19(wspomnienia Hope)

507 16 0
                                    

J hope ciągnął mnie delikatnie w przód. Ja dalej nie mogłam oderwać wzroku od naszych splecionych dłoni. Nawet nie patrzyłam w przód więc j hope musiał sam omijać dokładnie wszystkie przeszkody tak abym ja też w nie nie uderzyła.
*j hope prowadził hope z poważną miną lecz gdy spojrzał na zarumienioną dziewczynę wpatrującą się w ich dłonie lekko się uśmiechnął i odwrócił wzrok przed siebie skupiając się na celu podróży*
Gdy byliśmy już jakieś trzy ulice dalej od szkoły w końcu wyrwałam się z transu i niepewnie zapytałam
-a gdzie ty w ogóle mnie prowadzisz?
-zobaczysz to niespodzianka-odpowiedział chłopak puszczają mi oczko.
Widząc tą cudowną i przystojną twarz od razu się uśmiechnęłam sama z siebie nie kontrolują tego. Gdy zorientowałam się co robię poczułam ciepło na moich policzkach ale nie powstrzymywałam uśmiechu. Po paru minutach w ciszy w końcu nie wytrzymałam i zatrzymała się tym samym ciągnąc Hoseoka że on także musiał się zatrzymać.
-o co chodzi? - zapytał zdezorientowany
-gdzie ty mnie tak ciągniesz?
-przyjdzie czas a się dowiesz-powiedział z uśmieszkiem
-nigdzie nie idę - powiedziałam stanowczo zaplatając przecząco ręce na mojej piersi.
J hope popatrzył na mnie tymi swoimi cudownymi oczami po czym zbliżył się do mnie a następnie powoli objął. Od jego dotyku przeszły mnie ciarki, lecz lekko się uśmiechnęłam. Pragnęła jego kojącego dotyku. Chwilę staliśmy przytuleni aż w końcu ciszę przerwał chłopak
-już niedaleko. Nie pożałujesz, obiecuję.
-no dobrze-weschnełam
J hope się odsunął i chciał już znów zacząć iść ale zatrzymał się gdy zobaczył mój smutny wzrok
-co się stało-zapytał zmartwiony
-to ty mnie nie będziesz już trzymał za rękę? - zapytałam przygnębiona
Hoseok słysząc to od razu się rozluźnił i posłał mi perlisty uśmiech po czym złapał mnie za rękę przeplatają nasze palce. Ja uśmiechnąłam się szeroko.
-teraz możemy iść-powiedziałam. Po czym ruszyliśmy
Szliśmy główną ulicą do momentu gdy Hoseok skręcił w jakąś wąską uliczkę
-to skrót-wytłumaczył
Szliśmy zaułakami i uliczkami do których mało kto zagląda lecz gdy tak się im przypatrywałam miały swój urok. Bluszcz pięknie opuszczał się po ceglanych ścianach okrywając je jak ozdoby. Gdzieniegdzie można było także dostrzec małe pąki kwiatów. Szłam tak rozglądając się i nie myśląc o niczym innym przez co nie zauważyłam że j hope się zatrzymał, a ja oczywiście na niego wpadłam
-przepraszam-powiedziałam cicho
-to nic.-powiedział po czym dodał-tu musisz założyć to
Wtedy chłopak wystawił do mnie dłoń z czarną opaską. Kiwnęłam głową niepewnie a Hoseok okrążył mnie i związał to na oczach. Przed sobą widziałam tylko ciemność. Ale czułam na plecach oddech chłopaka. Był tak spokojny i kojący przez co kompletnie się nie bałam. J hope zbliżył usta do mojego ucha przez co jego zimne powietrze ochładzało łagodnie moje uszy
-teraz musisz mi zaufać-szeptał-a ja poprowadzę cię, dobrze?
-mhm.. - Przytaknęłam cicho
Poczułam jak jego ręce trafiają na moje ramiona po czym zaczęły lekko pchać mnie w przód. Bez wahania zaczęła iść w wyznaczonym kierunku. Szliśmy tak w ciszy przez chwilę. Przez to że nic nie widziałam wyostrzyły się moje inne zmysły. Nagle poczułam jak wchodzę na jakieś miękkie podłoże. Nie była to już kostka chodnikowa. Moje uszy usłyszały kojący podmuch wiatru, a ciało poczuło jego zimne prądy. Poczułam woń polany. Od razu przed oczami miałam wspomnienie jak kiedyś z Viki i rodzicami poszliśmy na piknik na polanę. Wszyscy się dobrze bawiliśmy dopóki nie przyszła burza i musieliśmy z tamtąd uciekać. Z rozmyślania nad wspomnieniami wyrwał mnie kojący szept j hopa
