[NA KOŃCU SPECJALNY BONUS, ODE MNIE DLA WAS, CZYTELNIKÓW ^.^ Najpierw jednak radzę przeczytać rozdział ;3]
Zawiązała czarne włosy z charakterystycznym, czerwonym przejściem przy ich końcach w mocną, wysoką kitkę, zgodnie z nauką Giyuu, by fryzura nie rozwaliła jej się w trakcie walki. Na lewe oko zaś założyła białą opaskę, która zasłaniała cały policzek. Jej kimono było niezdatne do użytku, gdyż rozerwało się wraz z przyrostem ręki (która w stanie aktualnym była "normalna", różniąc się od zwykłego ramienia jedynie faktem, iż była cała nienaturalnie brązowo-czarna, z fioletowym akcentem), podobnie jak i czarna narzuta. Dlatego też dostała od Urokodakiego nowy strój. Konkretniej uniform Zabójcy Demonów, który był podobny do tego, który nosił chociażby Tanjiro, bądź Zenitsu. Jedynie w znacznie mniejszym rozmiarze, by dziewczyna się w nim nie utopiła. Mimo to, wciąż musiał on być związany na brzuchu białą wstęgą. Dodatkowo, w porównaniu do innych, damskich strojów, posiadał on krótkie spodenki, które ledwie sięgały kolan dziewczyny.
- Niestety, to jedyne, co byłem w stanie dla ciebie znaleźć... - stwierdził zmieszany Urokodaki, gdyż zdawał sobie sprawę z faktu, że dziewczyny w jej wieku wolą spódniczki.
- Podoba mi się - stwierdziła szczerze Sakura, spoglądając na swój strój. - Jest wygodne i praktyczne.
Mężczyzna uśmiechnął się lekko pod maską. Po chwili podszedł do Sakury i pogłaskał ją po głowie.
- Uważaj na siebie - powiedział, zabierając rękę.
- Mhm! - mruknęła jedynie, po czym już miała wychodzić. Zatrzymał ją jednak Giyuu.
Czarnowłosy trzymał w dłoniach białą narzutę z ręcznie namalowanymi, różowymi płatkami Sakury.
- Od dzisiaj jesteś oficjalną Zabójczynią Demonów, Ando Sakura.
Dziewczyna pozwoliła mężczyźnie założyć sobie narzutę.
- Dziękuję - powiedziała, ściskając lekko materiał. Pachniał Glicynią. - Ubuyashiki-san... - szepnęła, przypominając sobie obraz mężczyzny, który zapisał się u niej na stałe jako jej przybrany ojciec, którego nigdy nie miała.
- Jesteś pewna, że sobie poradzisz? - spytał Urokodaki, z widoczną troską. - Giyuu nie będzie mógł z tobą pójść, gdyż wszystkie Filary będą trenować resztę Zabójców. Może do nich dołączysz?
- M-mm - zaprzeczyła Sakura, kręcąc lekko głową. - Nawet jeśli tęsknię za Tanjiro, Inosuke, Zenitsu i Nezuko... To jednak potrzebuję chwili dla siebie. Teraz, gdy Kiseichū może ze mną rozmawiać, chcę lepiej go poznać.
- Zdajesz sobie sprawę, że mówisz o pasożycie, prawda? - spytał Giyuu, spoglądając z odrazą na lewą rękę Sakury, która niemal kosztowała ją stracenie najcenniejszej rzeczy, jaką jest życie.
- Bardzo pożytecznym pasożycie - poprawiła go dziewczyna, po czym założyła nową, białą rękawiczkę. Tym razem jej nie wiązała (dzięki temu tasiemkę mogła wykorzystać do związania włosów), jak i nie użyła ekstraktu z Glicynii.
Nagle Giyuu podszedł do dziewczyny bliżej. Atmosfera zrobiła się niespodziewanie niezręczna, zwłaszcza że odczytanie intencji mężczyzny było trudne. W końcu jednak wyciągnął przed siebie rękę, nad głowę Sakury i poklepał ją lekko parę razy.
- Nie zgiń - powiedział krótko, po czym zaczął odchodzić w swoją stronę.
- Dziękuję, że mnie pan uratował, nawet mimo trudnej decyzji! - krzyknęła za nim dziewczyna.
- Nic nie zrobiłem... - mruknął mężczyzna, zatrzymując się na chwilę, drapiąc się przy tym pod nosem z lekkim, wręcz niezauważalnym rumieńcem, który wkradł się na jego twarz mimo woli.
CZYTASZ
Poszukiwacz demonów || Kimetsu no Yaiba ✓
Fanfiction(książka czeka aktualnie na poprawki wszelkich błędów, zarówno językowych, jak i logicznych. Jest jednak w zupełności skończona i zdatna do przeczytania już na tym stadium ^.^ ) Już raz spotkała tego, który zesłał na nią klątwę. Aktualnie, jej jedyn...