Rozdział 9

222 15 1
                                    

        Maraton 1/4
Robię maraton jako prezent na święta, będzie trwał 3 dni czyli do 26 grudnia ;** Jeśli skończy mi się wena to będzie z opóźnieniem

Cassie's pov

Xavier jest naprawdę przystojny ale nie znam go jeszcze tak dobrze, ponieważ jest mało otwarty. Postanowiłam iść do namiotu oraz położyć się spać, jak powiedziałam tak zrobiłam udałam się do namiotu..panował w nim porządek przez co się zdziwiłam, upadłam na pościel Xaviera i odpłynęłam w głęboki sen.

Xavier's pov

Było dość późno więc postanowiłem iść już spać, pożegnałem chłopaków, którzy jeszcze siedzieli przy ognisku. Wszedłem do namiotu i ściągnąłem bluzę a następnie koszulkę, które rzuciłem na torbę z rzeczami już miałem się położyć gdy zobaczyłem małą stópkę wystającą spod mojej kordły.

-Co do kurwy?!- powiedziałem w myślach. Wybiegłem z namiotu udając się do ogniska, przy którym siedzieli jeszcze chłopaki.

-Co to ma być?! - zobaczyłem Josha i Luka śmiejących się prawdopodobnie z mojej miny i reakcji.

-Ale co?!- zapytał śmiejąc się Josh.

-Sam wiesz o co chodzi!- krzyknąłem. Postanowiłem opanować nerwy i pójść położyć się na karimacie. Było zimno..za zimno ale nie położę się obok dziewczyny, której nie znam.

                               . . .

Cassie's pov

Obudziłam się rano około 10 i postanowiłam wyjść z namiotu oraz się przewietrzyć, wstałam z materaca i wyszłam z na dwór.

-Hej Cassie!- krzyknął Luke.

-Cześć- uśmiechnęłam się. Było strasznie zimno jak na wiosnę.- Macie jakąś bluzę? - zapytałam.

-Jasne! Poczekaj chwilę- powiedział a następnie oddszedł Josh. Po chwili przyszedł dając mi bluzę, która cudnie pachniała męskimi perfumami. Gadałam z chłopakami gdy przyszedł Xavier.

-Wiecie gdzie moja ulubiona bluza?- zapytał. Od razu jego wzrok powędrował na mnie.- Skąd ją masz, grzebałaś w moich rzeczach?!- wrzeszczał.
-Nie! Josh mi ją przyniósł!- tłumaczyłam się ale na próżno.
-Zamknij się!- krzyknął.- Teraz oddaj mi bluzę- zaczął mnie szarpać. Zdjełam ją a po chwili pojawił się Xavier z swoją kurtka. -Masz i mnie nie wkurwiaj, to, że tu jesteś nie zmienia faktu, że możesz brać moje rzeczy!- krzyknął i usiadł naprzeciwko mnie. Było mi strasznie smutno, bardzo mi się podoba ale on jest taki..oschły i chłodny.

-Cassie..Cassie...Cassie!- z zamyśleń wyrwał mnie Luke.- W końcu..- powiedział. Wszyscy wlepiali swój wzrok we mnie.

-Zamawiamy pizze, chcesz?- zapytał Josh.

-Jestem mega głodna ale nie mam pieniędzy żeby się dołożyć- powiedziałam smutna.

-To ją zapłacę za Ciebie...- powiedział z niechęcią Xavier. Nie wiedziałam co powiedzieć, niedawno był jeszcze taki chłodny a teraz chce za mnie zapłacić? 

- Jak mam Ci dziękować?- zapytałam z radością.

-Po prostu pytaj a nie bierzesz sobie moje rzeczy- odpowiedział.

Przyszła pizza a my zjedliśmy ją ze smakiem, potem piekliśmy pianki i opowiadaliśmy sobie żarty. Dochodził wieczór..wszyscy rozeszli się do namiotów spać lecz ja obracałam się z boku na bok i nie mogłam zasnąć. Wstałam i ubrałam bluzę Xaviera, wiem on mnie za to zabije ale było naprawdę chłodno na dworze, włączyłam goggle maps oraz zobaczyłam gdzie jestem, następnie zauważyłam na mapie gdzie jest najbliższy klif. Udałam się tam..było pięknie oraz magicznie a ja od razu usiadłam przed urwiskiem, siedziałam już tam dość długo gdy usłyszałam szelest liści bardzo się przestraszyłam ale byłam tak przestraszona, że nie mogłam się ruszyć...      

Do you love me?(ZAWIESZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz