Elena cały czas jest przeciwna mojemu pomysłowi jaki narodził mi się ostatnimi czasy. Szczerze mówiąc się nie dziwię, ale z drugiej strony co mnie tu trzyma? Mieszkania już nie mam, bo w każdej chwili może przyjść Katherina ze swoją głupią gadką, pracy też nie mam, Klaus z przyjaciółmi chce mnie zabić, o policji i służbie szpitalnej już nie wspomnę.A może by tak...
Zemścić się na Mikaelsonie?Tu teraz nie chodzi tylko o mnie, tu chodzi też o Elenę.
Nie chce myśleć co by było, gdybym przyszedł trochę później, ale prawdopodobnie skrzywdziłby ją jeszcze bardziej.
Czy posunął by się do gwałtu?
Tego nie wiem, ale być może...
Myślałem, że go znałem, że po prostu nie znalazł tej jedynej, że szuka, że chce jeszcze się trochę zabawić, a tu proszę. Taka niespodzianka.Był z Eleną, zdradzając ją na lewo i prawo.
Z tego co Elena mi mówiła, a nawet przysięgała, że nigdy wcześniej niczego jej nie zrobił.
Czuję, że nie okłamałaby w tak poważnej sprawie.
- Po co przyszedłeś? - zapytał Klaus, przerywając ciszę między nami.
Staliśmy w jego salonie.
Ja dopiero wszedłem i tylko stałem za jego plecami, nie robiąc żadnego hałasu.
Spodziewał się mnie.
Byłem tego pewien.Odwrócił się w moją stronę.
Uśmiechał się w swój charakterystyczny sposób i wyglądał przy tym jakby cieszył się moim przyjściem, jakby przyszedł do niego jego najlepszy przyjaciel.
W ręku trzymał szklankę z jak zgaduję bourbonem i patrzył się na mnie.
Z nas dwóch tylko ja byłem poważny, z chęcią mordu, co na pewno widać było w moich oczach.
Zamiast odpowiedzieć, podszedłem bliżej niego.
- Chcesz bourbonu? Wiem jak lubisz - wyciągnął rękę z zamiarem nalania mi alkoholu w szklankę.
Wlał i podał mi, nie przestając się ani na chwilę uśmiechać.
Nie zabrałem jej jednak od mężczyzny, na co Mikaelson odstawił trunek na stół.
- Może w końcu coś powiesz? - zapytał, dopinając do końca swój napój i stawiając je tak jak poprzednie szkło na ławie.
Nie czekając dłużej, uderzyłem go najmocniej jak umiałem pięścią w twarz.
Pod wpływem mojego uderzenia, zrobił parę kroków do tyłu.
- Co, panienki nie ma, to teraz możesz dokończyć to, co zacząłeś? - dotknął ręką nosa, najpewniej sprawdzając czy nie leci z niego krew.
Chciałem ponownie podnieść na niego rękę, tym bardziej po jego ostatnich słowach, ale właśnie w tym momencie drzwi od domu zatrzasnęły się, informując że ktoś wszedł do środka.
Odwróciłem się w tamtą stronę, a moim oczom ukazał się Kol, Elijah i Marcel.
Cudownie...
Zemszczę się na nich.- Salvatore - przywołał mnie Marcel.
- Lubisz nas zaczepiać, co? - zapytał Kol, zerkając na Niklausa.
- A ty co, już służysz mu niczym piesek?
- To nie twoja pieprzona sprawa - powiedział dosadnie.
Nie mogłem tak dłużej stać i z nimi gadać, więc zacząłem to, o czym wcześniej pomyślałem.
Zaczęło się tylko od uderzenia jednego z nich...
Może i byłem sam, a ich trzech, bo Klaus ostatecznie się poddał, ale mnie to nie rusza.
Gorzej było jak w którymś momencie weszli policjanci, jak się później okazało przez Katherinę, która wchodziła do domu, w trakcie naszej "walki".
************************************
Hej!😘😘
Co myślicie? ^^Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️
![](https://img.wattpad.com/cover/206879872-288-k147774.jpg)
CZYTASZ
Noce z nieznajomą || Delena
Fanfiction❗WSZYSTKIE ROZDZIAŁY PISANE SĄ POV DAMONA❗ "- Wyjeżdżasz - bardziej oznajmiła niż zapytała Elena, która pojawiła się w salonie, gdzie siedziałem na kanapie z Alaric'iem. - Chciałem z tobą porozmawiać - wstałem i poszedłem z nią do naszej tymczasowej...