Giyuu zaprowadził Sakurę do drewnianej chatki, w której mieszkał Urokodaki. Ku zaskoczeniu dziewczyny, cała grupa widocznie jej wypatrywała, w tym i Nezuko, która schroniła się pod daszkiem chatki przed słońcem.
- Ach, na szczęście, nic ci nie jest! - krzyknął Tanjiro, podbiegając do Sakury.
- SAKURA-CHAAAN! - Zenitsu zaczął biec w stronę dziewczyny z prędkością światła, jednak nagle wpadł na niego biegnący Inosuke, który skutecznie go powalił, a wręcz wyrzucił w powietrze.
- Pierwszy cię zobaczyłem! - krzyknął na "powitanie" dzik.
- Ach, nie musieliście... Ale dziękuję, że mnie... Wypatrywaliście.
- A-A-A CO ON TU ROBI?! - wrzasnął Zenitsu, podbiegając jako ostatni.
- On... - Sakura spojrzała na czarnowłosego, który jak zwykle był małomówny. - Pomógł mi.
- I to jest Giyuu-san, jakiego znam! - krzyknął Tanjiro, po czym podszedł do starszego kolegi i uderzył go parę razy w plecy, głośno się przy tym śmiejąc.
Giyuu ewidentnie nie był tym zachwycony.
- Wiecie... Ja... Muszę wam coś powiedzieć - zaczęła niechętnie Sakura.
Jednak kiedy spojrzała na uśmiechniętego od ucha do ucha Tanjiro, wciąż dumnego z siebie Inosuke, rozmarzonego Zenitsu i zamartwiającej się pod dachem Nezuko...
Sakura podeszła do demonicy, po czym zaczęła ją głaskać po głowie, na co ta zareagowała szczęśliwymi pomrukami wydobywającymi się spod bambusa.
- Bardzo miło mi się z wami podróżowało, ale muszę was na jakiś czas opuścić. - Dziewczyna zabrała rękę, co ewidentnie nie spodobało się Nezuko.
- Ale... Dlaczego? - spytał Zenitsu, widocznie przygnębiony.
Sakura nie wiedziała co odpowiedzieć. Po chwili jednak poczuła, że Nezuko przytula się do niej, zupełnie jakby mówiła "Wszystko dobrze".
- Jest zbyt słaba na walkę z Muzanem - wypowiedział ktoś nagle.
Był to starszy mężczyzna z charakterystyczną, czerwoną maską i niebieskim kimonem, wzorowanym na styl jinbei; który dopiero co wyszedł z chatki.
- Dlatego też zamierzam ją przyjąć do siebie na czas treningu - stwierdził mężczyzna, krzyżując ze sobą ręce.
- Urokodaki-sensei..! - Tanjiro wzruszył się na słowa swojego nauczyciela. - Nie martw się, Sakura! Jestem pewny, że sobie poradzisz! Pan Urokodaki jest świetny w swoim fachu!
- Mhm - mruknęła Sakura, nieco pocieszona.
***
Grupa się rozstała. Najbardziej ze wszystkich cierpiał Zenitsu, który co chwilę to żegnał się z Sakurą, to podbiegał do Nezuko siedzącej w pudle, mówiąc, że "Przecież jego serce należy do niej", to jednak wracał do Sakury, krzycząc "Ale Sakura-chan też jest cudowna!". I tak przez dobre pięć minut, dopóki nie dostał w głowę od Giyuu, który wyraźnie miał dość jego krzyków.
- Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy! - krzyknął Tanjiro, chwytając Sakurę na ręce, by nimi potrząsnąć na pożegnanie.
- Ja też - odpowiedziała spokojnie Sakura.
- Beze mnie pewnie będzie ci trudno! Ale..! - zaczął Inosuke, widocznie zaczerwieniony. - Trzymaj się, Sakura!
- Oooo! Wypowiedziałeś poprawnie jej imię! - krzyknął zachwycony Tanjiro, po czym zaczął klaskać.
CZYTASZ
Poszukiwacz demonów || Kimetsu no Yaiba ✓
Fanfiction(książka czeka aktualnie na poprawki wszelkich błędów, zarówno językowych, jak i logicznych. Jest jednak w zupełności skończona i zdatna do przeczytania już na tym stadium ^.^ ) Już raz spotkała tego, który zesłał na nią klątwę. Aktualnie, jej jedyn...