-jesteśmy
Poczułam jak ściąga mi maskę a moim oczom ukazał się piękny widok natury. Staliśmy na jakimś wzgurzu. Z tąd było widać niedaleki park a na tyle panowamę całego miasta.
-j hope... Jak... Tu pięknie-powiedziałam ledwo zapierając dech
-podoba Ci się? - zapytał j hope lekko obejmując mnie od tyłu.
-tu jest cudownie
-pomyślałem że możemy zrobić sobie tu piknik i się bardziej poznać..
-piknik?
-tak-powiedział lekko zawstydzony drapiąc się po karku
-no dobra... W sumie głodna jestem
-o naprawdę? To świetnie mam dużo jedzenia specjalnie na tę okazję-wskazał ręką koc z koszykiem w którym prawdopodobnie znajdowało się owe jedzenie.
Usiedlimśy. J hope wyciągnął dwa sprity na co się ucieszyłam. Następnie wyłożył jedzenie. Rozmowa z nim była najlepsza na świecie. Dyskutowaliśmy dosłownie o wszystkim i o niczym bez żadnej krępacji dobrze się przy tym bawiąc. Ciągle się śmialiśmy i była wspaniała atmosfera. W pewnym momencie j hope spoważniał i powiedział
-Hope... Muszę Ci coś powiedzieć...
-co tam Hobiś? - spytałam
-czy ty... Ty właśnie nazwałaś mnie
,,Hobiś"?
-tak a co.. Nie lubisz jak ci zdrobniają imię?
-nie tylko. Jeszcze nikt nigdy tego nie robił...
-nawet twoi rodzice?
-oni zawsze byli na mnie źli a jak byli źli odnosili się do mnie pełnym imienniem i nazwiskiem...
-o Hobiś tak mi przykro....
-ale... Jeśli się zdrabnia komuś imię to znaczy że zależy tej osobie na niej...
-...
-Hope czy ty...
-...
-bo ja właściwie to zaprosiłem
Cię tu aby ci powiedzieć że... - wziął głęboki wdech-podobasz mi się...
-co?-w końcu odpowiedziałam zakłopotana
-odkąd cię poznałem nie mogłem przestać o tobie myśleć. Jesteś inna niż wszyscy. Tylko ty potrafiłaś swoim jednym spojrzeniem sprawić że moje serce zatrzepotało z radości... Ale bałem się że nie odwajemniasz mojego uczucia... Ale ty... Zdrobniłaś imię... Czyli to oznacza to co myślę? - spytał patrząc mi pytająco w oczy
-Hobiś.... Ja... - nie wiedziałam co powiedzieć
W jego oczach ukazało się już rozczarowanie. Wtedy nie mogłam już wytrzymać i naskoczyłam na niego i go pocałowałam. Teraz leżeliśmy oboje na kocu. Ja na Hobim całując się. J hope od razu odwzajemnił mój pocałunek. Gdy się od siebie odsuneliśmy j hope uśmiechnął się szeroko i obrucił sprawiając że teraz ja leżę plecami do ziemi pod jego ciałem. Zaczął mnie namiętnie całować. Ja wszystko odwzajemniałam. Pragnęłm tego. Moje ręce powędrowały na jego włosy bawiąc się czupryną. Chłopak jedną ręką się podpierał aby nie leżeć na mnie całym ciałem a drugą gładził mój policzek. Nie myślałam o niczym innym. Tak jak przed szkołą tylko tym razem wszystko było intysywniejsze i bardziej tego pragnełam po tym jak chłopak także przyznał że mnie lubi.
Gdy w końcu się od siebie odklejiliśmy j hope położył się obok mnie na plecach obejmójąc mnie jedną dłonią. Ja mocniej się w niego wtuliłam i oboje lekko zdyszani od pocałunków wpatrywaliśmy sie w ściemniające sie niebo. Chwilę jeszcze rozmawialiśmy po czym słońce zaczęło zachodzić.
-mam pomysł. Chodź-powiedział chłopak po czym wstał i mi także pomógł się podnieść z koca.
Nasze dłonie znów się splotły a my podążeliśmy w kierunku miasta. J hope zaprowadził mnie do jakiegoś wysokiego budynku gdzie weszliśmy do windy.
-Hobi co my tu robimy? - spytałam
-zobaczysz-powedział z uśmieszkiem i wcisnął najwyższy guzik. Dzięki temu dostaliśmy się na sam dach budynku. Wychodząc z windy nagle zobaczyłam ciemność i poczułam ciepło na moich oczach. Były to ręce Hoseoka które sprawnie uniemożliwiły mi widok.
-ejjjj ja chcę coś widzieć Hobiś
-zaraz skarbie.
Zaczął mnie lekko prowadzić w nieznaną mi stronę. Gdy zabrał ręcę ujrzałam cudowny widok:

