- To co dalej? - zapytał podczas śniadania Alaric. - Macie zamiar się tak cały czas ukrywać?- Tak, wiem że zawracam ci głowę...
- Nie o to mi chodzi, Damon - przerwał mi Rick. - Zostań tu ile tylko chcesz.
- Przecież wiem - uniosłem jeden kącik ust w górę. - Muszę coś załatwić.
- Tylko nie idź już do Klausa - rozkazał mężczyzna. - Na razie zostań tu, zaopiekuj się Eleną, bo ja muszę iść do pracy.
- Praca - westchnąłem. - Muszę w końcu coś znaleźć...
- Po co idziesz znowu do Klausa? - wtrąciła się Elena.
Wiedziałem, że bała się go.
Co się dziwić?
Przecież ją bił...- Ciesz się, że muszę się spieszyć, więc nie pogadam z tobą - odrzekł poważny Alaric. - Ale ty przemów mu do rozsądku - zwrócił się do kobiety. - To do zobaczenia, klucz leży na komodzie - oznajmił i wyszedł z mieszkania, zostawiając nas samych.
"Teraz się zacznie..." - myślałem.
- On cię pobije na śmierć - szepnęła, zapatrzona gdzieś w dal.
- Nie - wstałem z krzesła i zacząłem sprzątać ze stołu.
- A nawet jeśli, to co? - podniosłem przez przypadek głos. - Nie ma prawa tak traktować kobiet!
- A może się o ciebie boję? - mruknęła jakby sama do siebie.
Prawdę mówiąc ledwo co usłyszałem.
- Możesz powtórzyć?
- Nie ważne - wstała z krzesła, zabierając swój talerz i kubek od kawy.
- Powtórz.
Patrzyła się wszędzie, tylko nie na mnie, nie w moje oczy jakby była zawstydzona albo skrępowana.
- Boję się o ciebie! - krzyknęła po chwili, kiedy uznała że nie popuszczę. - Martwię... Czuję się przy tobie bezpiecznie i chyba zależy mi na tobie, chociaż to trochę dziwne, bo przecież nie znamy się aż tak dobrze. Tylko, że ja czuję jakbyśmy się znali niewiadomo ile lat - zaczęła szybko i nerwowo mówić, przez co prawie w ogóle jej nie zrozumiałem.
Stała przede mną, chcąc odłożyć naczynia do zlewu, za którym stałem.
- Przepraszam - wzrok utkwiony miała na talerzu, który trzymała w rękach.
Jednak ja nic nie zrobiłem.
Patrzyłem tylko na nią, czekając aż spojrzy na mnie.Ona się w końcu poddała i postawiła naczynia na blacie obok.
Kiedy chciała odejść, chwyciłem ją jak najdelikatniej za łokieć, a drugą ręką uniosłem jej podbródek, by się w końcu na mnie spojrzała.
- Przy mnie zawsze będziesz bezpieczna, obiecuję ci - mówiąc to patrzyłem się prosto w jej oczy.
Nie czekając ani chwili dłużej, pocałowałem ją w usta.
Kiedy pocałunek stał się bardziej namiętny, uniosłem ją w górę, przez co usiadła na blacie.
Zaczęliśmy się dotykać.
Oboje wiedzieliśmy jak to się skończy, jednak przerwał nam w tym głupi dzwonek telefonu.Jęknąłem, a Elena się zaczęła śmiać ze mnie.
- Co? - odezwałem się i każdy kto siedział po drugiej stronie słuchawki wiedział, że byłem zły, ponieważ wskazywał na to mój ton głosu, na co Elena uderzyła mnie lekko w ramię.
- Kuchnia, a szczególnie blat nie jest przeznaczony do uprawiania seksu, zapamiętaj to Damon - poinformował mnie roześmianym głosem Alaric.
Skąd on niby wie co się dzieje u niego w kuchni?
- Przecież wiem - rzuciłem tylko i zakończyłem połączenie, bo po chwili dokończyć to, co nam przerwano, tylko że tym razem nie w kuchni.
************************************
Hej!😘😘
Co myślicie? ^^
Chciałam Was jeszcze poinformować, że to opowiadanie nie jest za długie. Mówiąc krótko, zostało jeszcze tylko 5 rozdziałów 😏🙈Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️
CZYTASZ
Noce z nieznajomą || Delena
Fanfiction❗WSZYSTKIE ROZDZIAŁY PISANE SĄ POV DAMONA❗ "- Wyjeżdżasz - bardziej oznajmiła niż zapytała Elena, która pojawiła się w salonie, gdzie siedziałem na kanapie z Alaric'iem. - Chciałem z tobą porozmawiać - wstałem i poszedłem z nią do naszej tymczasowej...