1. Jestem dla ciebie strasznym leniem

71 3 0
                                    

Minęła godzina dwudziesta, a ja dopiero skończyłam zajęcia. Mam przesyt wiedzy, jak na dziś. Chociaż zawsze lubię się uczyć nowych rzeczy. Ciekawią mnie zarówno zajęcia muzyczne jak i treści przedmiotów szkolnych. Świadomość, że się w życiu nie nudzę daje mi sporą satysfakcję.

Moja druga klasa liceum przebiega dość powolnie. Nie mam większego problemu z nauką, ale jednak wolę poświęcać cały swój czas na muzykę. Potrafię śpiewać całe godziny.
Uwielbiam zagranicznych wykonawców, ponieważ sprawia mi przyjemność śpiewanie w innych językach. W szkole mam lekcje rozszerzonego angielskiego i dodatkowe godziny hiszpańskiego. Dzięki temu jestem otwarta na różne propozycje utworów.

- Nadia! Jestem. - odwracam się za głosem mojej mamy. Na szczęście przyjechała mnie odebrać. Nie lubi, kiedy wracam po ciemku do domu, a ja z kolei nie lubię wracać sama.

- Dziękuję, że przyjechałaś. - witamy się pocałunkiem w policzek.

- Wracałam z zakupów. Rozalka mnie w końcu przekonała, żeby zrobić remont w jej pokoju.

- Haha. Zawsze stawia na swoim.

- Wszystko musi mieć po mnie. - dodała ze śmiechem.


Dojechałyśmy już do domu, a naprzeciw wybiegła nam Rozalka z chłopakami. Mówiąc chłopaki, zawsze mam na myśli Antka i Maksa. Różnią ich dwa lata, dlatego świetnie się dogadują, jak bliźniaki.

- Mamo, mamo! Kupiłaś mi różową farbę?

Rozalka jest najmłodsza w naszej rodzinie, ma dopiero sześć latek. Traktujemy ją jak małą iskierkę, która codziennie daje nam płomień radości.
Cała ta rodzina jest dla mnie ogromnym szczęściem.

- Już ci wszystko pokazuję, skarbie. Chłopcy, wnieśmy to do domu.


Po długim wieczorze, pełnym przygotowań nowego pokoju Rozalki, kładę się zmęczona do łóżka.

Obiecałam mojemu chłopakowi, że jeszcze do niego zadzwonię. Chyba nie mógł dłużej czekać, bo pierwszy wybrał mój numer w tej samej chwili, gdy wzięłam do ręki telefon.

- Cześć Szymon. Przepraszam, ale nie mogłam wcześniej.
- W porządku. Przyzwyczaiłem się, że moja dziewczyna ma więcej obowiązków, niż ja. - śmiejemy się za każdym razem, kiedy o tym mowa. - Przyznaj, że jestem dla ciebie strasznym leniem. - kontynuuje.
- Nic podobnego. - mówię jeszcze ze śmiechem.
- Przypominam ci, że gram całkiem dobrze na gitarze, a ostatnio coraz więcej się uczę.
- Przypominam ci, że uwielbiam, jak grasz na gitarze. Chodzi mi tylko o to, że olewasz naukę w szkole. Wiadomo, nie można być we wszystkim dobrym, ale jak masz jakiś problem zawsze możesz mnie poprosić o pomoc.
- To wstyd, Nadia. - odpowiada mi smutno.
- Wcale nie!
- Wiesz, że tak.
Dobra. Wiem, że tak. To nie wygląda dobrze dla innych. Jest okropnie uparty i strasznie mnie tym denerwuje. Nie da sobie w ogóle pomóc, a ja rozumiem, że nadal ma braki w nauce. W tamtym roku miał problemy ze zdrowiem. Długo musiał leżeć w szpitalu. Przez to narobił sobie sporo zaległości.
- Widzimy się jutro w szkole, ok?
- Ok. Do zobaczenia.

Ze zmęczenia szybko zasypiam, nie myśląc o minusach tego dnia. Co jest dość dziwne, bo za każdym razem to robię. Leżę na łóżku, patrząc w sufit i zastanawiam się co mogłam jeszcze zrobić, albo co zrobić lepiej. Codziennie mam takie wieczorne przemyślenia. To od czasu, kiedy mój ojciec wyjechał, a raczej uciekł. Przestraszył się, że musi sam wychować małe dziecko. Odpuścił po dwóch tygodniach. Nie chciał być ze mną sam. Odszedł bez słowa.

Przez trzy kolejne lata, opiekowali się mną dziadkowie. Bardzo dobrze wspominam ten czas. Rodzice mamy rozpieszczali mnie jak mogli, ale nie mogli wiecznie. Zmarli, w podobnym czasie.

Wtedy miałam szczęście, że trafiłam na Martę.

Muzyka czy miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz