3

6.8K 258 619
                                    

Laka POV

Wychodziłem właśnie wyrzucić śmieci, gdy usłyszałem samochód mojego senpaia, który wjeżdżał w moją uliczkę. Postanowiłem, że po niego wyjdę, jednak gdy byłem na chodniku wydarzyło się coś, czego się nie spodziewałem. W Dominika uderzył chyba Jeep, albo jakiś inny samochód. Pobiegłem do niego, a po drodze jeszcze do niego zawołałem mając nadzieję, że mnie usłyszy. Otworzyłem drzwi od samochodu i zobaczyłem nieprzytomnego Dominika. Oddychał. Pocałowałem go w rękę i wściekły podszedłem do drugiego typa, któremu najwidoczniej nic poważnego się nie stało. Przycisnąłem go do maski i już prawie  moja pięść chciała dotknąć jego twarzy, gdy przypomniałem sobie, że Dominik jest w potrzebie. Szybko więc zadzwoniłem po pogotowie, a przy okazji zrobiłem zdjęcie rejestracji tego chyba Jeepa. Ale ja jestem zły.
Po kilku minutach przyjechało to pogotowie i zabrali mojego senpaia do najbliższego szpitala. Ja pobiegłem do domu, wziąłem swój i pojechałem za nimi.

Siedziałem właśnie naprzeciwko sali, w której znajdował się mój ukochany. Nie dzwoniłem do Oli, bo kochałem Dominika i nie chciałem, aby ona spędzała z nim czas. Właśnie szedł jego lekarz, więc uznałem, że się dopytam o niego.

- Pan jest lekarzem Dominika Bosa?

- Tak, a Pan jest kim dla pacjenta?

Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Jakbym powiedział, że chłopak to nie wiem jak mógłby zareagować na to, że ma przed sobą geja. Dobra kurwa raz się żyje.

- Jestem chłopakiem pacjenta.

Lekarz się spojrzał na mnie z pogardą. Chyba nietolerancyjny. Ups, ale niestety musi mi udzielić odpowiedzi na moje pytanie.

- Przepraszam, ale nie wierzę Panu- oznajmił.

- Na jakiej podstawie Pan mi nie wierzy?

- Bo nie wierzę pedałom!

- Skoro tak, to ciekawe co powie ordynator tego szpitala.

- Ja jestem ordynatorem, więc wynoś się stąd! Nie toleruje pedalstwa i zabierz także ze sobą swojego chłopaka!

- Pan, musi mi dać dostęp do wiadomości o pacjencie, albo chce Pan, aby policja się tym zajęła. Ona będzie bardzo ciekawa powodu, dla którego nie chce mi Pan powiedzieć, jak jest ze zdrowiem Dominika.

Lekarz zamarł. W końcu mi się udało! Ludzie patrzyli na niego jak na wariata i homofoba, chociaż wiem, że niektórzy też nimi są. Gościu wziął mnie do swojego gabinetu i poprosił abym usiadł.

- Stan Pana Dominika jest stabilny i już się wybudził, lecz ma złamaną kość promieniową. Na szczęście nie ma przemieszczenia, ale jeszcze Pana ,,chłopak" zostaje na obserwacji.

- Ile będzie tu siedział?

- Jeżeli nic się nie zmieni to gdzieś z 2 dni, góra 4.

- A mógłbym go teraz zobaczyć?

- Tak- powiedział zaciskając zęby.

- I widzi Pan? Było tak trudno mi o tym wszystkim powiedzieć, a nie odstawiać szopkę na korytarzu? Na następny raz zalecam być bardziej tolerancyjnym skoro jest Pan lekarzem i nie chce mieć Pan problemów z policją, a przy okazji to dobrze zrobi dla Pana wizerunku i niech Pan pamięta, że takie zachowanie może się odbić przeciwko Panu.

Powiedziałem i zacząłem biec w stronę sali, na której leżał senpai. Wbiegłem do sali jak poparzony i zobaczyłem go jak sobie słodko spał. Nie chciałem Dominika budzić, więc tylko usiadłem przy nim i zacząłem głaskać go po głowie. Serio miał symetryczną twarz. Gdy go tak głaskałem zadzwonił do niego telefon. Była to Ola. Jezu, czego ona chce?! Uznałem, że odbiorę.

- Halo?

- Paweł?

- Tak, co się stało?

- Jest z Tobą Dominik? Słyszałam, że jakiś wypadek był i chciałam się dowiedzieć, czy z nim wszystko dobrze.

- Tak, też o nim słyszałem.

- TO DASZ MI GO?!

- Nie ma szans, śpi sobie.

- Jezu...To co obudź!

- Zadzwoń później, bo coś przerywa.

Rozłączyłem się, a po tym mój skarb się obudził.

- Paweł? Co ty tutaj robisz?- spytał, a mi od razu ciepło się na sercu zrobiło.

- Widziałem wypadek i nie mogłem Ciebie tak zostawić.

- Dziękuję. Powiadomiłeś Olę?

- Mmm...dzwoniła i nawet odebrałem, ale nie powiedziałem jej o wypadku.

- Co ty jej powiedziałeś?

- Że jesteś u mnie i sobie śpisz.

- Jesteś idiotą- zaśmiał się- Coś się działo jak sobie spałem?

- Tylko pokłuciłem się z lekarzem, że nie chciał mi dać informacji o twoim stanie zdrowia.

- Nie miał Ci obowiązku dać.

- Mi nie, ale twojemu chłopakowi tak.

- Ty powiedziałeś, że jesteśmy razem?- zapytał i mu się oczy zaświeciły.

- No tak...hehe...bo...może to dziwnie zabrzmieć, ale...martwiłem się o Ciebie.

Zarumienił się i się uśmiechnął.

- Może powiedz Oli, że jestem w szpitalu.

- Nie lubię jej. Nie chcę aby przy tobie była.

- A ty tu będziesz?

- Do końca.

Zostałem przy nim aż do końca odwiedzin.

Drugiego dnia przyszedłem za wcześnie, ale kupiłem mu czekoladę, aby mu nastrój poprawiła. Czekałem na godzinę kiedy będę mógł to odwiedzić, aż zobaczyłem tą osobę, której nie chciałem widzieć. Była to Ola i była wściekła jak mnie zobaczyła. 

- LAKARNUM!!!!!

- Heh...może te youtuby zostawimy sobie na później co? Hehe

- Czemu żeś mi dziadu skończony nie powiedział, że mój kochany Dominik jest w szpitalu?

- Bo nie pytałaś.

- PYTAŁAM DEBILU!!

- Nie, zapytałaś się czy wszystko z nim dobrze.

Ola westchnęła i weszła do sali, na której leżał Dominik. Tak się z nią zagadałem, że zapomniałem, że muszę do niego wejść. Widać było, że ucieszył się z wizyty Oli, więc uznałem, że nic tu po mnie. Wyszedłem ze szpitala i się popłakałem.

Hejka!
Ten rozdział nawet mi się podoba i mam nadzieję, że wam także 😊.
Następny pojawi się wkrótce 😉
Wgl dzisiaj zmiana, bo jest świat oczami Pawła i pomyślałam sobie, że 2 rozdziały mogą być oczami Dominika, a następne 2-Pawła. Co wy na taki układ? Napiszcie w komentarzu!
Bayyyyyyyyyy!!!!!!

Lawięc ❤ Lakarnum & Awięc ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz