Maraton 3/4
Xavier's pov
Obudziłem się zapewnie dość rano sądząc, że nikt jeszcze nie puszcza muzyki i nie drze ryja. Wstałem ale coś było tu nie tak..nie ma Cassie, gdzie ona jest?! Wybiegłem z namiotu w laćkach z Adasia i bez koszulki. Zobaczyłem ją jak próbuję zapalić ognisko, wyglądała tak słodko..nie wiem dlaczego ale zaczęło mi na niej zależeć.
-Pomóc Ci?- zapytałem. Cass podskoczyła i obróciła się.
-Co ty tu robisz? Jest coś po 6..-posłała mi krótkie spojrzenie i wróciła do układania patyczków na ognisko.
-Zaraz wrócę..- powiedziałem i poszedłem po drewno. Wróciłem z masą drewna a ona jeszcze nie mogła podpalić tego ogniska. Kopnąłem jej stosik z patyczków.
-Ej! Próbuję zapalić ognisko!- krzyknęła. Ułożyłem drewno i podpaliłem zapalniczką.
-Dzięki Xavier..-uśmiechnęła się delikatnie.
-Która godzina?- zapytałem.
-6:34- odpowiedziała grzejąc się przy ognisku.
-Mam pomysł jak obudzić tych debili- uśmiechnęłem się złowieszczo.
-Jaki?- popatrzyła się na mnie z zaciekawieniem.
-Pójdę po mój głośnik, podłożę im do namiotu i puszczę na całą głośność muzykę, której nienawidzą czyli świąteczna- zaśmiałem się. Poszłem po głośnik i podłożyłem im do namiotu.
-3...2..1!- włączyłem.
-KURWAAAA! KTO ZA DEBIL TO TU DAŁ, JAPIERDOLE ZABIJE GNOJA!- krzyczał chyba Luke, nagle wybiegli z namiotu wcześniej wyrzucając mój głośnik.- Xavier to ty?!- krzyknął podchodząc do mnie. Śmiałem się jak upośledzony na mokrej od rosy trawie, poprzez popchnięcie z strony Luka.
-Jeszcze raz kurwa, a zabije wszystkich!- wrzasnął.
Cassie's pov
Nie chciałam skończyć jak Xavier więc powstrzymywałam śmiech ale gdy tylko usiedliśmy przy ognisku piecząc kiełbaski to wybuchnęłam tak głośnym śmiechem.
-Pojebało?- zapytał Joe. Po chwili wszyscy zaczęli się śmiać ale tylko ja nie wiedziałam czemu,popatrzyłam na swój kij i wszystko było jasne, nie było kiełbaski- Jebana!- krzyknęłam.
-Węgielek- zaśmiał się Josh.
-To nie śmieszne! Macie druga?- zapytałam.
-Sprawdzę- podszedł do stołu Luke- Nie..-westchnął.
-Jestem głodna..-rzuciłam kij obok siebie.
-Ogólnie dziś przyjeżdża ekipa- powiedział Josh.
-Co?! Kto będzie?!- zapytał podekscytowany Xavier.
-Katrine, Hannah, Matt i Sean- wymienił Josh. Xavier uśmiechnął się szeroko na pierwszą wymienioną osobę. Pewnie jego dziewczyna..nie mam już w ogóle szans u niego..
-To dziś najebiemy się jak księciunia- zaśmiał się Xavier. Nie chciałam dłużej z nimi przebywać i patrzeć jak jedzą, poszłam do namiotu poleżeć trochę i przeglądać instagrama.
Dwie godziny później
Słyszę już tylko granie muzyki, śmiechy, wrzaski.. smutno mi, ponieważ zapomnieli o mnie już godzinę wcześniej, postanowiłam nie siedzieć tu sama jak palec i ukraść im wódkę oraz iść na klif. Wyszłam z namiotu, podkradłam się do ,,baru" i wzięłam wódkę pod kurtkę.
-Joe idziemy się nawalić?- szepnęłam mu na ucho a on pokiwał głową. Nie mogliśmy tego zrobić przy nich, bo jesteśmy nie pełnoletni i zaraz by się przypierdolili. Poszliśmy w stronę klifu, usiedliśmy pod drzewem, otworzyłam wódkę i wzięłam pierwszy malutki łyk.
-O fu! Jakie to dziwne..-skrzywiłam się a Joe tylko się zaśmiał.
-Co Ci się podoba w Xavierze?- zapytał niespodziewanie.
-Wszystko..po prostu wszystko..- westchnęłam.
-Ciekawe co teraz robią..czy zauważyli, że znikneliśmy- wypijaliśmy cała wódkę łyk po łyku gdy nagle urwał mi się film...
______________________________________
Hejka kochani, znów rozdział jest tak późno ale po prostu jestem leniwa kluska XDDD W aktualizacji postaci (po 3 rozdziale z tej opowieści macie takie coś) są tam opisy i zdjęcia chłopaków oraz zaraz dodam zdjęcia Katrine, Hannah, Matta i Seana. Co dostaliście pod choinkę? Możecie pisać w komentarzach chętnie poczytam! :DDD

CZYTASZ
Do you love me?(ZAWIESZONA)
Cerita PendekDziewczyna o imieniu Cassie doznała toksycznej miłości, która dalej trwa a jej przyjaciel w tym nie pomaga w wręcz pogorsza sytuację. #11 payton 17.09.2019 r. #8 payton 23.09.2019 r. #9 payton 28.09.19 #7 payton 02.10.19 #4 payton 10.10.19 r.