 Gdy zabrał ręcę ujrzałam cudowny widok:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-jeju Hobiś jak tu pięknie. To jest najpiękniejsza rzecz jaką kiedykolwiek widziałam!
-ja widziałem coś co niedoruwnuje pięknością do tego widoku
-co? - zapytałam z ciekawością odwracając się do niego twarzą
Wtedy j hope zbliżył się do mnie szybko i pocałował. Potem odchylił sie lekko tak że nasze nosy się dotykały
-ty-powiedział spokojnie uśmiechając się przy tym szczerze.
Poczułam jak policzki mnie palą i wiedziałam że na pewno jestem już czerwona jak burak. J hope trochę się ode mnie odsunął a ja opóściłam głowę aby włosy zakryły moją (pewnie czerwoną) twarz. Wtedy chłopak lekko podniósł moją głowę podnosząc dwoma palcami brodę i powiedział.
-wyglądasz uroczo jak się rumienisz
-weź... - jęknęłam
-

nie nie przestanę-przerwał odpowiadając już na moje nie wypowiedziane słowa które miałam na myśli - jesteś zbyt perfekcyjna i zasługujesz na komplementy które uświadomią ci jaka jesteś cudowna
-...
Jeszcze spędziliśmy pół godziny na dachu patrząc na światełka wydobywające się z budynków.
J hope doprowadził mnie do domu lecz tylko do bramy aby nikt go nie zauważył. Gdyby tylko Viki się dowiedziała że spędziłam pół dnia z jednym z,, cudownej siudemki" i jeszcze z nim całowałam to by pękła. Właśnie!? Viki! Co ja jej powiem? Jak mam powiedzieć siostrze że zakochałam się w chłopaku którego gangu nienawidzi!? Muszę to przemyśleć...
Gdy weszłam do domu Viki siedziała na kanapie i jak zawsze o tej porze oglądała kolejny odcinek jej ulubionej kdramy.
-gdzie byłaś? - spytała obojętnie
-na spacerze-rzuciłam po czym szybko udałam się do pokoju.
Następnego dnia nie mogłam przestać myśleć o cudownym wieczorze spędzonym z j Hopem ale na razie musimy ukrywać nasz związek dopóki jakoś nie wymyślę jak przekazać to mojej siostrze.
Od razu od szafki udałam się spotkać z j Hopem. Stał on na korytarzu pod klasą geograficzną. Rozmawiał on z sugą. Bez wahania podeszłam do niego i powiedziałam
-Hobi. Możemy pogadać?
-jasne skarbie. Co tam?
-wolałabym na osobności
Yoongi od razu załapał o co mi chodzi ponieważ powiedział.
-to później jeszcze pogadamy
-ok-odpowiedział j hope
Gdy Suga odszedł Hoseok złapał mnie za talię i przyciągnął do siebie całując.
Najpierw próbowałam się opierać aby nie tracić głowy, ponieważ musiałam z nim pogadać ale w końcu nie wytrzymałam i odwzajemniłam pocałunek.
Dopiero po chwili j hope oddalił się
-to o czym chciałaś pogadać?
-może na razie nie ujawniać naszego związku?
-że co? Niby czemu? Wstydzisz się mnie?
-nie nie o to tu chodzi. Po prostu Viki nie za bardzo za wami przepada a ja chciałabym jej najpierw o tym powiedzieć...
-kiedy?
-no jeszcze nie wiem jak to zrobię i kiedy...
Chłopak westchnął.
-skarbie....wiesz że cię kocham-pocałowałam go  w usta na co hobi od razu się uśmiechnął i powiedział
-no dobra. Dam Ci czas na ogarnięcie sprawy w siostrą.... Ale nie za długo dobrze?
-obiecuję-odpowiedziałam szczęśliwa po czym znów go pocałowałam.

w szkole z btsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz