyjdą...

- Salvatore, przyszli po ciebie! - kilkanaście godzin później, albo długich minut, usłyszałem panią szeryf.

Na te słowa gwałtownie wstałem z łóżka, na którym jeszcze przed chwilą leżałem znudzony i ruszyłem w stronę wyjścia, odwracając się jeszcze na moment na moich przeciwników, którym zrzedła mina.

Wychodząc na zewnątrz, uśmiechałem się szeroko, dopóki nie zobaczyłem poważnego Alaricka, stojącego przy samochodzie.

Pomachałem mu nieśmiało ręką, szczerze mówiąc nie wiem dlaczego, bo stał on niedaleko mnie, ale mniejsza.

- Mówiłem ci, żebyś nic nie robił - zaczął, gdy weszliśmy do auta. - Dumny jesteś z siebie?

- Tak - powiedziałem szczerze. - Nie rozumiesz, że to oni mnie pobili? A Klaus bił Elenę? Kobietę - podkreśliłem.

- Mogłeś postąpić mądrzej - pokręcił głową.

- Daj spokój, Rick. Już jest dobrze. I dzięki, że po mnie przyszedłeś - poklepałem go po ramieniu.

- Dobrze, że to się tylko tak skończyło - westchnął.

- Co z Eleną?

- Martwi się o ciebie, ale jest też bardzo zła, że to zrobiłeś.

Przewróciłem oczami na jego słowa.

- W nocy źle spała - dodał.

A tak, wspominałem, że spędziłem noc w celi?

Dobrze, że to tylko jedna noc.
Nie siedem albo jeszcze dłużej.

Ani na chwilę nie przestałem myśleć o mojej Seksownej pani i o tym jak bardzo bym chciał ją pocałować, nie mówiąc tu o innych sprawach...

To teraz tylko czeka mnie rozmowa z Eleną.

Łatwo nie będzie...

************************************
Hej!😘😘
Co myślicie? ^^

Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

Noce z nieznajomą || DelenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz