#6

7.1K 175 22
                                    

- jesteśmy już na miejscu. - odparłam bez emocji. W trójkę wysiedliśmy z auta.

- pokaż im kto tu rządzi. Nie daj sobą pomiatać i pamiętaj, że masz zawsze nas. - powiedział Tinus, przytulając mnie.

- no i nie zapomnij, że przyjdziemy dzisiaj wieczorem. Zobaczymy jak tam sobie masz. - dodał Mac, również mnie przytulając. No i najlepsze, że mój brat i trójka jego idiotycznych przyjaciół, wpatrują się w nas przez okno.

- dobra. Bierzcie walizki i widzimy się potem. - powiedziałam otwierając bagażnik. Oni wzięli wszystkie swoje rzeczy i ruszyli w lewą stronę. Teraz najgorsze przedemną. Od razu ruszam w stronę drzwi. Nie ma co przeciągać. Pukam trzykrotnie i czekam, aż ktoś otworzy.

Po dosłownie chwili drzwi się otworzyły. Stał w nich Luke, a za nim byli pozostali. Ignorując ich wszystkich przepchnełam się do środka. Walizki zostawiłam w samochodzie, więc za chwilę któryś z nich będzie musiał po nie iść.

- ej kim ty jesteś i jakim prawem weszłaś do naszego domu! - krzyknął lekko zdziwiony i poddenerwowany Ashton.

- a takim, że ja tu od dzisiaj mieszkam? - zapytałam złośliwie. Cała czwórka zaczęła mi się przyglądać. Pierwszy ocknął się Miki ocknął się pierwszy i od razu mnie przytulił. Ta z nim zawsze miałam dobry kontakt. Również go przytuliłam i tak przez chwilę staliśmy. Gdy chłopak się od sunął miał ogromny uśmiech na twarzy.

- ale ty się zmieniłaś! Prawie cię nie poznałem! - powiedział bardzo szczęśliwy. Reszta dalej stała przyglądając się tej całej sytuacji, ale najbardziej mnie.

- co tak patrzysz braciszku? Własnej siostry nie poznajesz czy jak? - zapytałam patrząc cały czas na Caluma. On otworzył jeszcze szerzej oczy.

- Izabella? To naprawdę ty? - zapytał nie dowierzając.

- nie, święta Teresa! - powiedziałam sarkastycznie.

- nie poznałem cię siostra! - powiedział i chciał mnie przytulić, ale się odsunęłam.

- weźmiecie moje walizki z samochodu? - zapytałam Luka i Ashtona. Oni od razu się zgodzili i poszli przed dom.

- jak chłopacy przyjdą, pokaże ci twój pokój. - powiedział lekko przygaszony mój brat (chyba będzie trzeba się przyzwyczaić do tej nazwy). Po dosłownie chwili weszła tamta dwójka z moimi walizkami.

- skąd ty masz taki samochód? Dasz się kiedyś przejechać? - zapytał Luke. Podeszłam do niego trochę bliżej.

- moje auto jest świętością. Nawet nie waż się myśleć o przejażdżce nim. - szepnęłam mu na ucho tak, żeby tylko on słyszał. Jestem przekonana, że to nie był mój miły ton głosu.

- chodź zobaczyć pokój. - powiedział podekscytowany Mike.

- jasne czemu nie. Prowadź jednorożcu. - powiedziałam uśmiechając się do chłopaka.

Kolorowowłosy od razu złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w nie znaną mi jeszcze stronę. Gdy weszliśmy po schodach ukazał nam się duży korytarz. Miał on chyba około 20 drzwi. Mike pociągnął mnie do jedynych białych drzwi jakie zobaczyłam. Były one jako 3 po prawej stronie, a zaraz na przeciwko nich były drzwi z naklejką tęczy. Jestem przekonana, że należą one do mojego jednorożca (Mike). Chłopak otworzył drzwi do prawdopodobnie mojego pokoju i wpuścił mnie przodem. Gdy weszłam zobaczyłam duży szary pokój z czarnym łóżkiem i niebieskim dywanikiem na środku. Pokój sam w sobie był bardzo ładny. Jeszcze tylko kilka dodatków i poprawek ode mnie i będzie tutaj zajebiście.

- i jak podoba się? - zapytał mnie brat wchodzący z innymi do środka.

- no nie widzisz? Spójrz w jej oczy i zobacz te iskierki. Podoba się i to bardzo. - zaśmiał się Mike. Doskonale wiedział kiedy coś mi się podoba za dobrze mnie znał, żeby tego nie zauważać. No i jako jeden z niewielu (nie licząc chłopaków z gangu) umie rozszyfrować jakie emocje znajdują się w moich oczach. Przecież oczy są zwierciadłem duszy. Z moich mało kto coś wyczyta. Zwłaszcza, że jeszcze przeważnie noszę soczewki, tylko dzisiaj zapomniałam ich założyć.

- pokój jest niezły, ale ja sprawię, że będzie zajebisty. - odpowiedziałam na wcześniej zadane pytanie. Nie chciało mi się tak stać, więc położyłam się na łóżku i patrzyłam na chłopaków. Bardzo się zmienili. Oczywiście z wyglądu. - A tak w ogóle chłopaki wpadną pod wieczór. - wolę powiedzieć im to teraz, żeby czas nie było awantur później.

- jacy chłopacy? Ilu? Po co? Czy to ci z którymi przyjechałaś? - usłyszałam. Ciekawscy są jak widać.

- moi kumple. Dwóch. Bo chcą zobaczyć jak przez jakiś czas będę mieszkać i troszczą się o mnie. Tak. - odpowiedziałam spokojnie na ich pytania.

♡   ~~~~~682~~~~~   ♡

Tak wiem, że krótkie i długo mnie nie było.
Teraz postaram się trochę nadrobić moją nieobecność, więc rozdziały będą się pojawiały od razu po napisaniu. Postaram się częściej pisać. Miał być maraton, ale jednak nie jestem w stanie pisać codziennie pełnego rozdziału. Bardzo was za to przeprasza. Wiem, pewnie pomyśli cię czemu nie napisałam kilka na przód. Po prostu zawsze jak tak pisze to po jakimś czasie zmieniam około połowę rozdziału. Wygodniej mi po prostu pisać na bieżąco. Jeszcze raz was bardzo przepraszam

Beautiful Bad SisterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz